Jeszcze kilka lat temu o Polsce mówiło się jak o nowym gazowym Eldorado. Później inwestorzy zaczęli rewidować wcześniejsze założenia i rezygnować z wierceń. Złą kartę może odwrócić obiecujący odwiert w Lewinie na Pomorzu. Czy zatem kilkaset gmin, których tereny pokrywają koncesje na poszukiwania cennego surowca, może jednak liczyć na wielomilionowe wpływy?

Ile mamy gazu łupkowego w Polsce? Rozbieżności pomiędzy szacunkami są ogromne, wahają się od 38,1 mld m3 a 5,3 bln m3 co wynika z przyjęcia różnych metodologii oceny zasobów. Eksperci podkreślają, że dopiero wykonanie ok. 100 odwiertów przyniosłoby bardziej rzetelne dane (póki co wykonano połowę tej liczby). Poszukiwaniom gazu łupkowego w Polsce od początku towarzyszyło jednak wiele nadziei i planów. Media roztaczały coraz śmielsze wizje uniezależnienia się od gazu z Rosji i radykalnego spadku cen energii, a samorządy zaczęły podliczać ile mogą zyskać na tzw. opłacie eksploatacyjnej za wydobywany surowiec.

Od czasu pierwszego wiercenia w czerwcu 2010 r. w rejonie Łebienia (woj. pomorskie), optymizm wyraźnie jednak opadł. Z danych Ministerstwa Środowiska, które wydaje koncesje na poszukiwania surowców, wynika, że w ciągu trzech ostatnich lat zainteresowanie uzyskaniem pozwoleń na poszukiwanie gazu konsekwentnie malało. W 2012 r. wydano o 60% koncesji mniej, niż rok wcześniej, a w 2013 r. ich liczba zmniejszyła się o kolejne 25% w stosunku do roku ubiegłego. Pierwsi inwestorzy powoli zaczęli opuszczać kraj ? z poszukiwania gazu łupkowego w Polsce wycofała się już całkowicie firma Talisman Energy. Podobne decyzje rozważają kolejne przedsiębiorstwa.

Winą za gazowe fiasko zaczęto obarczać administrację rządową, co znalazło zresztą odzwierciedlenie w opublikowanych niedawno wynikach kontroli NIK. Kontrolerzy skrytykowali głównie Ministerstwo Środowiska za opóźnienie prac związanych z tworzeniem i nowelizacją tzw. prawa łupkowego, które osłabia zainteresowanie przedsiębiorców dalszymi poszukiwaniami gazu. Wytknięto także nieprawidłowości przy udzielaniu koncesji oraz brak wiarygodnych szacunków związanych z wielkością złóż w Polsce. To wszystko miało skutecznie zniechęcać przedsiębiorców do nowych, niepewnych inwestycji w poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce.

? Do tej pory nie ma w Polsce spójnego prawa dot. ochrony środowiska i regulacji odnośnie trybu pozyskiwania koncesji, eksploatacji gazu, polityki podatkowej itp. ? komentuje prof. dr hab. Piotr Such, zastępca dyrektora Instytutu Nafty i Gazu w Państwowym Instytucie Badawczym. ? Poza tym koszty poszukiwania i wydobywania są dla firm zbyt wysokie ? w Polsce są one trzykrotnie wyższe, niż w Stanach Zjednoczonych. Zauważmy, że u nas za jedno wiercenie trzeba zapłacić ok. 15 mln dolarów, a w Teksasie już tylko 5 mln ? zwraca uwagę prof. dr hab. Joachim Szulc, dyrektor Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Iskierka nadziei

Pośród licznych negatywnych doniesień o spadku zainteresowania przedsiębiorców wydobyciem gazu z łupków pojawiła się iskierka nadziei. W styczniu br. dokonano bardzo obiecującego szczelinowania hydraulicznego w pionowym odwiercie Lewino-1G2. Przepływ gazu wyniósł od 45 000 do 60 000 stóp sześciennych na dobę. To zdaje się potwierdzać potencjał tkwiący w pomorskich zasobach gazu łupkowego i dawać nadzieję na komercyjne wydobycie tego surowca. Według informacji z Ministerstwa Środowiska jeden z koncernów działających na Pomorzu ? 3Legs Resources ? pod koniec stycznia ogłosił nawet, że rezygnuje ze swoich niemieckich koncesji, żeby skoncentrować działania na obszarze polskiej części basenu bałtyckiego. Zdaniem przedstawicieli ministerstwa te informacje potwierdzają, że Polska jest wciąż atrakcyjna dla inwestorów.

Gdzie jeszcze mogą znajdować się złoża gazu z łupków w naszym kraju? ? Bardzo obiecujące obszary to Północ, tzw. dolny paleozoik Bałtyku i północno-wschodniej Polski, rejon gdański i północno-wschodnia Polska oraz obszar tzw. niżu polskiego, czyli pas ciągnący się od Wielkopolski aż po Dolny Śląsk (na północ od Wrocławia, w stronę Ziemi Lubuskiej) ? mówi prof. dr hab. Joachim Szulc.

Obszar, z którego potencjalnie będzie można wydobywać gaz łupkowy jest duży. Z analizy łódzkiego Centrum Zrównoważonego Rozwoju z 2011 r. wynika, że pokrywa on tereny ok. 500 gmin, zamieszkiwane przez ponad 5 mln ludzi. Pomimo tego, że nadal nie wiadomo jak bogate złoża skrywa, to wciąż może być łakomym kąskiem dla wielu firm. ? Krajowy gaz jest ok. dwukrotnie tańszy od importowanego. Zakładając, że wydobycie gazu z łupków będzie droższe, niż wydobycie konwencjonalnego gazu ziemnego i tak możemy zakładać, że będzie opłacalne – mówi Rafał Pazura z Biura Prasowego PGNiG.

Ministerstwo Środowiska zapewnia, że zainteresowanie polskimi łupkami cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie. Obecnie prace poszukiwawczo-rozpoznawcze na ponad 90 koncesjach prowadzi ok. 35 podmiotów krajowych i zagranicznych. Łącznie inwestorzy wykonali 53 otwory rozpoznawcze, czyli najwięcej w Europie, a kolejne są w trakcie wiercenia.

Kto zyska na łupkach?

Komercyjne wydobycie gazu łupkowego w Polsce może przynieść wiele profitów dla wszystkich ? zarówno dla kraju, jak i gmin oraz mieszkańców regionów, z których będzie wydobywany. ? Potencjalne korzyści dla Polski płynące z eksploatacji złóż łupkowych są wielorakie: zwiększone dochody dla budżetu państwa i samorządów, kreowanie nowych miejsc pracy, większa niezależność energetyczna kraju, a w przyszłości możliwy spadek cen energii. Staramy się, by jak najszybciej i najbardziej efektywnie uporządkować sferę prawną i administracyjną ? reszta zależy od inwestorów i wyników odwiertów, czyli geologii ? mówi dr inż. Sławomir Brodziński, Główny Geolog Kraju, wiceminister środowiska.

Słowa wiceministra potwierdza Mirosław Rutkowski, rzecznik prasowy Państwowego Instytutu Geologicznego ? Państwowego Instytutu Badawczego, który przypomina, że złoża surowców mineralnych są własnością całego narodu. ? W interesie wszystkich obywateli leży zatem ich udostępnianie, o ile jest to ekonomicznie opłacalne i nie szkodzi nadmiernie środowisku. Powiększa to przecież dochód narodowy, zwiększa zatrudnienie i zapewnia bezpieczeństwo surowcowe. Własne złoża, zwłaszcza surowców energetycznych, są o wiele lepszą alternatywą niż import, związany często z uzależnieniem politycznym. Utrudnianie eksploatacji, często w imię partykularnych interesów albo opacznie pojętej ochrony środowiska naturalnego, jest etycznie dwuznaczne, albowiem ewidentnie szkodzi dobru wspólnemu ? dodaje M. Rutkowski.

Finansowy zastrzyk – duży czy mały?

Jeśli dojdzie do komercyjnego wydobycia gazu łupkowego w Polsce, skorzystają na tym gminy, i to na wiele sposobów. Jednym z nich będą wpływy uzyskane z opłaty eksploatacyjnej, naliczanej od ilości wydobytego gazu. Jej stawka jest ustalana co roku przez Ministra Środowiska. W 2014 r. wynosi 5.89 zł za wydobycie 1 000 m3 gazu. Do gmin trafia 60% wartości opłaty eksploatacyjnej pobranej na ich terenie, reszta jest przekazywana na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Według wyliczeń udostępnionych przez Forsal (Gazetę Dziennik Prawny) z końca 2012 r., do gmin, powiatów i województw z tytułu eksploatacji gazu łupkowego może wpływać nawet 86 mln zł rocznie. A na jakie wpływy mogą liczyć pojedyncze gminy? Sprawdźmy to na przykładzie odwiertu Lewino-1G2, który znajduje się na terenie gminy Linia na Pomorzu. Przepływ gazu wynosił w tym przypadku od 45 000 do 60 000 stóp sześciennych na dobę. Gdyby ten wynik się utrzymał, do budżetu gminy Linia co miesiąc wpływałoby tylko kilkaset złotych od jednego odwiertu. Jest jednak szansa na to, że dochody z opłaty eksploatacyjnej wzrosną czterokrotnie – o czym mówi w rozmowie z “Przeglądem Komunalnym” minister środowiska Maciej Grabowski (patrz str. 14). Poza tym, jak podaje Dziennik Bałtycki, firma San Leon Energy, która dokonała obiecującego odwiertu w Lewinie szacuje, że po oczyszczeniu otworu z płynów szczelinujących wydobycie gazu może zwiększyć się nawet sześciokrotnie osiągając wielkość na poziomie od 200 000 do 400 000 stóp sześciennych dziennie. Wówczas już, przy kilku tak wydajnych odwiertach kwota zasilająca budżet gminy mogłaby wynieść od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych rocznie.

 – Nie dzielimy skóry na niedźwiedziu – mówi jednak Łukasz Jabłoński, wójt gminy Linia. ? Jesteśmy w dalszym ciągu w fazie poszukiwań. Do eksploatacji jeszcze bardzo daleko. Oczywiście docelowo, gdyby miały się pojawić korzyści finansowe dla gminy, będą one związane z opłatą eksploatacyjną i podatkiem od nieruchomości, ponieważ pojawią się nowe sieci i budowle. Stawki nie zostały jeszcze ostatecznie ustalone. Na dzisiaj znamy tylko stawkę opłaty eksploatacyjnej na węglowodory, która jest stosowana do wydobycia gazów konwencjonalnych, ale są to kwoty stosunkowo niewielkie. W momencie, w którym rozpoczął się temat gazu łupkowego w Polsce pojawiły się informacje, że miałyby one wzrosnąć czterokrotnie. To były na razie tylko sygnały płynące ze strony rządowej, które nie zostały jeszcze doprecyzowane. Zwiększenie stawki będzie jednak możliwe wtedy, gdy zostaną wydane pierwsze koncesje na wydobycie, a na razie żadna firma w Polsce ich nie posiada ? wszyscy dysponują koncesjami na poszukiwanie gazu łupkowego.

Pieniądze to nie wszystko

Wpływy z tytułu opłaty eksploatacyjnej to nie wszystko, co może zyskać samorząd, na terenie którego nastąpi wydobycie gazu łupkowego. Jakich korzyści pozafinansowych oczekuje więc gmina Linia? ? Liczymy na poprawę infrastruktury drogowej na trasie w kierunku odwiertu oraz nowe miejsca pracy ? mówi Ł. Jabłoński.

Podobne oczekiwania związane z potencjalnym wydobyciem gazu łupkowego ma gmina Lidzbark Warmiński, w której również trwają poszukiwania cennego surowca. Na pytanie o korzyści Stanisław Rawiński, kierownik referatu gospodarki nieruchomościami z Urzędu Gminy Lidzbark Warmiński wymienia wzrost dochodów gminy o opłatę eksploatacyjną i podatki od nieruchomości oraz zmniejszenie stopy bezrobocia i, co za tym idzie, większy podatek dochodowy.

Większość samorządów dopiero liczy na zyski związane z komercyjnym wydobyciem gazu łupkowego, ale są już i takie, które korzystają nawet na samym poszukiwaniu. – Jednym z pierwszych pytań płynących od firm, które przyszły do nas szukać gazu łupkowego było: co tu trzeba zrobić, by pomóc lokalnej społeczności. Przedsiębiorstwa, które otrzymały koncesje zdawały sobie sprawę, że prace wykonywane przy użyciu ciężkiego sprzętu mogą przeszkadzać mieszkańcom i chciały im to jakoś wynagrodzić ? opowiada Jan Baczyński vel Mróz, wójt gminy Cyców na Lubelszczyźnie. Władze gminy wytypowały więc dwie drogi, które powinny zostać naprawione i przekazały te informacje firmom poszukującym gazu na jej terenie ? Orlen Upstream (jedna za spółek PKN Orlen) i Marathon Oil. Pierwsza z nich zakupiła masę asfaltową potrzebną do wyremontowania drogi przez Cyców oraz wykonała na swój koszt kilometr nawierzchni na drodze powiatowej w kierunku swojego odwiertu. Druga natomiast położyła 4 km nawierzchni na trasie prowadzącej do miejsca odwiertu. Obydwie firmy wykonały również z tłucznia kamiennego odcinki gminnych dróg prowadzących do swoich wiertni. Ponadto Orlen, któremu zależało na zbudowaniu dobrych relacji z mieszkańcami w porozumieniu z władzami gminy oraz placówkami dydaktyczno-wychowawczymi zrealizował program działań edukacyjnych oraz z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu. – Wśród zrealizowanych projektów wyliczyć można między innymi interaktywne lekcje chemii i geologii, a także akcje charytatywne jak ?Zaczarowany Tornister?, czy też pomoc dla znajdujących się na terenie powiatu Łęczyńskiego instytucji tj. Dom Dziecka w Kijanach, czy też Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Łęcznej ? wylicza Dominika Mackiewicz z biura prasowego PKN Orlen.

Najwięcej emocji budzi jednak zapowiedź wybudowania sieci gazowej w przypadku komercyjnego wydobycia gazu, dzięki której okoliczni mieszkańcy zyskają wygodny dostęp do cennego surowca. Zgodnie z informacjami uzyskanymi od wójta Gminy Cyców do realizacji inwestycji zobowiązały się firmy Marathon Oil oraz Orlen Upstream. ? Na terenie gminy nie ma gazu z rurociągu, więc mieszkańcy dysponują tylko gazem w butlach. Budowa sieci z pewnością przekonałaby ich do poszukiwań gazu z łupków ? mówi Jan Baczyński vel Mróz.

Przypadek Cycowa nie jest odosobniony. Inne gminy również mogą czerpać korzyści ze współpracy z firmami posiadającymi koncesje jeszcze przed rozpoczęciem eksploatacji złóż. Czego najczęściej oczekują mieszkańcy? Z doświadczeń firmy PGNiG wynika, że dużym zainteresowaniem cieszą się inwestycje w gminną infrastrukturę. ? Często jeszcze przed przystąpieniem do prac naprawiamy np. zastaną w nienajlepszym stanie drogę czy most, bo i w naszym interesie leży ich bezpieczne użytkowanie. W przypadku powstania jakichkolwiek zniszczeń naprawiamy je niezwłocznie po zakończeniu naszych prac ? mówi Rafał Pazura z PGNiG.

Obawy mieszkańców

Mimo zauważalnych korzyści dla gmin, wielu mieszkańców nie kryje również obaw przed poszukiwaniem gazu z łupków w ich regionie. Co budzi największe wątpliwości?

W zasadzie w większości gmin, gdzie prowadzi się odwierty poszukiwawcze, mieszkańcy protestują przeciwko wydobyciu gazu z łupków. Tak się dzieje m.in. na Pomorzu i Zamojszczyźnie. Jednym z powodów jest brak rzetelnych konsultacji społecznych, podczas których przedstawiono by ryzyka i zagrożenia związane z technologią szczelinowania hydraulicznego i plan działań, żeby im zapobiec. Bardzo często mieszkańcy są w swojej walce osamotnieni, ponieważ władze gminy idą na rękę koncernom w zamian za korzyści związane z inwestycjami ? np. budową dróg czy świetlic lokalnych. Najgłośniej protestują mieszkańcy Żurawłowa na Lubelszczyźnie, którzy od czerwca ubiegłego roku blokują firmie Chevron możliwość rozpoczęcia prac na wydzierżawionym przez koncern terenie. Firma pozwała mieszkańców do sądu ? mówi Agnieszka Grzybek, przewodnicząca Partii Zieloni 2004.

Mieszkańcy gmin obawiają się głównie o środowisko i swoje zdrowie. Ich niepokój budzą zwłaszcza chemikalia dodawane wraz z piaskiem do wody w trakcie szczelinowania hydraulicznego. Część z nich zawiera bowiem niebezpieczne substancje rakotwórcze i istnieje ryzyko, że przedostaną się one do wód gruntowych. Ponadto mieszkańcy zwracają uwagę, że w trakcie poszukiwania gazu z łupków wykorzystuje się dużo wody ? do jednego odwiertu potrzeba ok. 20 tys. m3 wody. ? Nie jest też rozwiązany problem odpadów powstałych po szczelinowaniu, ponieważ komunalne oczyszczalnie ścieków nie są przystosowane do utylizacji płynnych odpadów niebezpiecznych ? dodaje przewodnicząca Partii Zieloni 2004.

Prof. dr hab. Piotr Such potwierdza, że do eksploatacji gazu z łupków potrzebne są dziesiątki tysięcy m3 wody oraz tysiące ton piasku, a woda zużywana po szczelinowaniu jest zanieczyszczona i trzeba ją oczyszczać. – Jeżeli gaz rozpuszczony w wodzie nie zostanie odseparowany, zacznie się ulatniać do atmosfery ? wyjaśnia. – Ponadto duża liczba odwiertów, to zwiększone prawdopodobieństwo awarii. W związku z wierceniem dużej liczby odwiertów samochody i ciężki sprzęt rozjeżdżają także łąki ? dodaje. Jego zdaniem, paradoksalnie, szczelinowanie jako takie jest całkowicie bezpieczne. – Ryzyko wiąże się tylko z przedarciem się gazu poza rurami odwiertu, jeśli ten jest niestarannie zacementowany ? dodaje.

Górnictwo nie musi szkodzić

Choć poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego niosą za sobą potencjalne zagrożenia, to jednak cały proces – o ile zostanie właściwie przeprowadzony – może być prawie nieszkodliwy dla środowiska. ? Ryzyko związane z eksploatacją gazu ze złóż niekonwencjonalnych jest podobne do ryzyka występującego przy wydobywaniu gazu ze złóż klasycznych. Większość zabiegów jest identyczna. Płyny technologiczne i odpady wiertnicze wiele się nie różnią. W trakcie eksploatacji złóż klasycznych nigdy nie wystąpiły poważne problemy ekologiczne, a przecież od ponad 60 lat polskie górnictwo otworowe dostarcza 30%-40% gazu zużywanego w gospodarce – zauważa M. Rutkowski. Zdaniem rzecznika prasowego Państwowego Instytutu Geologicznego obawy dotyczące szkodliwości niektórych zabiegów technologicznych, zwłaszcza szczelinowania hydraulicznego są więc wyolbrzymione. ? Górnictwo otworowe jest bez wątpienia najmniej szkodliwe dla środowiska. Wystarczy porównać zmiany w środowisku powodowane przez górnictwo podziemne i odkrywkowe ze skutkami wierceń badawczych czy eksploatacyjnych, nawet szczelinowanych hydraulicznie. Instytut bada skutki szczelinowania i jak dotąd nie wykryto zmian w środowisku. Otwory eksploatacyjne ? gazowe czy naftowe ? praktycznie nie wywierają żadnego wpływu na środowisko. Można to sprawdzić naocznie na tysiącach obiektów, jakie funkcjonują w Polsce od lat 50. XX wieku. Teren zajęty pod jeden otwór wydobywczy to zwykle 100-500 m2. Krajobraz nie ulega dewastacji ? z ziemi wystaje tylko krótka rura z ?choinką? zaworów. Podkreślić należy, że w fazie eksploatacji, która potrwa 20-30 lat, nie ma żadnych różnic pomiędzy otworami, które drenują klasyczne, czy też łupkowe złoża gazu ziemnego ? mówi M. Rutkowski.

Należy grać w otwarte karty

Skoro szczelinowanie hydrauliczne nie musi szkodzić środowisku i prowadzi do uzyskania licznych korzyści dla gminy oraz społeczności lokalnej, to jak przekonać mieszkańców do poszukiwań gazu z łupków? Zdaniem Ryszarda Wittke, wójta gminy Nowa Wieś Lęborska, jedynym sposobem jest informowanie mieszkańców o planach jeszcze przed wejściem firmy na teren gminy. ? Należy uszanować tych wszystkich, którzy są negatywnie nastawieni na poszukiwanie i wydobywanie gazu. Nie ma dobrego sposobu, aby przekonać i zadowolić wszystkich ? mówi Ryszard Wittke.

Podobną opinię ma Józef Demendecki, wójt Gminy Dołhobyczów, który unikał wszelkich niedopowiedzeń w budowaniu relacji pomiędzy firmą poszukującą gazu, a lokalną społecznością. ? Gdy tylko pojawiła się informacja o wierceniach od razu zaczęliśmy informować mieszkańców. Organizowaliśmy spotkania mieszkańców z radnymi i sołtysami,  oraz udostępnialiśmy salę w urzędzie na prowadzenie dyżurów informacyjnych przez przedstawicieli firmy posiadającej koncesję. Graliśmy w otwarte karty. Wszyscy, którzy byli zainteresowani tematem łupków mieli możliwość poznania szczegółów ? mówi Józef Demendecki.

Reakcje mieszkańców na informację o poszukiwaniu gazu nie zawsze są życzliwe. Czasami jednak nawet protesty mogą przynieść pozytywny rezultat. W sołectwie Lewino lokalna społeczność odnosiła się początkowo nieufnie do zapowiedzi przeprowadzenia badań. ? Powstało nawet stowarzyszenie Lewino-Natura 21. Nie było ono jednak nastawione na protestowanie i wstrzymywanie prac, lecz rozwijanie swojego sołectwa i monitorowanie tego, co się dzieje na odwiercie ? mówi wójt Gminy Linia. ? Z obywatelskiego punktu widzenia stała się więc rzecz istotna, bo przy okazji tematów związanych z gazem łupkowym powstało stowarzyszenie, które skupia i jednoczy mieszkańców Lewina.

  • Gaz łupkowy jako szansa dla gmin – przykład WIelkiej Brytanii 

Więcej podatków dla gmin

David Cameron, premier Wielkiej Brytanii, zapowiedział, że lokalne podatki płacone przez spółki, które szukają gazu łupkowego, w całości trafią do gmin. Ich wartość szacuje się na 1.7 mln funtów rocznie od każdego odwiertu. Dotąd gminy oddawały rządowi centralnemu aż połowę przychodów z opłat uzyskiwanych od przedsiębiorców przeprowadzających odwierty. Zapowiedź Camerona oraz wcześniejsze działania rządu, m.in. pomysł przekazania lokalnym społecznościom po 100 tys. funtów od każdego odwiertu, stanowią odpowiedź na liczne protesty przeciwników wydobycia gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego.

  • Opinie o gazie łupkowym

 – Zabieg szczelinowania hydraulicznego w otworze z odcinkiem poziomym pochłania około 10-20 tys. m3 wody. Zużycie wody zależy od wielu czynników, przede wszystkim od długości szczelinowanego odcinka otworu, liczby etapów szczelinowania i właściwości szczelinowanych skał. Zakładając, że wierconych będzie około 50 otworów rocznie, można oszacować, że zużywany będzie ok. 1 mln m3 wody na rok. W porównaniu ze zużyciem wody w przemyśle spożywczym, które wynosi ok. 30 mln m3jest to znacznie mniejsza wartość.

dr inż. Sławomir Brodziński, Podsekretarz Stanu, Główny Geolog Kraju, Ministerstwo Środowiska

Gaz łupkowy – szansa czy ryzyko?

 – Po pierwsze ryzyko ? jeśli nie będzie realnej i rzetelnej kontroli, mogą się dziać różne rzeczy, niewidoczne na pierwszy rzut oka ? szczególnie dla laików, dostrzegalne dla uzbrojonych w odpowiedni sprzęt inspektorów.

Szansa ? również. Po głośnych protestach mieszkańców w USA wzrosła świadomość zagrożeń związanych z eksploatacją gazu ze skał łupkowych. Agresywne działania niektórych firm w Polsce i ich arogancja w stosunku do lokalnych społeczności spowodowały oddolne organizowanie się społeczeństwa.

prof. nzw. dr hab. Piotr Such

Zastępca Dyrektora ds. Poszukiwań Złóż Węglowodorów, Instytut Nafty i Gazu – Państwowy Instytut Badawczy

  – Polski mix energetyczny oparty jest głównie na węglu ? kamiennym i brunatnym. Taka struktura zbyt mocno uzależnia nas od jednego surowca. A zasoby węgla są ograniczone. Na dodatek regulacje unijne w nowej perspektywie będą wymagać zmniejszenia emisyjności przemysłu aż o 40% w stosunku do roku 1990. Tymczasem spalanie gazu ziemnego daje o 60% niższą emisję CO2, niż spalanie węgla. Zastąpienie chociażby części węgla niskoemisyjnym gazem ziemnym ułatwi spełnienie wyśrubowanych norm unijnych.

Mirosław Rutkowski

Rzecznik prasowy, Państwowy Instytut Geologiczny ? Państwowy Instytut Badawczy

  • Zainteresowanie poszukiwaniem gazu łupkowego w Polsce w latach 2011-2013

 

Liczba wykonanych odwiertów

Wydane koncesje

Wygasłe koncesje

Przejęcia koncesji

2011

12

10

0

9

2012

24

4

0

8

2013

13

3

5

10

 

 

 

 

 

 

 

 

Nina Kinitz