Gdy miejsca jest mało
Z roku na rok wokół nas coraz mniej jest terenów porośniętych bujną, wysoką zielenią. Zastępują ją budynki, parkingi, ulice i place. Aby miasta nie zmieniły się w betonową pustynię, trzeba do nasadzeń szukać roślin, które zniosą istniejące warunki, a przy tym będą ozdobą.
W naszych miastach dramatycznie zmniejsza się powierzchnia terenów zieleni. Ich miejsce zajmuje nowa infrastruktura miejska. Ceny gruntów powodują, że nowe osiedla mieszkaniowe buduje się „oszczędnie” i na zieleń często brakuje miejsca. Przy tym wiele starych, kilkudziesięcioletnich drzew kończy swój żywot, nie tylko dlatego, że są coraz mniej efektowne, ale też z tego powodu, że przysparzają mieszkańcom kłopotów. Ponieważ po wojnie obsadzano ulice i podwórka między budynkami głównie gatunkami szybko rosnącymi, takimi jak: topole, klony jesionolistne, srebrzyste i pospolite czy wierzby białe ‘Tristis’, dzisiaj mamy problem z ich kruchymi konarami, łatwo ulegającymi wyłamaniu. Pielęgnacja, polegająca głównie na usuwaniu dolnych gałęzi lub drastycznym (często nieumiejętnym) cięciu korony, przyspiesza destrukcję. Po kilku latach, gdy widać już, że tzw. cięcie pielęgnacyjne nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, mimo protestów wielu mieszkańców, trzeba drzewa usuwać. Po wycięciu drzew właściciele samochodów i wrogowie cienia oddych...