Drastyczny wzrost cen ropy oraz gazu ziemnego – w dodatku w ogromnych ilościach importowanych – nie tylko czyni geotermię opłacalną, ale także przyczynia się do wzrostu bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Na południowo-australijskim obszarze Cooper Basin przedsiębiorstwo Geodynamics Ltd. od 2001 r. prowadzi odwierty na terenie o powierzchni prawie 1000 km2. Tamtejsze skały na głębokości 4,5 km osiągają temperaturę ok. 250°C. Można je przystosować do „przepływowego podgrzewacza” wody (wg technologii o nazwie Hot-Fractured-Rock), tłoczonej pod wysokim ciśnieniem przez szczeliny w gorących skałach (patrz rysunek). Najpierw buduje się referencyjną elektrownię tego typu o mocy 10-15 MW, a następnie wielkoprzemysłową o mocy 275 MW. Podobne elektrownie pracują już w Islandii, gdzie między wytwornicą pary a turbiną (sprzężoną z elektrogeneratorem) nie ma układu wodno-parowego, a cyrkulują niskocząsteczkowe węglowodory nasycone o maksymalnej temperaturze 220C i pod ciśnieniem poniżej 2,2 MPa (elektrownie wg technologii Organic Rankine Cycle – ORC). Tego typu maszyny cieplne wytwarzają energię elektryczną ze sprawnością 12-16%. Są to urządzenia proste w budowie, a cała elektrownia wymaga relatywnie niewielkich nakładów inwestycyjnych (jest tańsza od klasycznej elektrowni z obiegiem wodno-parowym).

Bierzmy wzór z Niemiec
W marcu 2006 r. podjęto decyzję o budowie prywatnej elektrowni geotermalnej na ...