Premier Beata Szydło 22 kwietnia podpisała w imieniu polskiego rządu globalne porozumienie klimatyczne, które zakłada podjęcie działań mających na celu zahamowanie globalnego ocieplenia i powstrzymanie wzrostu temperatury do końca XXI w. większego niż 2°C w porównaniu ze średnią temperaturą z ery przedindustrialnej. W Nowym Jorku wraz z Polską porozumienie podpisało ponad 170 krajów, a 15 od razu je ratyfikowało. Uzgodnienia zaczną obowiązywać, jeśli zostaną ratyfikowane przez co najmniej 55 państw, odpowiadających w sumie za co najmniej 55% globalnych emisji gazów cieplarnianych.

Krytycy zarzucają, że jest to umowa zbyt elastyczna, nie narzucająca państwom sygnatariuszom sztywnych wymagań, co z pewnością jest ceną osiągnięcia kompromisu, który mogły zaakceptować wszystkie państwa. Najważniejsza jest jednak powszechna deklaracja polityczna, potwierdzająca kierunek rozwoju globalnej gospodarki. Większość krajów już się przekonała, że gospodarka niskoemisyjna jest konieczna nie tylko do zahamowania zmian klimatycznych, ale także szansą na rozwój innowacyjnej gospodarki.

Przykładami mogą być niskoemisyjna energetyka i odchodzenie od paliw kopalnych. Niektóre kraje na potęgę inwestują w nowoczesne metody pozyskiwania energii, a dzięki środkom na badania i rozwój ceny wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych maleją. Według ostatniego  raportu Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA), koszt elektrowni wiatrowych na lądzie spadł w ostatnic...