Z Mirą Stanisławską-Meysztowicz, prezesem Fundacji Nasza Ziemia, rozmawia Renata Drzażdżyńska

Otrzymała Pani honorowy tytuł „Człowiek Roku Polskiej Ekologii 2004”. Spośród nadesłanych 54 zgłoszeń wybrano Panią, jak Pani to odbiera?
Byłam wzruszona, że mam tak wielu przyjaciół, którzy popierają moją pracę, pasję i sposób, w jaki chcę przeżyć swoje życie, w harmonii z Ziemią. Nazwa „Człowiek Polskiej Ekologii” powinna być jednak zmieniona na „Ludzie Polskiej Ekologii” - to cały zespół Fundacji Nasza Ziemia zasługuje na uznanie, nasi wolontariusze oraz tysiące partnerów w całej Polsce. Już od przeszło 12 lat popularyzują ideę ochrony środowiska. Zaczęło się w 1994 r. od pierwszej weekendowej akcji „Sprzątanie świata - Polska”. Obecnie Fundacja Nasza Ziemia realizuje wieloletnie kampanie edukacyjne, w tym np. program „Czysta Gmina” już w przeszło 80 samorządach i program „Ogrody Naszej Ziemi”, których powstało już blisko 100 w całej Polsce. Fundacja realizuje swoje autorskie programy również na Ukrainie, Białorusi, w krajach nadbałtyckich i Rosji. I to jeszcze nie koniec.
Na uwagę zasługuje też fakt, że nominowano aż 54 osoby - prawdziwych ambasadorów spraw ochrony środowiska. Są to wspaniali ludzie, malujący świat na zielono, nie na szaro. To wyróżnienie i zaszczyt, że do nich należę, że należy cała Fundacja. Z każdym rokiem przybywa nominacji. To signum temporis - ekologia ...