Profesor lubi doświadczenia naukowe, dlatego całe życie eksperymentuje. Bo, jak tłumaczy, eksperyment jest po to, aby zweryfikować prawdziwość każdej teorii, a poza tym jest fascynującą przygodą naukową.

Największa fascynację związaną z eksperymentem profesor przeżył jako młody adiunkt Instytutu Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej. W 1974 r. Deutscher Akademischer Austausch Dienst (DAAD), poza limitem przyznanych Polsce stypendiów, zakwalifikowało Macieja Nowickiego do odbycia rocznego stażu w Instytucie Badania Atmosfery w Garmisch-Partenkirchen. Niemcy już wówczas dostrzegli, że młody naukowiec z Polski, specjalizujący się w modelowaniu rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń w atmosferze, może mieć wiele do powiedzenia. – Myślałem, że jadę tam tylko na kilka miesięcy – wspomina profesor – bo jakież zanieczyszczenia mogą być w tak pięknym miejscu w Alpach? Tymczasem utknąłem tam na rok.

Niemieckie doświadczenia
Instytut otrzymał zlecenie od Amerykanów na przeprowadzenie badań nad rozprzestrzenianiem się zanieczyszczeń w dolinie górskiej. Zadanie to jest niezwykle trudne do modelowania ze względu na ograniczenie przestrzeni skalnymi ścianami z dwóch stron. Istniejące w dolinie górskiej zmienne wiatry powodują dodatkowe utrudnienia. – Czy, pana zdaniem, idziemy w dobrym kierunku? – zapytał przybysza z Polski dyrektor Instytutu, dr R. Reiter. Na przeczącą odpowiedź Nowickiego powiedzia...