Ostatnie doniesienia prasowe na temat biopaliw publikowane w ogólnopolskich dziennikach skoncentrowane były głównie na blokowaniu przez Komisję Europejską sprzedaży na stacjach benzynowych w naszym kraju oleju napędowego z 7-procentową domieszką estrów metylowych. Niektóre artykuły zawierały nawet informacje o niewydaniu zgody przez unijną administrację na wprowadzenie w Polsce nowego ekologicznego paliwa. Określenie zaistniałej sytuacji w ten sposób jest nieco przesadzone, ale z drugiej strony pokazuje, że warto wyjaśnić tę kwestię w nieco bardziej precyzyjny sposób.
Ustawa z 27 maja 2011 r. o zmianie ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw oraz niektórych innych ustaw (DzU nr 153, poz. 902) wprowadziła zmianę w definicji oleju napędowego przez zwiększenie dopuszczalnego udziału estrów metylowych kwasów tłuszczowych z 5 do 7%. Związku z tym konieczna była jednoczesna zmiana rozporządzenia Ministra Gospodarki w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych, w którym szczegółowo określone są wszystkie parametry, których spełnienie umożliwia wprowadzenia danego paliwa na rynek. Krajowa Izba Biopaliwa aktywnie uczestniczyła w procesie konsultacyjnym projektu rozporządzania, podczas którego Ministerstwo Spraw Zagranicznych zgłosiło sugestię dotyczącą konieczności notyfikacji nowelizacji z uwagi na jego techniczny charakter.
Ministerstwo Gospodarki przychyliło się do tej uwagi, wysyłając rozporządzenie do akceptacji Komisji Europejskiej. Jako że wszystkie zmieniane parametry jakościowe pochodziły z europejskiej normy EN590, która pomimo swojej nieobligatoryjności stanowi wyznacznik dla wymagań jakościowych stawianych przed olejem napędowym, wydawało się, że trzymiesięczny proces notyfikacyjny będzie zwykłą formalnością. Niestety, w ostatniej chwili urzędnicy KE zgłosili zastrzeżenia do parametru gęstości, co oznacza automatyczne przedłużenie okresu notyfikacji o kolejny kwartał. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego, ale jak wytłumaczyć taki fakt w sytuacji, kiedy najprawdopodobniej Ci sami urzędnicy bez zmrużenia oka zaakceptowali nie tak dawno temu taką samą wartość parametru dla diesla w przypadku naszych sąsiadów – zarówno Niemców, jak i Czechów?
Na pytania dziennikarzy w tej sprawie przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki odpowiadają jednoznacznie: „Uwzględniony w rozporządzeniu parametr gęstości jest zgodny z europejską normą EN590. Przepisaliśmy ją literalnie.” O co więc chodzi? Dziwny wydaje się sam fakt prośby o wyjaśnienie, która została wyrażona dosłownie w ostatniej chwili. Przecież procedura notyfikacyjna właśnie po to trwa trzy miesiące, aby nie zabrakło czasu na spokojną analizę projektu proponowanego przez państwo członkowskie i ewentualne wyjaśnienia. Pewnie nigdy nie poznamy przyczyny takiego postępowania przedstawicieli Komisji Europejskiej, ale, co gorsza, dla nas oznacza to kolejne przesunięcie wdrożenia rozwiązania oczekiwanego już od długiego czasu zarówno przez sektor wytwórczy biopaliw, jak i koncerny naftowe realizujące Narodowy Cel Wskaźnikowy.
Im dłużej bowiem nie możemy zwiększyć udziału biodiesla w dieslu, tym większa będzie musiała być podaż czystego B100, na który popyt, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, jest dosyć ograniczony. A to oznacza, że zapewne znów zostanie poruszona w mediach kwestia problematycznego, zwłaszcza w opinii koncernów, corocznego podwyższania udziału paliw odnawialnych w transporcie. Miejmy zatem nadzieję, że reszta projektu rozporządzenia wykonawczego dla B7 będzie już czytelna dla urzędników Komisji.
Adam Stępień, KIB