Walka o metale rzadkie
Spory o surowce naturalne dotyczą już nie tylko ropy naftowej i wody, ale również metali ziem rzadkich.
Stany Zjednoczone, Unia Europejska oraz Japonia w marcu br. złożyli do Światowej Organizacji Handlu skargę na Chiny, które kontrolują znaczną część 17 pierwiastków chemicznych, zaliczanych do metali ziem rzadkich. Metale te występują na całej kuli ziemskiej w dużym rozproszeniu, skupione są w małych ilościach i najpowszechniej spotykane są na obszarze Chińskiej Republiki Ludowej. Są one niezbędne do rozwoju nowoczesnych technologii. Ich obecność umożliwia przechowywanie danych na twardych dyskach, kolorowe świecenie monitorów, odzyskiwanie energii podczas hamowania pojazdów hybrydowych i elektrycznych, większą wydajność turbin wiatrowych oraz świetlówek. Amerykanie boją się, że ograniczenie eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny spowolni rozwój nowoczesnych technologii, w tym czystych technologii energetycznych. Cały świat próbuje namówić Chiny do rezygnacji z ograniczeń przewozowych oraz stosowania zdecydowanie wyższych cen dla odbiorców zewnętrznych. Jednocześnie naukowcy starają się znaleźć rozwiązania, które uniezależnią przemysł od dostaw z Chin. Trwają prace nad możliwościami ograniczenia lub wyeliminowania metali ziem rzadkich z magnesów wykorzystywanych np. w silnikach odrzutowych czy generatorach elektrycznych. Mimo iż metale ziem rzadkich nie mają właściwości magnetycznych, to dodane do takich elementów magnetycznych jak żelazo, tworzą bardzo silne magnesy. Prace nad stworzeniem trwałych magnesów bez użycia metali ziem rzadkich prowadzone są m. in. na uniwersytetach w Delaware, Bostonie i Nebrasce.
 
Tańsze ogrzewanie i klimatyzacja
Oszczędności na poziomie aż 38% mogą osiągnąć właściciele budynków komercyjnych w Stanach Zjednoczonych, wprowadzając zasady efektywności energetycznej.
Kontrola ilości zużywanej energii oraz optymalizacja tego zużycia w budynkach pełniących funkcje komercyjne to działania niskonakładowe, ale przyczyniające się do ogromnych oszczędności. Na podstawie modelowania komputerowego i symulacji zużycia energii oceniali to naukowcy z Wydziału Energii Narodowego Laboratorium Północno-Zachodniego Pacyfiku. Ich raport analizuje możliwości poprawy efektywności dachowych systemów ogrzewania, wentylacji i klimatyzacji (HVAC), które łączą kompresory, wentylatory i wymienniki ciepła w jedną całość. Uruchomienie takich systemów w budynkach, umożliwi sprawną regulację temperatury i dopływu świeżego powietrza. Badania wykazały również, że tam, gdzie działają systemy HVAC konieczna jest ich ciągła kontrola, ponieważ urządzenia są źle eksploatowane i serwisowane, więc funkcjonują nieefektywnie. – Szacowane oszczędności zależą od lokalnego klimatu i wahają się od 67% dla niewielkiego budynku biurowego w San Francisco do 28% w przypadku supermarketu zlokalizowanego w Seattle – powiedział kierujący badaniami inżynier Srinivas Katipamula. Badania zaowocowały szeregiem zaleceń dotyczących użytkowania systemów HVAC. Jednym z nich jest wykorzystywanie powietrza z zewnątrz o niższej temperaturze zamiast chłodzenia ciepłego powietrza z budynku przez klimatyzatory. Kolejnym zaleceniem jest regulacja pracy wentylatorów, aby te dostosowywały swoją prędkość w zależności od tego, czy wymagana temperatura lub ilość świeżego powietrza wewnątrz są na odpowiednim poziomie. Dzięki takiej regulacji, mierzącej np. stężenie dwutlenku węgla w budynku, wentylatory nie działałyby na pełnych obrotach przez cały czas.
 
Jądrowa rezygnacja?
Wiele państw po katastrofie w Fukushimie rezygnuje z energii jądrowej. Niestety, nie przekłada się to na rozwój alternatywnych i odnawialnych źródeł energii. – Nie ma wątpliwości, że wycofanie jest symptomem strachu przed powtórką z Fukushimy – mówi Gordon MacKerrona z Sussex University w Brighton w Wielkiej Brytanii. Właśnie w tym kraju zrezygnowano ostatnio z budowy dwóch elektrowni atomowych. Pierwszym dużym i doświadczonym państwem, które ogłosiło zaprzestanie z korzystania z energii jądrowej, były Niemcy. Firmy RWE i E.ON nie będą realizowały wspólnego projektu budowy elektrowni jądrowych w miejscowościach Wylfa na wyspie Anglesey i Oldbury w Gloucestershire. Winą obarczane są też banki, które na skutek rezygnacji niemieckiego rządu z energetyki jądrowej, nie chcą udzielać kredytów na inwestycje w ten rodzaj energii. Największy kraj UE w ciągu dekady planuje zamknięcie swoich reaktorów. Dziś w Niemczech działają jeszcze 22 tego typu obiekty. Z atomowej branży wycofał się też największy dotychczasowy inwestor – Siemens. Z powodu silnych nacisków społecznych znacznie ograniczono pracę reaktorów w Japonii, a z planów budowy siłowni jądrowych zrezygnowali też Włosi i Szwajcarzy. Energii z atomu zaczął bać się również kraj o bardzo dużym przyroście zapotrzebowania na energię. Chiny opóźniają budowę nowych elektrowni w oczekiwaniu na kontrole bezpieczeństwa. Przerwa w budowie została ogłoszona niedługo po katastrofie w Fukushimie i trwa nadal. Rezygnacja z energetyki jądrowej przychodzi łatwiej w latach kryzysu. W wielu krajach zmniejszył się wzrost zapotrzebowania na energię, obserwuje się nawet spadek jej zużycia. Kryzysem tłumaczy się również mniejsze inwestycje w energetykę odnawialną. Niestety, mimo rezygnacji z energetyki jądrowej, w odpowiednim tempie nie przybywa farm wiatrowych czy paneli fotowoltaicznych. Obserwowany jest za to powrót do węgla kamiennego oraz inwestycje w elektrownie gazowe.
Jednym z wyjątków jest Bułgaria, która zapowiedziała rozbudowę elektrowni atomowej w Kozłoduju nad Dunajem.
 
Na podstawie www.news.nationalgeographic.com, www.eponline.com, www.newscientist.com opracował Łukasz Bandosz.