Dyrektywa 2001/77/WE stanowi, że do 2010 r. w strukturze sprzedaży energii 7,5% ma stanowić energia pozyskiwana ze źródeł odnawialnych. Europejskie Centrum Energii Odnawialnej sporządziło symulację opcji osiągnięcia tego celu, wg której 4% energii pochodziłoby ze współspalania biomasy, 1,5% z elektrowni wodnych, kolejne 1,5% z siłowni wiatrowych, a pozostałe 0,5% z wykorzystania biogazu.
W celu zrealizowania tych założeń tylko w stosunku do biomasy trzeba pozyskać ok. 3 mln m³ drewna z leśnictwa i 7-9 mln m³ z upraw energetycznych. Aby wyprodukować taką ilość biomasy, plantacje roślin energetycznych powinny zajmować blisko 300 tys. ha.
Mam poważne wątpliwości, czy jesteśmy w stanie zrealizować te założenia, gdyż zamiast zachęcać rolników, piętrzymy przed nimi trudności. Wynika to przede wszystkim z braku wyobraźni urzędników, a wręcz z ich „szkodnictwa gospodarczego”, nieświadomego? To jest pytanie.
Jedną z głównych upraw z przeznaczeniem na biomasę jest wierzba krzewiasta (Salix viminalis). Podjęte w ostatnim czasie przez ministra rolnictwa decyzje o pozbawieniu dopłat i zakwalifikowaniu zarówno wierzby krzewiastej, jak i wierzby – wikliny (Salix puopuren), której używa się jedynie do wyplatania przedmiotów użytkowych i ozdobnych, do upraw roślin leśnych jest krzywdzące dla znacznej grupy rolników uprawiających tę roślinę. Dziś wiklina znajduje się w obowiązującej klasyfikacji w Sekcji A Dział 02: „Produkt...