Wszystko wskazuje na to, że powinniśmy odłożyć do lamusa termin „ochrona przed powodzią”, a używać raczej „ograniczanie skutków powodzi”. Taka semantyczna zamiana nie rozwiązuje, oczywiście, problemu, ale może spowodować, że zaczniemy myśleć o nim trochę inaczej.
 
Używanie terminu „ochrona przed powodzią” powoduje, że odruchowo zerkamy na inżynierów – tylko oni potrafią budować tamy i obwałowania, które chronią nas przed „wielką wodą”. Natomiast jeśli zaczniemy mówić o ograniczaniu strat powodziowych, to zarówno myślenie, jak i przestrzeń działania robią się większe. Ludzie zaskoczeni przez powódź próbują ratować swój dobytek. Wiedzą również, że gdyby ich wcześniej ostrzeżono, uratowaliby więcej. Systemy wczesnego ostrzegania adresowane wprost do ludzi skutecznie ograniczają indywidualne skutki powodzi. A gra idzie o dużą stawkę – w 1997 r. straty tych grup stanowiły 39% puli wszystkich strat, szacowanych na 12,5 mld zł1.
Udział lokalnego samorządu i każdej z zagrożonych osób jest zawarty w strategiach wielu krajów. W tym duchu od dawna formułowane są wytyczne ONZ, podobnie traktują to dokumenty opisujące dobre praktyki w zakresie prewencji, ograniczania i łagodzenia skutków powodzi, opracowane przez Komisję Europejską2. Według tych wytycznyc...

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?