Zakupiona przez Polskę 11 lat temu w ramach projektu PHARE spalarnia odpadów niebezpiecznych do dziś stoi bezczynnie w magazynie w Gliwicach – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Warte 6,5 mln zł urządzenie straciło już połowę swojej wartości, a Komisja Europejska wobec fiaska projektu nakazała Polsce zwrot ponad 1,6 mln EUR.
Spalarnię zakupiono, żeby zlikwidować niepotrzebne środki ochrony roślin składowane w tzw. mogilnikach. Urządzenie miało być mobilne i służyć do likwidacji 272 składowisk niebezpiecznych odpadów rozsianych po całym kraju. Autorzy projektu chcieli doprowadzić do powstania w Polsce trzech stanowisk dla eksploatacji spalarni – urządzenie miało być przemieszczane w miarę oczyszczania poszczególnych regionów. Wdrożenie projektu powierzone zostało Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Według NIK program nie został jednak dostatecznie przygotowany. Fundusz nie rozpropagował bowiem informacji o zakupionej spalarni, co ograniczyło krąg zainteresowanych jej wykorzystaniem, a instytucje, które ostatecznie przystąpiły do projektu, nie były do tego gotowe. Jako pierwszy spalarnię miał wykorzystać Instytut Ochrony Roślin w Poznaniu. Nie miał jednak odpowiedniej lokalizacji pod jej instalację, nie był przygotowany finansowo, nie miał również odpowiednich uprawnień do likwidacji niebezpiecznych odpadów.
Dopiero po podpisaniu umowy z NFOŚiGW Instytut zaczął nadrabiać braki. Starając się wywiązać z umowy z Funduszem, przez cztery lata rozpatrzył 26 możliwych lokalizacji dla spalarni. W pięciu przypadkach rozpoczęto uzgadnianie ostatecznego miejsca jej budowy. Wszystkie te próby okazały się jednak nieskuteczne, ponieważ w żadnym z miejsc nie uzyskano akceptacji lokalnych społeczności.
Kolejnym beneficjentem Projektu były Zakłady Azotowe w Tarnowie – Mościcach. Posiadały one ważne decyzje administracyjne, niezbędne do zlokalizowania i budowy spalarni, ale z powodu braku środków finansowych nie były w stanie jej zainstalować i uruchomić. Według NIK Zakłady Azotowe w momencie zawierania stosownych umów były świadome tego, że ich ówczesna sytuacja finansowa uniemożliwi pokrycie koniecznych wydatków.
Rok później do porozumienia z NFOŚiGW przystąpił Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale podobnie jak Instytut Ochrony Roślin w Poznaniu nie posiadał miejsca, w którym mógłby zlokalizować spalarnię. Nie miała go także firma usługowo-handlowa EKO TOP, w której Wojewódzki Fundusz miał udziały, i której zamierzał przekazać spalarnię w formie wkładu niepieniężnego. Ostatecznie żadnej z instytucji nie udało się zainstalować i uruchomić spalarni.
Wobec nieosiągnięcia celów Projektu Komisja Europejska nakazała Polsce zwrot ponad 1,6 mln euro, co ta uczyniła w kwietniu 2007 r. Było to równoznaczne z zakończeniem projektu PHARE. NIK ma zastrzeżenia do Ministra Środowiska, że po zakończeniu Projektu nie wziął za spalarnię odpowiedzialności. Nie przejął od NFOŚiGW dokumentacji związanej z projektem, nie odebrał protokolarnie spalarni, nie ujął jej w stosownej ewidencji księgowej Skarbu Państwa, nie zapewnił jej także kontynuacji ubezpieczenia i nie sprawował nadzoru nad jej magazynowaniem. Umowa na magazynowanie spalarni została wypowiedziana we wrześniu 2005 r. i od tego czasu była ona przechowywana bezumownie. Sytuacji nie poprawił toczący się spór o to, kto – Minister Środowiska czy Minister Skarbu Państwa – jest organem właściwym do zagospodarowania spalarni. Dopiero na początku 2011 r. Minister Środowiska podjął działania zmierzające do jego rozstrzygnięcia.
Ponad dziesięcioletni okres „przechowywania” spalarni spowodował spadek jej wartości o ok. 50% i jest ona teraz warta (wg różnych wycen) 3,5-3,7 mln zł netto. Nadal jednak można ją zainstalować i wykorzystywać zgodnie z przeznaczeniem. Po tak długim czasie składowania wymagałoby to jednak przeprowadzenia remontu – niektóre części urządzenia nadają się już tylko do wymiany.
źródło: NIK