11 września br. Sejm przyjął rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o gospodarce komunalnej. Projekt ten, jak zapewniają jego twórcy, jest częścią realizacji programu antykorupcyjnego Rady Ministrów „Strategia antykorupcyjna”. Celem podstawowym ustawy, jak czytamy w uzasadnieniu, jest zapewnienie fachowego nadzoru nad samorządowymi środkami, które znajdują się w spółkach. Zmiana ma także doprowadzić do wyrównania podejścia ustawodawcy zarówno do spółek z udziałem Skarbu Państwa, które mają i miały fachowy nadzór rad nadzorczych, jak i do spółek z udziałem jednostek samorządu terytorialnego (jst), które były takiego nadzoru pozbawione. Projekt ustawy obejmuje wszystkie podmioty dysponujące majątkiem publicznym.
Wyznaczenie kadencji rady na 3 lata ma, w opinii autorów projektu, gwarantować całkowitą niezależność jej członków i ochraniać ich przed ewentualnymi naciskami.
Natomiast gwarantem fachowości członków rady ma być zdany egzamin na członka rady nadzorczej. W myśl projektodawców, osoby, które zaliczyły taki test, są w pełni przygotowane do zarządzania majątkiem publicznym i pozyskiwania środków pomocowych z UE.
W uzasadnieniu do projektu ustawy autorzy zadeklarowali, że jego przyjęcie nie spowoduje żadnych skutków finansowych dla budżetu państwa. Zupełnie odwrotnie niż dla spółek, których dotyczy. O ocenę tego pomysłu poprosiliśmy prezesów: Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”, Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie oraz Krajowego Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast.

(red.)




Roman Wiertelak,
Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie

Zmianami dokonanymi 11 września 2003 r. w ustawie o gospodarce komunalnej nadano temu aktowi wyjątkową rangę, która – w moim przekonaniu – jest zwyczajną nadregulacją.
Wprowadzając przepisy bardziej sztywne niż w Kodeksie spółek handlowych, posłowie znacznie ograniczyli właścicielskie uprawnienia w zakresie kształtowania władz spółek. Niezależnie od wielkości kapitału zakładowego i liczby udziałowców wprowadzono obowiązek powoływania rad nadzorczych. Ich kadencje ustalono na trzy lata. Postanowiono również, że członkami tych rad, reprezentującymi w spółce jst, mogą być wyłącznie osoby, które złożyły odpowiednie egzaminy. Odebrano również właścicielowi prawo powoływania i odwoływania zarządu i poszczególnych jego członków i przekazano je radzie nadzorczej.
Nie są mi znane intencje ustawodawcy ani też powody dla których to uczynił, lecz z analizy zmian wynika, że największą uwagę przyłożył do kwalifikacji członków rad nadzorczych, czasu trwania kadencji oraz obligatoryjności ich istnienia.
O ile intencje autorów ustawy wynikają z troski o dobro majątku komunalnego i dbałości o wysoki poziom efektywności zarządzania majątkiem gminy – to dobrze. Jeżeli zaś jest to wyłącznie troska o partykularne interesy kilku tysięcy osób z egzaminami złożonymi w trybie przewidzianym w przepisach o komercjalizacji i prywatyzacji spółek z udziałem Skarbu Państwa – to źle.
Tym bardziej, że dotychczasowe wyniki większości Spółek Skarbu Państwa nie napawają optymizmem, a ich liczba maleje nie tylko w wyniku prywatyzacji.




Wojciech Janka,
Krajowe Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast

Wszelkie zasady powinny być proste, a prawa przejrzyste i spójne. Jeżeli już istnieje ustalona regulacja prawna wobec spółek zawarta w Kodeksie prawa handlowego, to powinna ona być taka sama wobec wszystkich podmiotów o tej samej formie organizacyjno-prawnej, bez względu na rodzaj właściciela. Własność państwowa jest bardzo podobną do własności komunalnej, dlatego też sposób powoływania spółek i ich organów powinien być stanowiony wg tej samej zasady prawnej. Skoro w kodeksie wymienia się, oprócz rad nadzorczych, komisje rewizyjne, powinno to z pewnością dotyczyć tak spółek państwowych, jak i samorządowych. Skoro w spółkach Skarbu Państwa do rad nadzorczych powoływane mogą być jedynie osoby, które legitymują się zdanym egzaminem państwowym na kandydatów na członków rad nadzorczych Spółek Skarbu Państwa, to samo musi dotyczyć członków rad nadzorczych spółek komunalnych.
Nie powinny natomiast nadal istnieć spółki jednoosobowe Skarbu Państwa czy samorządów terytorialnych, gdyż jeśli nie zdążyły one dokonać zbycia swoich udziałów innym podmiotom, mogącym zwiększyć ich kapitał założycielski i inwestycyjny, to w istocie są przedsiębiorstwami państwowymi lub komunalnymi. Dwunastoletnia faza przejściowa wobec tych spółek, w czasie której istniała ustrojowa potrzeba przeprowadzenia transformacji kapitałowej, moim zdaniem, już minęła. Istnienie w dalszym ciągu spółek jednoosobowych jest anachronizmem. W przypadku własności samorządu komunalnego, powinny one zostać obligatoryjnie, w wyznaczonym terminie, samoistnie przeistoczone w przedsiębiorstwa komunalne, czyli jednostki organizacyjne, posiadające osobowość prawną w odróżnieniu od zakładów budżetowych i rozliczające się wynikiem finansowym brutto nie ze Skarbem Państwa, a z poszczególnymi samorządami terytorialnymi, co byłoby wyjściem naprzeciw w reformowaniu finansów publicznych.




Jacek Szymczak,
prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie

Uważam, że sam obowiązek funkcjonowania rady nadzorczej w spółkach kapitałowych jest dobrym rozwiązaniem. Rada nadzorcza, jeżeli składa się z ludzi kompetentnych i nie pracuje pod naciskiem jakichkolwiek niemerytorycznych czynników, jest organem ważnym i może spełniać naprawdę dobre zadania w każdej spółce prawa handlowego. Natomiast odnosząc się do niektórych zapisów w projekcie nowelizacji tej ustawy, pewne zastrzeżenia budzi np. ust. 6 w art. 10a. Stworzono tu swego rodzaju lex specialis w stosunku do Kodeksu spółek handlowych w zakresie kompetencji rad nadzorczych. Zapisano w ust. 6, że w spółkach z udziałem jst rada nadzorcza powołuje i odwołuje zarząd oraz poszczególnych jego członków. Spółki prawa handlowego funkcjonują w oparciu o Kodeks spółek handlowych, zgodnie z którym powoływanie i odwoływanie zarządu jest po stronie właścicieli (zgromadzenia wspólników, walne zgromadzenie), którzy decydują o tym, czy np. pewne kompetencje zostaną zapisane i przekazane radzie – i o tym może stanowić umowa spółki albo statut. Natomiast nie znajduję uzasadnienia, żeby tego typu lex specialis, ograniczający pewne możliwości właścicieli w zakresie powoływania i odwoływania zarządu, był wprowadzony do ustawy o gospodarce komunalnej.