Drogowcy, firmy budowlane i Ministerstwo Infrastruktury szukają rozwiązań, które poprawią rentowność kontraktów na roboty drogowe i uchronią wykonawców przed bankructwami. Trwają prace nad opracowaniem mechanizmu płatności tymczasowej.

Z powodu rosnących cen materiałów i robocizny firmy budujące drogi mają kłopoty. Trudno im znaleźć pracowników, a koszty prac, oszacowane kilka lat przed rozpoczęciem, a tym bardziej zakończeniem robót, bardzo różnią się od aktualnych cen. Różnice w pierwotnej wycenie i kosztach wykonania sięgają nawet kilku milionów złotych.
Na początku roku firmy drogowe i budowlane zgłosiły Ministerstwu Infrastruktury, że powtarzają się sytuacje, kiedy w przetargach wykonawcy nie przedłużają ważności swoich ofert, jeśli inwestor nie zdąży ich rozstrzygnąć w ciągu 60 dni. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wyjaśniła jednak, że takich przypadków było w ostatnich latach tylko kilka i nie wiadomo, co było przyczyną takiej decyzji wykonawcy.
W ostatnich miesiącach zdarzały się przypadki zejścia wykonawcy z placu budowy czy odstąpienia od podpisania umowy. Tak było w województwie pomorskim, gdzie zaplanowano remont drogi nr 203 z Ustki do Darłowa. Niestety, firma, która wygrała przetarg, zrezygnowała z podpisania umowy, a gdy inwestor, czyli Zarząd Dróg Wojewódzkich, zwrócił się do innych firm, które brały udział w tym przetargu, okazało się, że nie były już zainteresowane realizacją projektu.
B...