Mankamenty prawa odpadowego
W latach 2007-2013 na gospodarkę odpadami, głównie komunalnymi, Polska może przeznaczyć 3,3 mld zł z funduszy strukturalnych. Stanowi to zaledwie 22% potrzebnych w tym czasie środków na podstawowe inwestycje. Konieczne jest dodatkowe zaangażowanie sektora prywatnego w wysokości 11,7 mld zł, dla tego jednak główną przeszkodą jest niestabilne prawo odpadowe.
Z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi to do sytuacji, że nawet przy stuprocentowym wykorzystaniu funduszy strukturalnych Polska nie zrealizuje celów dyrektyw unijnych i zapłaci kary, które mogą wynosić 250 tys. euro dziennie! I to już w 2011 r. Konsekwencje poniesie oczywiście podatnik.
Recepta – PPP
W ostatnich tygodniach Rada Ministrów uchwaliła Program Operacyjny „Infrastruktura i Środowisko” na lata 2007-2013 oraz „Krajowy Plan Gospodarki Odpadami 2010”. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego szacuje, że w latach 2007-2013 na podstawowe inwestycje w gospodarce odpadami należy przeznaczyć w skali kraju ok. 15 mld zł. Środki te mają posłużyć osiągnięciu celów wynikających z dyrektyw unijnych i zobowiązań akcesyjnych. Te cele to redukcja składowania odpadów biodegradowalnych o 25% do 2010 r. i o 50% do 2013 r., odzysk na poziomie 60% i recykling – 55% odpadów opakowaniowych do 2014 r., dostosowanie składowisk odpadów komunalnych do standardów UE (zamykanie składowisk niespełniających tych norm), a także odzysk i recykling zużytego sprzętu elektrycznego itp.
Ze wspomnianych 15 mld zł, niezbędnych na inwestycje, bez których nie zrealizujemy wymogów akcesyjnych, mamy zaledwie 3,3 mld zł z funduszy strukturalnych. Tak więc prawie 80% niezbędnych środków (11,7 mld zł) powinien zaangażować w te inwestycje sektor prywatny. Trudno bowiem zakładać, że fundusze te mogłyby pochodzić z – i tak już nadmiernie zadłużonych – budżetów samorządów i państwa. Tylko sektor prywatny, we współpracy z samorządami lokalnymi, jest w stanie zarówno zapewnić niezbędne środki finansowe, jak i racjonalnie zaplanować i zaprojektować nowoczesne instalacje i zakłady oraz efektywnie nimi zarządzać. Dobrą podstawę do tej współpracy stanowi dotychczasowe współdziałanie sektorów publicznego i prywatnego, którego efektem jest chociażby prywatyzacja w minionych latach blisko 60% rynku odpadów komunalnych, związany z tym wzrost jakości usług dla mieszkańców oraz przyjęte niedawno przepisy dotyczące partnerstwa publiczno-prywatnego. Dodać należy, że w minionych czterech latach to właśnie przedsiębiorstwa prywatne zapewniły realizację uzgodnionych w Traktacie Akcesyjnym poziomów odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych.
Krytykowana inicjatywa
Tymczasem podjęta przez Ministerstwo Budownictwa inicjatywa legislacyjna zmierzająca do zmiany ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach idzie w zupełnie przeciwnym kierunku – przywrócenia na rynku gospodarki odpadami monopolu gmin poprzez wprowadzenie tzw. podatku śmieciowego. Realizacja takiej ustawy oznaczałaby wywłaszczenie z rynku gospodarki odpadami przedsiębiorstw prywatnych, działających na nim od początku lat 90. Zwolennicy tej inicjatywy legislacyjnej argumentują, że gospodarka odpadami jest zadaniem własnym gminy (co jest prawdą), ale zapominają o tym, że jest nim również np. dostarczanie energii elektrycznej, a mimo to gminy nie zamierzają wywłaszczać bez odszkodowania producentów tej energii. Projekt ten jest krytykowany zarówno przez przedsiębiorców, jak i przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz ekspertów. W tej sprawie odbyła się również debata na forum sejmowej Komisji Gospodarki, której członkowie jednoznacznie – w sposób bardzo krytyczny – ocenili pomysły przejęcia rynku przez zakłady i spółki gminne.
W swych stanowiskach kierowanych do urzędów centralnych Polska Izba Gospodarki Odpadami podkreśla, że w najbliższych latach konieczne jest przede wszystkim radykalne ograniczanie składowania odpadów. Można to osiągnąć, opierając się na istniejących przepisach oraz instrumentach ekonomicznych – pod warunkiem ich wdrożenia przez samorządy lokalne. Tymczasem niespełna 50% samorządów wprowadziło na swym terenie podstawowe standardy planowania i zarządzania gospodarką odpadami (plany gospodarki odpadami, regulaminy utrzymania czystości, wymagania wobec przedsiębiorstw zajmujących się gospodarką odpadami). Innym, ważnym warunkiem postulowanym przez PIGO jest definitywne zamknięcie składowisk odpadów niespełniających wymogów unijnych oraz znaczące zwiększanie opłaty marszałkowskiej za składowanie do poziomu, który zapewni opłacalność prowadzenia segregacji, recyklingu i termicznego przetwarzania odpadów. Uzyskane w ten sposób dodatkowe środki należy zaś przeznaczać w całości na zamykanie, monitoring i rekultywację starych składowisk oraz na edukację ekologiczną.
Polska nie potrzebuje nowego prawa odpadowego, tylko egzekucji już istniejących przepisów. Największym mankamentem polskiego ustawodawstwa odpadowego była i jest jego niestabilność, czego aktualnym przykładem jest wspomniana inicjatywa legislacyjna Ministerstwa Budownictwa. Zniechęca to wielu prywatnych inwestorów. Sytuacja taka może zaowocować brakiem w Polsce dostatecznie rozbudowanej infrastruktury niezbędnej do realizacji wymagań UE w sektorze gospodarki odpadami, czego konsekwencją może być nałożenie na nasz kraj ogromnych kar finansowych.
Dariusz Matlak
prezes Zarządu PIGO
Tytuł i śródtytuły od redakcji
Z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi to do sytuacji, że nawet przy stuprocentowym wykorzystaniu funduszy strukturalnych Polska nie zrealizuje celów dyrektyw unijnych i zapłaci kary, które mogą wynosić 250 tys. euro dziennie! I to już w 2011 r. Konsekwencje poniesie oczywiście podatnik.
Recepta – PPP
W ostatnich tygodniach Rada Ministrów uchwaliła Program Operacyjny „Infrastruktura i Środowisko” na lata 2007-2013 oraz „Krajowy Plan Gospodarki Odpadami 2010”. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego szacuje, że w latach 2007-2013 na podstawowe inwestycje w gospodarce odpadami należy przeznaczyć w skali kraju ok. 15 mld zł. Środki te mają posłużyć osiągnięciu celów wynikających z dyrektyw unijnych i zobowiązań akcesyjnych. Te cele to redukcja składowania odpadów biodegradowalnych o 25% do 2010 r. i o 50% do 2013 r., odzysk na poziomie 60% i recykling – 55% odpadów opakowaniowych do 2014 r., dostosowanie składowisk odpadów komunalnych do standardów UE (zamykanie składowisk niespełniających tych norm), a także odzysk i recykling zużytego sprzętu elektrycznego itp.
Ze wspomnianych 15 mld zł, niezbędnych na inwestycje, bez których nie zrealizujemy wymogów akcesyjnych, mamy zaledwie 3,3 mld zł z funduszy strukturalnych. Tak więc prawie 80% niezbędnych środków (11,7 mld zł) powinien zaangażować w te inwestycje sektor prywatny. Trudno bowiem zakładać, że fundusze te mogłyby pochodzić z – i tak już nadmiernie zadłużonych – budżetów samorządów i państwa. Tylko sektor prywatny, we współpracy z samorządami lokalnymi, jest w stanie zarówno zapewnić niezbędne środki finansowe, jak i racjonalnie zaplanować i zaprojektować nowoczesne instalacje i zakłady oraz efektywnie nimi zarządzać. Dobrą podstawę do tej współpracy stanowi dotychczasowe współdziałanie sektorów publicznego i prywatnego, którego efektem jest chociażby prywatyzacja w minionych latach blisko 60% rynku odpadów komunalnych, związany z tym wzrost jakości usług dla mieszkańców oraz przyjęte niedawno przepisy dotyczące partnerstwa publiczno-prywatnego. Dodać należy, że w minionych czterech latach to właśnie przedsiębiorstwa prywatne zapewniły realizację uzgodnionych w Traktacie Akcesyjnym poziomów odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych.
Krytykowana inicjatywa
Tymczasem podjęta przez Ministerstwo Budownictwa inicjatywa legislacyjna zmierzająca do zmiany ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach idzie w zupełnie przeciwnym kierunku – przywrócenia na rynku gospodarki odpadami monopolu gmin poprzez wprowadzenie tzw. podatku śmieciowego. Realizacja takiej ustawy oznaczałaby wywłaszczenie z rynku gospodarki odpadami przedsiębiorstw prywatnych, działających na nim od początku lat 90. Zwolennicy tej inicjatywy legislacyjnej argumentują, że gospodarka odpadami jest zadaniem własnym gminy (co jest prawdą), ale zapominają o tym, że jest nim również np. dostarczanie energii elektrycznej, a mimo to gminy nie zamierzają wywłaszczać bez odszkodowania producentów tej energii. Projekt ten jest krytykowany zarówno przez przedsiębiorców, jak i przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz ekspertów. W tej sprawie odbyła się również debata na forum sejmowej Komisji Gospodarki, której członkowie jednoznacznie – w sposób bardzo krytyczny – ocenili pomysły przejęcia rynku przez zakłady i spółki gminne.
W swych stanowiskach kierowanych do urzędów centralnych Polska Izba Gospodarki Odpadami podkreśla, że w najbliższych latach konieczne jest przede wszystkim radykalne ograniczanie składowania odpadów. Można to osiągnąć, opierając się na istniejących przepisach oraz instrumentach ekonomicznych – pod warunkiem ich wdrożenia przez samorządy lokalne. Tymczasem niespełna 50% samorządów wprowadziło na swym terenie podstawowe standardy planowania i zarządzania gospodarką odpadami (plany gospodarki odpadami, regulaminy utrzymania czystości, wymagania wobec przedsiębiorstw zajmujących się gospodarką odpadami). Innym, ważnym warunkiem postulowanym przez PIGO jest definitywne zamknięcie składowisk odpadów niespełniających wymogów unijnych oraz znaczące zwiększanie opłaty marszałkowskiej za składowanie do poziomu, który zapewni opłacalność prowadzenia segregacji, recyklingu i termicznego przetwarzania odpadów. Uzyskane w ten sposób dodatkowe środki należy zaś przeznaczać w całości na zamykanie, monitoring i rekultywację starych składowisk oraz na edukację ekologiczną.
Polska nie potrzebuje nowego prawa odpadowego, tylko egzekucji już istniejących przepisów. Największym mankamentem polskiego ustawodawstwa odpadowego była i jest jego niestabilność, czego aktualnym przykładem jest wspomniana inicjatywa legislacyjna Ministerstwa Budownictwa. Zniechęca to wielu prywatnych inwestorów. Sytuacja taka może zaowocować brakiem w Polsce dostatecznie rozbudowanej infrastruktury niezbędnej do realizacji wymagań UE w sektorze gospodarki odpadami, czego konsekwencją może być nałożenie na nasz kraj ogromnych kar finansowych.
Dariusz Matlak
prezes Zarządu PIGO
Tytuł i śródtytuły od redakcji