Zrealizowany w sierpniu 2007 r. projekt „Międzynarodowe Sprzątanie Bałtyku” został zainicjowany i zorganizowany przez Fundację Nasza Ziemia. Przygotowano go w ramach całorocznej kampanii „Sprzątanie świata”. Udział w projekcie oparto na zasadach dobrowolności i apolityczności.

Podstawowym celem projektu było rozbudzenie odpowiedzialności Polaków oraz Europejczyków mieszkających w zlewni Bałtyku za to morze. Do udziału zaproszeni zostali mieszkańcy wszystkich państw leżących nad Bałtykiem. W Polsce w projekt zaangażowały się także wszystkie gminy położone nad morzem, urzędy miejskie Sopotu i Gdyni, Akademia Morska w Szczecinie, Stacja Morska Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu, Stowarzyszenie Eko-Unia z Wrocławia, Zrzeszenie Rybaków Morskich, IKEA Gdańsk, partner logistyczny Schenker. Finansowego wsparcia udzieliły Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku i Szczecinie. Jednym ze spektakularnych działań organizowanych przez Fundację było oczyszczanie przez nurków wraku statku „Memel” z zaczepionych na nim sieci, co odbyło się przy użyciu statku badawczego „Nawigator XXI” Akademii Morskiej w Szczecinie. Zebrano ok. 1,5 tony odpadów.

Sprzątać morze każdy może
Bałtyk – morze śródziemne Europy Północnej. Powstało ok. 10-12 tysięcy lat temu. Ze względu na podniesione dno w cieśninach duńskich ma bardzo słabą wymianę wody z Morzem Północnym i Atlantykiem. Potrzeba ok. 30 lat, aby wprowadzone do Bałtyku zanieczyszczenia z niego „wypłynęły”. Linia brzegowa należy do dziewięciu państw, a do morza wpływa ponad 20 większych rzek, z których prawie połowa płynie z Polsce.
Do Bałtyku trafiają ścieki komunalne, zanieczyszczenia przemysłowe, nawozy chemiczne, pestycydy i herbicydy, detergenty, skażenia wynikłe z zaśmiecenia z łącznej powierzchni zlewiska liczącej 1,7 mln km2, zamieszkałej przez ok. 80 mln osób! Dodatkowo miliony litrów ścieków są wylewane ze statków pasażerskich, nie zważając na prawo nakazujące ich usuwanie do portowych oczyszczalni. Z kolei plaże zdają się człowiekowi służyć raczej za gigantyczne popielniczki i dzikie wysypiska śmieci niż miejsce wypoczynku. Bałtyk jest zanieczyszczony i zagrożony także z innych powodów, m.in. ze względu na pozostałości broni (w tym broni chemicznej) po II wojnie światowej, wycieki paliwa z wraków oraz porzucanie lub zrywanie się sieci rybackich, w które łapią się ryby, ptaki i ssaki morskie oraz nierzadko płetwonurkowie.
Badania wykazują, że ekosystem bałtycki jest na skraju załamania. Już ok. 10% powierzchni dna to pustynie morskie (obszary bez życia), a w ciągu 25-30 lat może dojść do całkowitego zniszczenia życia w tym morzu. Na szczęście degradację Bałtyku można jeszcze zatrzymać. Każdy może dbać o morze codziennie. Jak? Nie śmiecąc! Odpady powinny być wyrzucane do koszy. Są one zwykle ustawione albo na plaży albo przy wejściu. A jeśli koszy nie ma, zależy je zabrać ze sobą. Przecież puste opakowania są znacznie lżejsze od przyniesionych zapasów jedzenia! Plaża nie jest popielniczką ani publiczną toaletą. Z kolei żeglarze i rybacy też powinni zadbać o środowisko przez niewyrzucanie odpadów za burtę! Ich miejsce jest w kontenerach marin, a nie w morzu. Turyści wybierający się w podróż po Bałtyku powinni zapytać przewoźnika, czy nieczystości wylewa do morza, czy może oddaje je w porcie? Ważne jest, aby okazywać zainteresowanie tym tematem.
Zasadniczą rzeczą jest fakt, że Bałtyk ma szanse być czysty, choćby jak nasze najmniejsze rzeki. Nie bez znaczenia jest to, aby dbać o stan morza poprzez działania na lądzie lądzie. Przede wszystkim nie można wyrzucać odpadów, tworząc dzikie wysypiska, zwłaszcza w rzekach czy jeziorach. Cała Polska znajduje się na obszarze zlewni Bałtyku. Nie wylewajmy żadnych ścieków do rzek ani jezior, ani nie myjmy samochodów nad ich brzegami. Do mycia naczyń używajmy środków biodegradowalnych, oszczędnie dozujmy proszki do prania i inne detergenty, a uprawiając pola, ogrody i działki, stosujmy naturalne nawozy.

Dominik Dobrowolski
Fundacja Nasza Ziemia, Warszawa