Miniogrody – alternatywa dla parków w mieście
Wielkie miasta, wielkie place, sklepy wielkopowierzchniowe, osiedla mieszkaniowe z budynkami zagęszczonymi do granic możliwości i coraz mniej miejsca dla roślin. Ich brak nie oznacza jednak nowoczesności, co często usiłuje się nam wmówić. To tylko odhumanizowanie przestrzeni, w której ludzie muszą spędzać większość swego życia w pędzie pomiędzy pracą a ?noclegownią?. Budowle z betonu, stali, szkła i tworzyw sztucznych wyglądają może efektownie, ale życie w nich i pośród nich nie jest łatwe. Często trzeba znosić hałas przekraczający dopuszczalne normy, a trwający całą dobę. Latem upał nie daje tu wytchnienia, bo rozgrzane w dzień ściany nocą oddają ciepło, natomiast zimą pomiędzy blokami hulają wiatry. Nie jest tajemnicą, że życie bez wytchnienia, bez chwil spokoju i relaksu prowadzi do problemów zdrowotnych (czasami bardzo poważnych).
Do świadomości społeczeństwa z trudem przebija się prawda, że rośliny są nam niezbędne. Zatrzymują znaczne ilości wód opadowych, a potem oddają je do atmosfery w postaci pary wodnej (dzięki temu korzystnie zwiększają wilgotność powietrza), redukują hałas, zatrzymują i pochłaniają zanieczyszczenia (w tym rakotwórcze pyły zawieszone). Bardzo istotny jest korzystny wpływ roślin na naszą kondycję psychiczną. Nie potrzeba skomplikowanych badań, by stwierdzić, że kontakt z roślinami niweluje stres, wpływa na poprawę wzroku, pozwala zregenerować zmęczony umysł. Może to atawizm, ale większość ludzi potrzebuje chwil wytchnienia wśród ziel...