Warto czasami otwarcie i bez owijania w bawełnę wskazać motywy osób działających na niwie gospodarczej. Czego mianowicie pragną one najbardziej? Monopolu, monopolu i jeszcze raz ? monopolu, czyli gry bez ryzyka.

Chcą tego zarówno przedsiębiorcy, jak i urzędnicy na etatach w gminnych spółkach. Zresztą ci ostatni od razu są w lepszej sytuacji niż przedsiębiorcy, ponieważ nie ryzykują własnych pieniędzy, tylko ?niczyje?. Unikanie ryzyka, zarówno osobistego w kontekście kariery, jak i utraty kapitału, jest ? jak dowiedziono ? znacznie silniejszą motywacją niż awans czy pomnażanie zasobów. To właśnie główny bodziec do działania korporacji samorządowych ? ustanowić monopol i zająć się sprawami praktycznymi, a nie męczącą walką z konkurencją. O tym, jak głębokie jest przeświadczenie o sensie postępowania w myśl zasady ?swoi na swoim?, czyli in house, świadczą ?potakujące? głosy radnych z trzeciorzędnych grup opozycyjnych, którzy nie mają widoków na uwłaszczenie się na gminnym majątku. Jakże głęboko w ich zwojach mózgowych nadal drzemie ideologia PRL-u!

Drogi do celu

Korporacje samorządowe dążą do upragnionego celu dwoma zapewniającymi asekurację drogami. Pierwsza wiedzie przez legislację in house, ale wcale nie dlatego, żeby można się było na nią powołać, by np. rozwiązać problem braku podaży usług, ale po to, by ją obrać i z niczego się nie tłumaczyć. Druga droga - nieco bardziej kręta - polega ...