Jedną z gmin, które aktywnie uczestniczyły w realizacji projektu Europejskie Menu Klimatyczne (Climate Menu), była Murowana Goślina (woj. wielkopolskie). Na pytania Izabeli Kołacz – autorki artykułu opisującego projekt (s. …) – odpowiadali Tomasz Łęcki, burmistrz gminy oraz Elżbieta Kujawa, kierownik projektu.
(red.)

Elżbieta Kujawa – kierownik projektu oraz Tomasz Łęcki – burmistrz gminy Murowana Goślina

Dlaczego zdecydowaliście się Państwo na udział w projekcie Climate Menu?
Tomasz Łęcki: Było kilka powodów. Od bardzo praktycznych aż do globalnych. W praktyce czuliśmy potrzebę uczestniczenia w europejskim projekcie, który będzie „rozgrzewką” do kolejnych tego typu inicjatyw. Czyli miał to być rodzaj „treningu”, na dodatek w bardzo dobrym i doświadczonym składzie: Gelsenkirchen z Niemiec, Mastricht z Holandii, region Cambridge, Warmland – region szwedzki, Włosi, Hiszpanie, Bułgarzy, Agencja energetyczna z Frankfurtu n. Menem. Był również aspekt praktyczny, związany z realizowaniem naszych zadań. Gminy są zobowiązane do określenia założeń programu zaopatrzenia w energię. Jest to wymóg ustawowy. Praca w tym projekcie jest doskonałym wprowadzeniem do przygotowanych właśnie założeń programu zaopatrzenia w energię.
Już dziś widać negatywne skutki rozwoju cywilizacji, ingerencję w środowisko naturalne, zmiany klimatyczne. Choć zjawisko jest globalne, to nie ma globalnych czynników zaradczych – są one właśnie na poziomie lokalnym. Często trudno nam zauważyć, że nasze pojedyncze mikrodziałania wobec tak globalnego problemu mają sens.
Byliśmy liderem tego projektu w ogóle, ale w sprawie akceptacji politycznej byliśmy zdecydowanym liderem. Nasi partnerzy podkreślali, że środowisko lokalnych polityków w ich krajach kompletnie się tym nie interesuje. Dlatego też bardzo imponowało im nie tylko zaangażowanie całego zespołu, ale także moja obecność.

Jakie są dotychczasowe sukcesy w działaniach ochronnych klimatu?
TŁ: To nawet nie są sukcesy, tylko efekty konkretnych działań. Zawsze obawiam się traktowania działań normalnych w kategoriach sukcesu. Co osiągnęliśmy? Zmodernizowaliśmy gruntownie wszystkie kotłownie w budynkach publicznych, poddaliśmy termomodernizacji budynki publiczne – myślę o szkołach, urzędzie, ośrodku zdrowia, domu kultury. Działania te miały charakter systemowy.
Problemem gminy jest natłok pojazdów przejeżdżających przez miasto i kwestia emisji spalin w centrum. Architektura miasta jest zupełnie nieprzystosowana do takiego natężenia ruchu, jaki widzimy obecnie. Aby temu zaradzić, przygotowujemy wspólnie z Zarządem Dróg Wojewódzkich budowę obwodnicy. Opracowywany jest także program kompleksowej termomodernizacji wszystkich budynków komunalnych.
Następna sprawa – już w 2000 r. (nie ukrywam, że przy pukaniu się w czoło pewnej grupy radnych) został opracowany kompleksowy projekt ścieżek i tras rowerowych. Dzisiaj mamy na terenie miasta pewne odcinki, które systematycznie łączymy, a poza miejscowością wyznaczyliśmy – w ramach Związku Międzygminnego „Puszcza Zielonka” – 224 km dróg i tras rowerowych, które są najbogatszą ofertą dla rowerzystów w okolicach Poznania i największą tak skoncentrowaną propozycją na skalę Wielkopolski.

Wspomniał Pan, że udział w projekcie Climate Menu ma służyć „rozgrzewce” do udziału w dalszych projektach. Czy są już nowe pomysły?
TŁ: Jeżeli chodzi o prostą kontynuację Climate Menu, to będziemy uczestniczyli w sieci zbudowanych w tym programie kontaktów europejskich. Być może jednym z kroków będzie udział w takim spotkaniu w Luksemburgu. Natomiast jeśli chodzi o inne projekty, w tej chwili największym naszym przedsięwzięciem jest prowadzony przez Związek Międzygminny „Puszcza Zielonka” (gdzie Murowana Goślina jest liderem) projekt skanalizowania pięciu gmin o wartości blisko175 mln zł, który ma być finansowany ze środków Funduszu Spójności. Obecnie jest to, po Kaliszu, najpoważniejszy projekt w Wielkopolsce. Drugi pomysł to budowa obwodnicy, o którym już wspomniałem, trzeci zaś to budowa zbiornika wodnego w Przebędowie – przede wszystkim na potrzeby retencji i nawadniania pól – który przy okazji będzie służył celom rekreacyjnym i wędkarskim. Dalej są przygotowane własnymi siłami trzy projekty, które złożyliśmy do ZPORR-u. Jeden z nich – dla nas najważniejszy – powiódł się. Aktualnie jesteśmy w trakcie procedury przetargowej na wykonawstwo. Dotyczy on budowy ulic na terenie Murowanej Gośliny. Przygotowujemy też kolejne projekty, które zamierzamy złożyć jeszcze w tym roku.

Wróćmy na chwilkę do projektu Climate Menu. Pani Elżbieto, czy może Pani opowiedzieć o szczegółach realizacji projektu w Państwa gminie?
Elżbieta Kujawa: Generalnie najważniejsze było zdać sobie sprawę, w jaki sposób osadzić w Climate Menu to, co robimy. Właściwie polega to na tym, że w Climate Menu pokazywaliśmy projekty, które opracowujemy w Murowanej Goślinie, tylko w nieco innym ujęciu, a mianowicie wskazującym na elementy przyczyniające się do ochrony klimatu. O tym mówił burmistrz Tomasz Łęcki – o wszystkich działaniach, które dotychczas rutynowo wykonywaliśmy, a które gdzieś tam sumują się i dają umieścić w tabelach tego narzędzia. Z konkretnym efektem klimatycznym oczywiście.
Najważniejszym zadaniem było usystematyzowanie tego, co się dzieje. Okazało się, że to wygląda nie najgorzej. Tematem wiodącym stała się obwodnica, bo to jest rzecz, która dla nas na tym etapie jest najważniejsza. Być może nie jest to najwłaściwszy projekt. Mówiono mi potem w trakcie warsztatów, że np. ścieżki rowerowe lub sprawy związane z budownictwem (którymi też się zajmujemy), z pomysłami na budownictwo zeroemisyjne być może bardziej by się wpisywały w ramy tego projektu.
A konkretnie szliśmy krok po kroku, robiąc poszczególne opracowania, przy wydatnej pomocy firmy Ecofys. Ciężko było nam się przebić przez fachowe nazewnictwo, gdyż jest to odrębna dziedzina, przy której jeszcze nie uczestniczyliśmy.
W tej chwili mamy w budżecie wprowadzoną kwotę niezbędną do opracowania założeń do zaopatrzenia gminy w energię. Dzięki temu wiele aspektów polityki energetycznej – ze szczególnym przełożeniem właśnie na ochronę klimatu – się wyjaśniło i będziemy przez to stanowić lepszy poziom partnerstwa dla firmy opracowującej te założenia. Już teraz będziemy musieli wybrać firmę (a w zasadzie partnera) do takiego zadania. To jest dla nas ważne, bo w tej chwili troszeczkę nam ciężko bez takiego programu zaopatrzenia w energię, a w niektórych strategicznych momentach po prostu brakuje tego narzędzia.

A jakie są praktyczne doświadczenia wyniesione z projektu? Co utrudnia szerszy udział polskich gmin w projektach europejskich?
EK: Pierwszy problem to bariera językowa. I nie chodzi tu o taką zwykłą znajomość języka, ale branżowego słownictwa. Jest to bowiem język na tyle hermetyczny, że nawet osoby, które uczestniczyły w Climate Menu miały problemy z fachowym nazewnictwem.
Co nam pokazał ten program? Zupełne inne osadzenie w realiach tego, co mogą samorządy w innych krajach. Czyli tak naprawdę nasze władztwo tutaj, to, o czym mogliśmy rozmawiać, co staramy się robić – wszystko sprowadza się przede wszystkim do planowania przestrzennego i do naszych obiektów. Można oczywiście mówić o edukacji, o wytyczaniu kierunków, o uświadamianiu społeczeństwa, ale generalnie nie mamy możliwości prawnej wpływania na inne obszary życia czy działalności. W porównaniu z Polską, w innych krajach europejskich jest większy udział, większa możliwość oddziaływania na poszczególne sektory życia gospodarczego. Chyba to te najważniejsze elementy.

Rozumiem, że również Pani będzie prowadziła przyszłe projekty udziału gminy w dalszych działaniach współpracy lokalnej.
EK: Tak, niewątpliwie tak. Jestem kierownikiem Referatu Rozwoju Gospodarczego i wszystko, co się wiąże z inwestycjami, z planowaniem przestrzennym, z rozwojem w pewien sposób mnie dotyczy. Chyba że byłyby to jakieś programy społeczne, ponieważ te znajdują się w obszarze działania sekretarza.
W rzeczywistości takie miękkie programy wzbudzają coraz większe zainteresowanie. Druga sprawa to rewitalizacja w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu, czyli wynikająca ze strony społecznej. Nawet Climate Menu i poprawę warunków klimatycznych można „podpiąć” pod rewitalizację, właśnie w tym szerokim kontekście.
Jesteśmy w szczególnej sytuacji, bowiem w naszej gminie udział procentowy lasów wynosi 50. Jesteśmy największym posiadaczem terenów Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka. A to zobowiązuje. Chcielibyśmy być takim zielonym zapleczem turystycznym dla Poznania. Trzeba więc stworzyć odpowiednią bazę i warunki. Kanalizacja jest właśnie jednym z takich elementów. Nazwaliśmy to Programem Kanalizacji Obszaru Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka i Okolic. Tak naprawdę trzeba z tych lasów wyprowadzić wszystkie ścieki z osiedli, co ma się przyczynić m.in. do poprawy stanu środowiska.