Skądinąd sympatyczne ptaki mogą stać się uciążliwym sąsiadem skupisk ludzkich i zmorą służb komunalnych. Aby temu zapobiec, nie wyrządzając jednocześnie krzywdy naszym skrzydlatym przyjaciołom, można sięgnąć do najnowszych rozwiązań technicznych.

Od zarania dziejów jednym z podstawowych środków w walce człowieka z innymi stworzeniami był dźwięk. W dzisiejszych czasach, dzięki odkryciu przetwornika zamieniającego impulsy elektryczne na ciśnienie akustyczne, możliwe jest wytwarzanie również ultradźwięków, o częstotliwościach przewyższających 20 tys. herców, a więc niesłyszalnych dla ucha ludzkiego, zakłócających jednak komunikację, np. uciążliwych dla człowieka nietoperzy. Prekursorem stosowania metod akustycznego humanitarnego odstraszania ptaków w Polsce był prof. Zając.
Jednak ograniczone możliwości techniczne, dostępne przed laty, nie pozwalały na pełną analizę widma akustycznego, ze szczególnym uwzględnieniem tych cech, które nie są możliwe do ich zapisania w przypadku emitowania głosów naturalnego wroga danego gatunku. A tym samym odtworzenia ich w postaci pełnego widma rzeczywistego.
Przyczyna tego jest prozaiczna. Do zapisania takiego głosu w pełnym widmie, sięgającym 40 kHz, niezbędny jest zespół mikrofonów olbrzymiej wartości. Natomiast zapisanie pełnego spektrum, a później jego odtworzenie z taśmy magnetofonowej na sprzęcie - nawet studyjnym - nie wyemituje częstotliwości najbardziej dokuczliwych płoszonemu ptakowi.
Rozwiązaniem te...