Od Kisiela do FARMY
„Okrągłe rocznice są nonsensem – wynikają z przypadkowego stosowania systemu dziesiętnego”. Ta aforystyczna myśl Stefana Kisielewskiego swoiście zachęca mnie do pochwalenia się, że „Czystej Energii” stuknęło właśnie sześć długich – i pomyślnych lat. Warto przy okazji zauważyć, że naszymi „rówieśnikami” są pierwsze rządowe dokumenty dotyczące rozwoju OZE. W tym niby krótkim czasie sytuacja w całej tej dziedzinie (a może już nawet: branży) zmieniła się wyraźnie. Bo zapotrzebowanie na energię odnawialną rośnie zaskakująco szybko w skali niemal światowej. Niewątpliwie przyczynia się do tego proekologiczna polityka wielu państw i takaż świadomość ich obywateli. Dzięki temu inwestowanie w produkcję czystej energii stało się atrakcyjne, a przecież wiadomo, że nic tak nie stymuluje rozwoju jak korzystny biznes.
Ten „kurs na OZE” jest utrzymywany i w coraz większym stopniu staje się priorytetem polityki energetycznej. Dotyczy to zwłaszcza państw UE, które Bruksela „dusi” stosownymi dyrektywami i coraz wyżej podnosi im poprzeczkę procentowych udziałów OZE. W Polsce, owszem, też idzie ku lepszemu, ale opornie i nieskładnie. Bo nadal brak odrębnej ustawy, a uwarunkowania prawne wspomagające rozwój OZE zawarte są w wielu różnych ustawach i rozporządzeniach. A lobbing na rzecz OZE jest rozdrobniony i tym samym osłabia swą siłę przebicia. Decydujące znaczenie ma rynek, co jest wprawdzie słuszne, ale nie ułatwia dobrego startu z trudniejszej przecież pozycji w stosunku do energetyki konwencjonalnej.
Ogólnie (i powoli) idzie jednak ku lepszemu. Oto sam potężny BOT ujawnił plany budowy elektrowni wiatrowych na Bałtyku. Z kolei biomasa stała się dobrym interesem dla instalacji uczestniczących w Systemie Handlu Emisjami (choć szkoda, że tylko dla tych). Ale nie każdy rodzaj OZE jest podobnie wspierany. Zdaniem prezesa firmy Praterm, która zapowiedziała duże inwestycje w „zieloną energię cieplną”, pomimo lepszego wykorzystania biomasy zdecydowanie brak tu poważnych zachęt (odsyłam do wywiadu na dalszych stronach). Zresztą na ten temat będzie można podyskutować na corocznej (już szóstej) debacie „Okrągły Stół Rolniczy” podczas pierwszych Targów FARMA 2007 w Poznaniu. W drugim dniu tych Targów odbędzie się seminarium „Bioenergia w rolnictwie”. Zostaną na nim przedstawione najnowsze technologie i projekty budowy biogazowni rolniczych, które zyskują na atrakcyjności dzięki tzw. czerwonym certyfikatom za produkowaną w nich energię. Po więcej informacji odsyłam do strony 37, no i oczywiście na samą FARMĘ.
Do zobaczenia!
Ten „kurs na OZE” jest utrzymywany i w coraz większym stopniu staje się priorytetem polityki energetycznej. Dotyczy to zwłaszcza państw UE, które Bruksela „dusi” stosownymi dyrektywami i coraz wyżej podnosi im poprzeczkę procentowych udziałów OZE. W Polsce, owszem, też idzie ku lepszemu, ale opornie i nieskładnie. Bo nadal brak odrębnej ustawy, a uwarunkowania prawne wspomagające rozwój OZE zawarte są w wielu różnych ustawach i rozporządzeniach. A lobbing na rzecz OZE jest rozdrobniony i tym samym osłabia swą siłę przebicia. Decydujące znaczenie ma rynek, co jest wprawdzie słuszne, ale nie ułatwia dobrego startu z trudniejszej przecież pozycji w stosunku do energetyki konwencjonalnej.
Ogólnie (i powoli) idzie jednak ku lepszemu. Oto sam potężny BOT ujawnił plany budowy elektrowni wiatrowych na Bałtyku. Z kolei biomasa stała się dobrym interesem dla instalacji uczestniczących w Systemie Handlu Emisjami (choć szkoda, że tylko dla tych). Ale nie każdy rodzaj OZE jest podobnie wspierany. Zdaniem prezesa firmy Praterm, która zapowiedziała duże inwestycje w „zieloną energię cieplną”, pomimo lepszego wykorzystania biomasy zdecydowanie brak tu poważnych zachęt (odsyłam do wywiadu na dalszych stronach). Zresztą na ten temat będzie można podyskutować na corocznej (już szóstej) debacie „Okrągły Stół Rolniczy” podczas pierwszych Targów FARMA 2007 w Poznaniu. W drugim dniu tych Targów odbędzie się seminarium „Bioenergia w rolnictwie”. Zostaną na nim przedstawione najnowsze technologie i projekty budowy biogazowni rolniczych, które zyskują na atrakcyjności dzięki tzw. czerwonym certyfikatom za produkowaną w nich energię. Po więcej informacji odsyłam do strony 37, no i oczywiście na samą FARMĘ.
Do zobaczenia!
Urszula Wojciechowska
Redaktor naczelna
Redaktor naczelna