Po zimowym „śnie” wszyscy bardzo potrzebujemy słońca, roślin, barw i zapachów. Zaludniły się parki, wiele osób wyjeżdża za miasto, by nacieszyć się przyrodą. Niektórzy wybierają miejsca, gdzie można podziwiać piękne okazy kwitnących drzew. Królową takich wiosennych wycieczek jest magnolia. Dorodne okazy najczęściej można spotkać w starszych założeniach, takich jak te przy pałacu w Wilanowie czy w Arboretum Kórnickim. Jednak są to rośliny wymagające, nie wszędzie chcą i mogą rosnąć, niemniej i w mieście może znaleźć się dla nich miejsce (s. 24). Tymi drzewami bardzo szczycą się cieszynianie, którzy wytyczyli szlak kwitnących magnolii i organizują tam specjalne spacery. Piękne okazy znajdują się także na rynku w Kluczborku, a ostatnio posadzono je również na rynku w Częstochowie.

Jednak wiosna to nie tylko czas podziwiania roślin, ale i intensywnej pracy, a to z kolei nie jest możliwe bez sprawnego zarządzania. Nie ma też jednego przepisu na sukces czy zawsze sprawdzających się schematów. W naszym kraju są miasta, których działania mogą uchodzić za wzorcowe. Piękna i zadbana zieleń występuje np. we Wrocławiu, gdzie wiele się dzieje i zmienia na lepsze. Prowadzone są intensywne prace rewaloryzacyjne, a ponadto powstają małe parki na osiedlach mieszkaniowych. Największymi utrudnieniami w zarządzaniu, jakie można napotkać w tym mieście, są szkody losowe, spowodowane przez burze czy wichury, których usuwanie kosztuje setki tys. zł (s. 12). Z takimi sytuacjami, niestety, trzeba się liczyć, o czym dobrze wiedzą w Stanach Zjednoczonych. Likwidacja skutków burz pustynnych z lat trzydziestych XX w. pochłonęła w USA setki mln dolarów. Aby skompensować straty, posadzono ponad 200 mln drzew. Jedynym pozytywnym efektem tej klęski okazało się to, że w świadomości Amerykanów drzewa zyskały ogromną wartość. Obecnie wiele dużych miast w tym kraju ogłosiło specjalne programy „One Milion Teres”, które zakładają sadzenie milionów drzew w aglomeracjach (s. 10).

Monika Bartczak