Prezydent jednego z polskich miast, liczącego ok. 70 tys. mieszkańców, może na swym podręcznym komputerze osobistym codziennie pytać o poziom jednostkowych kosztów energii zużywanej przez urządzenia wodociągowo-kanalizacyjne. Może uzyskiwać informacje o stanie wybranych kosztów materiałów, wynagrodzeń usług obcych, stanie zadłużenia, a także o utrzymywanych ciśnieniach i jakości wody w wybranych miejscach sieci wodociągowej oraz o poziomie zanieczyszczeń odprowadzanych ścieków. Ba, może również dowiadywać się, ile w danym momencie roku wydano środków inwestycyjnych w przeliczeniu na mieszkańca, jakie są wskaźniki wyposażenia mieszkańców w sieć wodociągową, ile było awarii, jaki był poziom wody niesprzedanej oraz jak długo odbiorcy byli pozbawieni dostaw wody (ogółem i w wybranym rejonie miasta). Te i wiele podobnych danych o poziomie i kosztach usług wodociągowo-kanalizacyjnych może przeglądać on-line. Po naciśnięciu klawisza z napisem „Help” dostaje informacje wyjaśniające oraz dane o poziomie podobnych wskaźników kosztów i standardach charakteryzujących poziom usług w przedsiębiorstwach wodociągowych, zarządzających podobnymi systemami technicznymi. Może się dowiedzieć, jakie wskaźniki uznaje się za zbyt duże, a jakie za zbyt małe, o ile przekracza się dopuszczalny poziom wskaźników, jakie są tendencje zmian notowanych w ostatnich miesiącach, jak może kształtować się poziom cen i stawek w taryfach na przyszły rok. Tenże prezydent poprosił ostatnio zespół specjalistów o ustalenie, które z tych danych będzie można udostępnić wszystkim mieszkańcom w Internecie, tak aby nie naruszyć praw firmy eksploatującej urządzenia wodociągowo-kanalizacyjne do tajemnicy handlowej.
Można powiedzieć, że to żadna rewelacja. W tymże mieście urządzenia pomiarowe stanowiące elementy zintegrowanego systemu sterowania, o których w tym numerze pisze Kazimierz Duzinkiewicz, działają już od kilku lat. Od dawna wdrożony jest system informacji przestrzennej współpracujący z bazą danych o systemie wodociągowym i kanalizacyjnym, tak że bez trudu można uzyskać dane np. o ostatnich awariach i ich przyczynach, o których pisze Florian Piechurski. Nie ma problemów z uzyskaniem danych o czasie napraw ani informacji o tym, jakie zagrożenia, przy aktualnym stanie systemu, są najbardziej prawdopodobne – również o tym można czytać w tym numerze.
Ta informacja nie jest oczywiście prawdziwa na początku tego nowego roku. Jednak biorąc pod uwagę aktualny stan technik pomiarowych i technologii informatycznych, może w krótkim czasie się ziścić. Aby w dużym stopniu zrealizować zakres naszkicowanego tu monitoringu kosztów i poziomu usług wodociągowo-kanalizacyjnych w dowolnym mieście, wystarczy niewielki zespół inżynierów branżowych i informatyków, nie więcej niż trzy do pięciu lat oraz nie tak znowu duże pieniądze. Zdecydowanie trudniej będzie znaleźć prezydenta, który złoży zamówienie na taki system. Wcześniej bowiem zauważy nie tylko to, że najprawdopodobniej nie znajdzie czasu na otwieranie komputera, ale przede wszystkim to, że w aktualnych uwarunkowaniach organizacyjnych i prawnych zdecydowanie łatwiej i bez problemów może sprawować swoje funkcje właścicielskie oraz regulatorskie wobec miejskiego przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjnego bez informacji pozyskiwanych i przetwarzanych przez taki system.
Henryk Bylka
Redaktor prowadzący