Sto procent cena – to coraz częściej podstawowe albo jedyne kryterium w przetargach ogłaszanych przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne. Widywałem podobne kryteria w przetargach na program rozwoju wodociągu oraz koncepcję modernizacji stacji wodociągowej. Sto procent ceny w przypadku, gdy trudno wyspecyfikować wszystkie wymagane cechy wyników prac projektowych lub badawczo-rozwojowych świadczy o jednym – ten, który takie warunki formułuje, nie ma pojęcia o tym, co jest przedmiotem przetargu albo ma z góry upatrzonego wykonawcę prac, który wykona koncepcję niemal za darmo. A wszystko po to, aby później mieć największe szanse na realizację planowanych inwestycji lub dostawę urządzeń, dzięki którym będą realizowane procesy technologiczne. W tym numerze można poczytać o wątpliwościach, jakie pojawiają się wtedy, gdy przetarg dotyczy wyboru technologii.
Prawdopodobnie kolejna analiza wadliwych zapisów w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków nie zostanie zauważona przez stanowiących prawo. W związku z niedawnym wyrokiem Sądu Najwyższego w gazetach codziennych znowu pisano o przyłączu kanalizacyjnym, akcentując, że ta jego część, która znajduje się poza granicą nieruchomości jest „urządzeniem kanalizacyjnym” i należy do przedsiębiorstwa. W artykule, do lektury którego zachęcam, wady definicji przyłącza traktuje się jako sprawę marginalną. Znaczące uwagi krytyczne odnoszą się także do skutków działania przepisów prawa. Obawiam się jednak, że artykuł prof. Jeżowskiego przejdzie do bibliografii literatury traktującej o ustawowych wadach. Ustawa jest swego rodzaju testem na kompetencje i poglądy kolejnego ministra. Cały szereg ustawowych zapisów, jak choćby te o zasadach stanowienia ceny wody, regulowania przedsiębiorstw czy też planowania modernizacji i rozwoju, ma swój rodowód w uwarunkowaniach organizacyjno-prawnych socjalistycznego przedsiębiorstwa. Skutecznie blokują nie tylko partnerstwo publiczno-prywatne w tej sferze usług, ale także wprowadzenie rozsądnych metod zarządzania w publicznych firmach. Ci, którzy tego nie dostrzegają i nie podejmują prób wprowadzenia istotnych korekt, a jednocześnie mienią się spadkobiercami prawicowych idei, uprawiają swoistą hipokryzję.
Hipokryzja polityków czy też dysonans pomiędzy bazą a nadbudową nie są oczywiście wystarczającymi powodami do wprowadzania zmian w ustawie. Ważniejsze jest to, że bez tych zmian „implementacja zintegrowanego systemu sterowania w systemach produkcji i dystrybucji wody pitnej”, a także „zastosowania procesów predykcyjnego sterowania z wykorzystaniem modeli logicznych”, o których można czytać także w tym numerze, nie będą miały ekonomicznie uzasadnionych szans w publicznych wodociągach i kanalizacji. To samo dotyczy nowych technik zarządzania i sterowania procesami technologicznymi, a także szeregu nowoczesnych urządzeń, które można będzie zapewne oglądać na kolejnych targach POLEKO. Zainteresowanie nimi przedsiębiorstw wymuszają głownie uwarunkowania polityczne. Ekonomia w branży wodociągowo-kanalizacyjnej nadal jest mocno „rozwodniona”.
Czy nowy sejm i nowy minister zechcą to zauważyć? Zobaczymy.

Henryk Bylka