W przykładowej gminie liczącej 15 tys. mieszkańców sprzedaje się rocznie od 600 do 700 tys. m3 wody. Wydajność stacji wodociągowej centralnego wodociągu gminnego wynosi np. 3 tys. m3 na dobę. Jej szacunkowy koszt może się zawierać w granicach 3-4 mln zł. Gdyby przyjąć średnią stawkę amortyzacji w wysokości 4% i uwzględnić stopę podatku od nieruchomości na poziomie 2%, to roczne koszty amortyzacji i podatku dla takiej stacji mogą wynieść od 180 do 240 tys. zł. Oznacza to, że tylko ze względu na istnienie stacji w cenie 1 m3 wody powinno się naliczać od 26 do 40 gr.
W zależności od struktury przestrzennej gminy, decyzji projektantów, a także woli lokalnych radnych, taki wodociąg może być wyposażony w sieci nie krótsze od 50 km, ale nie dłuższe od 100 km. Zakładając, że długość przewodów wodociągowych wynosi 70 km i optymistycznie przyjąć, iż średnia cena 1 m rurociągu to 50 zł, to za wybudowanie sieci trzeba by zapłacić 3,5 mln zł. Kwota ta byłaby powodem dodatkowych kosztów „odinwestycyjnych” w cenie wody na poziomie od 30 do 35 gr/m3.
Inwestycje związane z budową stacji wodociągowej i sieci, kosztujące np. 6,5 mln zł, można finansować choćby z budżetu gminy. Gdyby te koszty rozłożyć równomiernie na trzy lata, to obciążałyby one budżet kwotą ok. 144 zł rocznie na jednego mieszkańca. Łącznie byłoby to ok. 8-10% całego budżetu gminy. Bardzo prawdopodobne jest, że mieszkaniec rocznie zakupiłby z wodociągu ok. 43 m3 wody, dlatego przez trzy lata gminny budżet dopłacałby do 1 m3 wody ok. 3,35 zł. Biorąc pożyczkę z banku, np. na 15 lat przy rocznej racie kredytu w wysokości 433,3 tys. zł, nadwyżkę spłaty nad amortyzację, wynoszącą ok. 173 tys., należałoby wliczyć do niezbędnych przychodów przedsiębiorstwa i doliczyć odsetki na poziomie ok. 300 tys. zł rocznie. Z powodu tych kosztów przez piętnaście lat cena wody byłaby wyższa o ok. 1,05-1,22 zł/m3 od tej, która obowiązywałaby wówczas, gdyby nie podjęto inwestycji.
Radni, którzy zatwierdzają wieloletnie plany inwestycyjne dla przedsiębiorstw, powinni mieć świadomość tego, jakie będą ich skutki finansowe, dodatkowe obciążenia, ale także potencjalne efekty. Muszą się oni zastanowić nad tym, czy lepiej przekazać pieniądze z budżetu, rezygnując z wydatków przeznaczonych np. na imprezy z okazji dni gminy, czy też wziąć pożyczkę z banku, spłacaną przez odbiorców wody.
Rozważania o tym, w co i ile inwestować oraz o sposobach pozyskania środków na realizację inwestycji również są dyskusją nad poziomem stawek i cen w taryfach za wodę oraz ścieki. Zarówno plany inwestycyjne, jak i taryfy zatwierdzają radni, zwykle bez świadomości tego, jaki wpływ będą miały plany na poziom cen taryfowych. Plan, który spodoba się wyborcom, musi być bogaty w inwestycje, natomiast taryfa winna ich chronić przed wzrostem opłat za wodę i ścieki. Niestety, zdarza się, że radni nie kojarzą planów z taryfami. Nie ich winą jest to, że ustawodawca dał im zadania, których nie są w stanie zrealizować. Często opowiadają się oni za dużymi inwestycjami i przeciw wszelkim podwyżkom. I tylko dlatego nie powinni zatwierdzać planów i taryf.
Zachęcając do lektury pierwszego w tym roku numeru, życzę wszystkim, aby wreszcie ktoś, kto ma wpływ na stanowienie prawa, rozpoczął procedury zmierzające do ustanowienia nowych zasad regulacji przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych. 


Henryk Bylka
sekretarz Komitetu Naukowego