Od redaktora
Podczas konferencji prasowej (z 21 marca br.) Czesław Śleziak, już jako minister środowiska, przedstawił najważniejsze cele i zadania, jakie wyznaczył sobie, swoim najbliższym współpracownikom i całemu ministerstwu. Nie mogło w takim wystąpieniu zabraknąć zapewnień o woli doprowadzenia do pełnej integracji Polski z Unią Europejską w obszarze „Środowisko” oraz o dążeniu do maksymalnego wykorzystania funduszy unijnych, przeznaczonych na realizację naszych ekologicznych zobowiązań wobec UE. Niewątpliwie do osiągnięcia tego celu potrzebna będzie reforma systemu finansowania ochrony środowiska, co również zasygnalizował nowy szef resortu. Reorganizacja tego systemu ma być jednocześnie częścią reformy finansów publicznych zapowiadanych przez rząd. Wśród pięciu filarów, na których opierać się będzie system finansowania ochrony środowiska, minister Śleziak wymienił: Narodowy Fundusz, fundusze wojewódzkie, Bank Ochrony Środowiska, fundację EkoFundusz oraz fundusze strukturalne. Według jego zapowiedzi nie obejdzie się także bez reformy w samym Narodowym Funduszu, czego początkiem może być powołanie Jerzego Swatonia (dotychczasowego wiceprezesa) na stanowisko prezesa. Został on zobowiązany do przygotowania koncepcji reformy.
Pierwsze kroki w kierunku naprawy eko-finansów zostały już zresztą podjęte. Rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji Prawa ochrony środowiska i innych ustaw, w którym przewidziano m.in. likwidację powiatowych i gminnych funduszy ochrony środowiska. Czy jest to rozwiązanie dobre, pokaże czas. Dotychczas dzięki tym środkom prowadzonych było wiele akcji z zakresu edukacji ekologicznej. Środki z likwidowanych funduszy mają pozostać w samorządzie. Obawy rodzą jednak słowa wypowiadane podczas zgromadzenia ogólnego Związku Gmin Wiejskich RP. Włodarze gmin, którzy właśnie dowiedzieli się o obarczeniu ich nowym zadaniem (utrzymanie przedszkoli), otwarcie mówili, że środki z dotychczasowych funduszy ekologicznych zostaną przekazane na realizację tego zadania. Co zatem stanie się z gminnymi centrami edukacji ekologicznej? Jaki będzie los licznych konkursów, w których nagrody fundowano właśnie ze środków powiatowych i gminnych funduszy?
Cóż, wójtom dziwić się nie można, że „nieznaczone” pieniądze wolą przekazać na nowe zadania, którymi zostali obarczeni. Należy mieć jednak nadzieję, że na eko-edukację znajdą się inne środki. Tym bardziej, że jej wagę podkreślał sam minister mówiąc: złotówka wydana na edukację ekologiczną zwraca się najszybciej i przynosi najlepsze efekty.
Piotr Strzyżyński
Z-ca Redaktora Naczelnego
Pierwsze kroki w kierunku naprawy eko-finansów zostały już zresztą podjęte. Rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji Prawa ochrony środowiska i innych ustaw, w którym przewidziano m.in. likwidację powiatowych i gminnych funduszy ochrony środowiska. Czy jest to rozwiązanie dobre, pokaże czas. Dotychczas dzięki tym środkom prowadzonych było wiele akcji z zakresu edukacji ekologicznej. Środki z likwidowanych funduszy mają pozostać w samorządzie. Obawy rodzą jednak słowa wypowiadane podczas zgromadzenia ogólnego Związku Gmin Wiejskich RP. Włodarze gmin, którzy właśnie dowiedzieli się o obarczeniu ich nowym zadaniem (utrzymanie przedszkoli), otwarcie mówili, że środki z dotychczasowych funduszy ekologicznych zostaną przekazane na realizację tego zadania. Co zatem stanie się z gminnymi centrami edukacji ekologicznej? Jaki będzie los licznych konkursów, w których nagrody fundowano właśnie ze środków powiatowych i gminnych funduszy?
Cóż, wójtom dziwić się nie można, że „nieznaczone” pieniądze wolą przekazać na nowe zadania, którymi zostali obarczeni. Należy mieć jednak nadzieję, że na eko-edukację znajdą się inne środki. Tym bardziej, że jej wagę podkreślał sam minister mówiąc: złotówka wydana na edukację ekologiczną zwraca się najszybciej i przynosi najlepsze efekty.
Piotr Strzyżyński
Z-ca Redaktora Naczelnego