Smart city stało się modnym określeniem. Mam wrażenie, że szyld dla niektórych stał się ważniejszy niż realizowanie oczywistych zadań.

Uruchomienie rządowego programu ?Czyste Powietrze? oraz zbliżający się Szczyt Klimatyczny COP24 to z pewnością najistotniejsze tematy, którymi żyje obecnie branża związana z szeroko pojętą ochroną środowiska. Michał Kurtyka, wiceminister środowiska, jest przekonany, że COP24 będzie najbardziej historycznym i ambitnym, jeśli chodzi o liczbę decyzji do podjęcia. Czas pokaże, czy tak się stanie w istocie. Podobnie zaczekać należy na efekty realizacji programu, którego celem jest podniesienie jakości powietrza, którym oddychamy. Przeznaczono na ten cel niespotykane dotąd środki. Oby ich wydatkowanie było efektywne.

Sporo emocji wzbudza projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Trudno o jego jednoznaczną ocenę. Rozwiązania korzystne dla jednych są bowiem oceniane skrajnie negatywnie z punktu widzenia innych grup interesariuszy. Bezsprzecznie ostateczny kształt tego dokumentu (jest on obecnie w trakcie konsultacji i uzgodnień) będzie miał niezmiernie duże znaczenie dla gospodarki odpadami. Część proponowanych zmian ma bowiem charakter systemowy.

Smart city stało się modnym określeniem. Coraz częściej jednak, niestety, firmuje się nim przedsięwzięcia, które nie mają z tą ideą nic wspólnego. Ile ?smart? jest w potrzebnej skądinąd wymianie torowiska czy chodnika? W jaki ...