Truizmem jest stwierdzenie, że komunalna spółka funkcjonująca w sektorze zagospodarowania odpadów musi borykać się z wieloma problemami generowanymi w dużej mierze przez brzmienie przepisów prawa.

O kłopotach związanych z zamówieniami in house, mechaniczno-biologicznym przetwarzaniem odpadów, selektywną zbiórką czy aktualizowaniem wojewódzkich planów gospodarki odpadami powiedziano i napisano już wystarczająco dużo. Natomiast mam wrażenie, że z pola widzenia znika niekiedy bardziej złożona kwestia specyficznego i niejednoznacznego statusu prawnego tytułowych spółek.

Status prawny

W tym kontekście warto, zapominając na moment o codziennych zmaganiach z zapisami ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach czy ustawy o odpadach, pokusić się o krótką refleksję nad przynajmniej niektórymi generalnymi aspektami prowadzenia działalności przez interesujące nas spółki. Materiał normatywny, określający wspomniane zasady, ma blisko 20 lat (ustawa o gospodarce komunalnej weszła wszak w życie 20 lutego 1997 r.), a jego treść od dłuższego czasu budzi różnorodne zastrzeżenia i skłania do formułowania postulatów de lege ferenda. Przykładowo pojawiają się głosy zalecające wprowadzenie nowej formy organizacyjnej, adekwatnej do definicji użyteczności publicznej, zawieszonej niejako pomiędzy zakładem budżetowym a spółką prawa handlowego. Mówi się o stworzeniu sztywnego katalogu dziedzi...