Otwarty i przyjazny Koszalin
Rozmowa z Mirosławem Mikietyńskim, prezydentem Koszalina
Koszalin jest miastem, którego aktywność jest widoczna w kraju. Bardzo sprawnie zabiegacie o pieniądze unijne, twardo walczycie o właściwy parytet funduszy dzielonych w ramach województwa. Miasto zajmuje też wysokie miejsca w ogólnopolskich rankingach organizowanych np. przez „Rzeczpospolitą” i „Wspólnotę”. Niedawno odbierał Pan certyfikat „Gmina Fair Play 2006” oraz tytuł „Złota lokalizacja biznesu”. Na czym polega klucz do sukcesu?
Jestem przekonany, że jest nim pewna filozofia sprawowania prezydentury. Prawie cztery lata temu zaproponowałem mieszkańcom, że podejmę działania, aby ożywić miasto, znaleźć inwestorów, którzy utworzą nowe miejsca pracy. Jednocześnie spróbowałem zachęcić koszalinian do większej aktywności, zarówno tej obywatelskiej, ukierunkowanej na rozwój miasta i poszczególnych osiedli, jak i gospodarczej. Nasze działania ujęliśmy w ramy organizacyjne oraz promocyjne i konsekwentnie je realizujemy. Zaczęliśmy od intensywnych zabiegów, aby utworzyć w mieście specjalną strefę ekonomiczną. W rekordowo krótkim czasie to się powiodło i dzisiaj strefa zajmuje ponad 30 ha. Pracują w niej już pierwsze przedsiębiorstwa. Dążąc do utworzenia Kompleksu Koszalin, w naszej strategii promocyjnej skupiliśmy się na lokalizacji w mieście nowych inwestycji i na promocji tych rozwiązań, które ułatwiają życie przedsiębiorcom i ograniczają do niezbędnego minimum czynności urzędowe. Trzeci kierunek jest natomiast związany ze współpracą z biznesem, który pomaga nam określić, gdzie potrzebna jest interwencja i pomoc samorządu. Tworząc mechanizm współpracy z przedsiębiorcami, powołaliśmy Centrum Biznesu, odbyliśmy wiele rozmów, wydaliśmy publikacje i informatory, jak inwestować w mieście. Całość naszych starań i działań uzupełniliśmy systemem preferencji i ulg, które ułatwiają rozpoczęcie, a następnie rozwój biznesu. No i co chyba najważniejsze: mój gabinet jest zawsze otwarty dla przedsiębiorców, a Koszalin jest miastem otwartym na współpracę.
Jakie są efekty kreowanej przez Pana polityki?
Jeszcze cztery lata temu stopa bezrobocia w Koszalinie była o 5% wyższa niż obecnie. Dzięki zwolnieniom w podatku od nieruchomości oraz wprowadzeniu czterech kategorii zwolnień podatkowych na okres trzech lat wsparliśmy skutecznie nowe inwestycje i tworzenie miejsc pracy. Od 1996 r. władze Koszalina bezskutecznie starały się o utworzenie w mieście specjalnej strefy ekonomicznej. Ten problem rozwiązaliśmy w pierwszym roku kadencji, po drugim mieliśmy już sprzedany cały obszar, którym dysponowaliśmy – 22 ha terenu pod budowę zakładów produkcyjnych. Obecnie należy on do firm: Athletic Manufacturing (pierwsze w Europie Chińskie Centrum Produkcyjne), Nordglass II z Koszalina, Fabryki Flag LINEA z Koszalina, Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego ROMEX z Koszalina, ELFA POLSKA, Produs Retail Technology – spółki córki Siegel Group z Niemiec oraz firmy Jacob Hatteland Assembly z branży elektronicznej. Z deklaracji inwestorów wynika, iż zatrudnienie znajdzie tutaj ok. 800 osób. To nie koniec. Już rozpoczęliśmy starania o kolejnych 60 ha. Sukcesem zakończyliśmy starania w sprawie przyciągnięcia do Koszalina firmy, która zagospodarowałaby teren i przede wszystkim przejęłaby pracowników po upadłym Pomorskim Przemyśle Mięsnym Agros. Udało się nie tylko znaleźć poważnego inwestora – duńską firmę Royal Greenland Seafood, która produkuje przetwory rybne – ale również pozyskać ponad 5 mln euro dotacji z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na modernizację zakładu. Dzięki temu Duńczycy modernizują prawie 11 tys. m2 przedsiębiorstwa i chcą docelowo zatrudnić 700 osób, w tym byłych pracowników Agrosu.
Wspominał Pan o potrzebie obywatelskiego i gospodarczego uaktywnienia mieszkańców. Na ile udało się Panu zrealizować te zamierzenia?
Muszę przyznać, że nie jest to proste, wymaga bowiem stopniowego przełamywania pewnych schematów. Jednak przy systematycznej pracy i spotkaniach udaje się wyjaśniać mieszkańcom, że muszą brać sprawy związane ze swoim najbliższym otoczeniem we własne ręce. Temu m.in. służyło przełamanie monopolu Zarządu Budynków Mieszkalnych na zarządzanie komunalnym majątkiem. Mieszkańcy zobaczyli, że mogą sami decydować, na co przeznaczane są ich pieniądze, mogą nimi gospodarować. Zauważam również podobne myślenie przy aktywności gospodarczej i rozpoczynaniu pracy na własny rachunek. Sądzę, że pomocna jest tutaj również nasza działalność poprzez np. dokapitalizowanie funduszu pożyczkowego Fundacji Centrum Innowacji i Przedsiębiorczości o 5 mln zł z Sektorowego Programu Operacyjnego „Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw” oraz Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Jeżeli do tego dodać uruchomienie obsługi Regionalnego Funduszu Pożyczkowego Pomeranus i inne działania, to można uznać, że mieszkańcom jest teraz nieco łatwiej rozpoczynać i prowadzić działalność gospodarczą. Potwierdzają to również prowadzone na bieżąco badania i ankiety. Zupełną nowością, która przełamała pewne bariery społeczne, było przekazanie z budżetu miasta dla każdej rady osiedla najpierw po 5 zł, a teraz po 7 zł w przeliczeniu na jedną osobę do samodzielnej dyspozycji mieszkańców. Zaowocowało to konkretnymi i wymiernymi efektami, np. urządzaniem i doposażeniem placów zabaw.
Turyści odwiedzający Koszalin zauważają przede wszystkim piękną zieleń, bliskość morza, a przecież Koszalin to również regionalne centrum kultury i miasto o charakterze akademickim…
Dokładnie. Koszalin należy do grona tych samorządów, które rozwijając gospodarkę, dbają o środowisko naturalne. Partnerami samorządu w tej dziedzinie są spółki komunalne, które realizują wiele dużych i niezwykle ważnych z punktu widzenia rozwoju miasta i podnoszenia jakości życia mieszkańców inwestycji infrastrukturalnych. Te wszystkie działania w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, gospodarki odpadami, czystości i ochrony powietrza, ograniczania emisji spalin kilkakrotnie już doceniła kapituła ogólnopolskiego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni Środowisku” w kategorii „Gmina Przyjazna Środowisku”, wyróżniając Koszalin tym tytułem. Oczywiście oprócz naturalnych terenów rekreacji przyjeżdżający do Koszalina turyści i inwestorzy mają do dyspozycji profesjonalny teatr, filharmonię, kina, muzeum, bogatą ofertę handlową i modernizowaną obecnie bazę sportową. Trzeba wiedzieć, że w Koszalinie na bardzo wysokim poziomie stoi również szkolnictwo średnie i wyższe. Studiuje tutaj ok. 30 tys. studentów, większość w prężnie rozwijającej się Politechnice Koszalińskiej. Jeżeli do tego dodać bardzo dobrze rozwiniętą i funkcjonującą sieć szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych – nagrodzonych m.in. I miejscem w ogólnopolskim konkursie MSWiA „Lider zarządzania w samorządzie lokalnym” za Koszaliński System Oświatowy – to okazuje się, że miasto stwarza bardzo dobre warunki i dobrze kształci młodych ludzi, którzy są jego siłą napędową. Ale o tym będą mieli szansę przekonać się tylko ci, którzy zdecydują się odwiedzić Koszalin – stolicę Pomorza Środkowego. Bardzo serdecznie zapraszam czytelników „Przeglądu Komunalnego” do Koszalina – morza zieleni…
Rozmawiał R.G.
Koszalin jest miastem, którego aktywność jest widoczna w kraju. Bardzo sprawnie zabiegacie o pieniądze unijne, twardo walczycie o właściwy parytet funduszy dzielonych w ramach województwa. Miasto zajmuje też wysokie miejsca w ogólnopolskich rankingach organizowanych np. przez „Rzeczpospolitą” i „Wspólnotę”. Niedawno odbierał Pan certyfikat „Gmina Fair Play 2006” oraz tytuł „Złota lokalizacja biznesu”. Na czym polega klucz do sukcesu?
Jestem przekonany, że jest nim pewna filozofia sprawowania prezydentury. Prawie cztery lata temu zaproponowałem mieszkańcom, że podejmę działania, aby ożywić miasto, znaleźć inwestorów, którzy utworzą nowe miejsca pracy. Jednocześnie spróbowałem zachęcić koszalinian do większej aktywności, zarówno tej obywatelskiej, ukierunkowanej na rozwój miasta i poszczególnych osiedli, jak i gospodarczej. Nasze działania ujęliśmy w ramy organizacyjne oraz promocyjne i konsekwentnie je realizujemy. Zaczęliśmy od intensywnych zabiegów, aby utworzyć w mieście specjalną strefę ekonomiczną. W rekordowo krótkim czasie to się powiodło i dzisiaj strefa zajmuje ponad 30 ha. Pracują w niej już pierwsze przedsiębiorstwa. Dążąc do utworzenia Kompleksu Koszalin, w naszej strategii promocyjnej skupiliśmy się na lokalizacji w mieście nowych inwestycji i na promocji tych rozwiązań, które ułatwiają życie przedsiębiorcom i ograniczają do niezbędnego minimum czynności urzędowe. Trzeci kierunek jest natomiast związany ze współpracą z biznesem, który pomaga nam określić, gdzie potrzebna jest interwencja i pomoc samorządu. Tworząc mechanizm współpracy z przedsiębiorcami, powołaliśmy Centrum Biznesu, odbyliśmy wiele rozmów, wydaliśmy publikacje i informatory, jak inwestować w mieście. Całość naszych starań i działań uzupełniliśmy systemem preferencji i ulg, które ułatwiają rozpoczęcie, a następnie rozwój biznesu. No i co chyba najważniejsze: mój gabinet jest zawsze otwarty dla przedsiębiorców, a Koszalin jest miastem otwartym na współpracę.
Jakie są efekty kreowanej przez Pana polityki?
Jeszcze cztery lata temu stopa bezrobocia w Koszalinie była o 5% wyższa niż obecnie. Dzięki zwolnieniom w podatku od nieruchomości oraz wprowadzeniu czterech kategorii zwolnień podatkowych na okres trzech lat wsparliśmy skutecznie nowe inwestycje i tworzenie miejsc pracy. Od 1996 r. władze Koszalina bezskutecznie starały się o utworzenie w mieście specjalnej strefy ekonomicznej. Ten problem rozwiązaliśmy w pierwszym roku kadencji, po drugim mieliśmy już sprzedany cały obszar, którym dysponowaliśmy – 22 ha terenu pod budowę zakładów produkcyjnych. Obecnie należy on do firm: Athletic Manufacturing (pierwsze w Europie Chińskie Centrum Produkcyjne), Nordglass II z Koszalina, Fabryki Flag LINEA z Koszalina, Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego ROMEX z Koszalina, ELFA POLSKA, Produs Retail Technology – spółki córki Siegel Group z Niemiec oraz firmy Jacob Hatteland Assembly z branży elektronicznej. Z deklaracji inwestorów wynika, iż zatrudnienie znajdzie tutaj ok. 800 osób. To nie koniec. Już rozpoczęliśmy starania o kolejnych 60 ha. Sukcesem zakończyliśmy starania w sprawie przyciągnięcia do Koszalina firmy, która zagospodarowałaby teren i przede wszystkim przejęłaby pracowników po upadłym Pomorskim Przemyśle Mięsnym Agros. Udało się nie tylko znaleźć poważnego inwestora – duńską firmę Royal Greenland Seafood, która produkuje przetwory rybne – ale również pozyskać ponad 5 mln euro dotacji z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na modernizację zakładu. Dzięki temu Duńczycy modernizują prawie 11 tys. m2 przedsiębiorstwa i chcą docelowo zatrudnić 700 osób, w tym byłych pracowników Agrosu.
Wspominał Pan o potrzebie obywatelskiego i gospodarczego uaktywnienia mieszkańców. Na ile udało się Panu zrealizować te zamierzenia?
Muszę przyznać, że nie jest to proste, wymaga bowiem stopniowego przełamywania pewnych schematów. Jednak przy systematycznej pracy i spotkaniach udaje się wyjaśniać mieszkańcom, że muszą brać sprawy związane ze swoim najbliższym otoczeniem we własne ręce. Temu m.in. służyło przełamanie monopolu Zarządu Budynków Mieszkalnych na zarządzanie komunalnym majątkiem. Mieszkańcy zobaczyli, że mogą sami decydować, na co przeznaczane są ich pieniądze, mogą nimi gospodarować. Zauważam również podobne myślenie przy aktywności gospodarczej i rozpoczynaniu pracy na własny rachunek. Sądzę, że pomocna jest tutaj również nasza działalność poprzez np. dokapitalizowanie funduszu pożyczkowego Fundacji Centrum Innowacji i Przedsiębiorczości o 5 mln zł z Sektorowego Programu Operacyjnego „Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw” oraz Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Jeżeli do tego dodać uruchomienie obsługi Regionalnego Funduszu Pożyczkowego Pomeranus i inne działania, to można uznać, że mieszkańcom jest teraz nieco łatwiej rozpoczynać i prowadzić działalność gospodarczą. Potwierdzają to również prowadzone na bieżąco badania i ankiety. Zupełną nowością, która przełamała pewne bariery społeczne, było przekazanie z budżetu miasta dla każdej rady osiedla najpierw po 5 zł, a teraz po 7 zł w przeliczeniu na jedną osobę do samodzielnej dyspozycji mieszkańców. Zaowocowało to konkretnymi i wymiernymi efektami, np. urządzaniem i doposażeniem placów zabaw.
Turyści odwiedzający Koszalin zauważają przede wszystkim piękną zieleń, bliskość morza, a przecież Koszalin to również regionalne centrum kultury i miasto o charakterze akademickim…
Dokładnie. Koszalin należy do grona tych samorządów, które rozwijając gospodarkę, dbają o środowisko naturalne. Partnerami samorządu w tej dziedzinie są spółki komunalne, które realizują wiele dużych i niezwykle ważnych z punktu widzenia rozwoju miasta i podnoszenia jakości życia mieszkańców inwestycji infrastrukturalnych. Te wszystkie działania w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, gospodarki odpadami, czystości i ochrony powietrza, ograniczania emisji spalin kilkakrotnie już doceniła kapituła ogólnopolskiego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni Środowisku” w kategorii „Gmina Przyjazna Środowisku”, wyróżniając Koszalin tym tytułem. Oczywiście oprócz naturalnych terenów rekreacji przyjeżdżający do Koszalina turyści i inwestorzy mają do dyspozycji profesjonalny teatr, filharmonię, kina, muzeum, bogatą ofertę handlową i modernizowaną obecnie bazę sportową. Trzeba wiedzieć, że w Koszalinie na bardzo wysokim poziomie stoi również szkolnictwo średnie i wyższe. Studiuje tutaj ok. 30 tys. studentów, większość w prężnie rozwijającej się Politechnice Koszalińskiej. Jeżeli do tego dodać bardzo dobrze rozwiniętą i funkcjonującą sieć szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych – nagrodzonych m.in. I miejscem w ogólnopolskim konkursie MSWiA „Lider zarządzania w samorządzie lokalnym” za Koszaliński System Oświatowy – to okazuje się, że miasto stwarza bardzo dobre warunki i dobrze kształci młodych ludzi, którzy są jego siłą napędową. Ale o tym będą mieli szansę przekonać się tylko ci, którzy zdecydują się odwiedzić Koszalin – stolicę Pomorza Środkowego. Bardzo serdecznie zapraszam czytelników „Przeglądu Komunalnego” do Koszalina – morza zieleni…
Rozmawiał R.G.
Koszalin zielonym miastem |
Koszalin jest położony w krainie przyrodniczo-leśnej i jest prawdziwą “oazą” krajobrazową, a to dzięki ogromnej powierzchni obszarów zajętych przez zieleń oraz wyróżniającej się ciekawej i bogatej szacie roślinnej.
Powierzchnia obszarów zajętych przez zieleń oraz bogactwo gatunków znajdujących się w Koszalinie pozwala miastu predestynować do miana wielkiego ogrodu botanicznego, urozmaiconego lasami mieszanymi, w których, poza bukiem, spotyka się polską lianę – wiciokrzew pomorski, a także cis pospolity, modrzew europejski, dąb bezszypułkowy, jarząb brekinię, brzozę niską oraz bluszcz pospolity i fragment buczyny pomorskiej. Koszalin obejmuje 83 km2 malowniczego terenu z czterema parkami w samym sercu miasta oraz ze wznoszącą się na wysokość 137 m n.p.m., pokrytą z dwóch stron gęstym lasem, prastarą Górą Chełmską i jest zaliczany do “zielonych miast”. Ponadto w otoczeniu występują duże skupiska zieleni w postaci kompleksów lasów państwowych i lasu komunalnego – jako obszar chronionego krajobrazu, rezerwatu przyrody, zespołu przyrodniczo-krajobrazowego, cmentarza, ogrodów, zieleńców i zieleni. Do największych obszarów wśród nich zalicza się kompleks lasów państwowych, zajmujący powierzchnię 319,99 ha oraz las komunalny o pow. 99,6 ha (wraz z Górą Chełmską). Mieszkańcy dysponują siedmioma parkami spacerowo-wypoczynkowymi i 34 zieleńcami (w tym pięć parków i dwa zieleńce wpisane są do rejestru zabytków) oraz dwoma rezerwatami przyrody i 12 ogrodami działkowymi, okalającymi miasto. Najładniejszym i najpopularniejszym jest Park Książąt Pomorskich o powierzchni 6,7 ha, w tym staw i rzeka Dzierżęcinka. Park stanowi część zwartego ciągu zieleni, przebiegającego przez miasto od ul. Rzecznej do ul. Kutrzeby. Park powstał w latach 1602-1816. Zakończenie jego zagospodarowania datuje się na lata 1933-1934. Na jego terenie znajdują się najpiękniejsze i najstarsze drzewa Koszalina. Wśród rodzimych drzew wielkie zainteresowanie wzbudza klon jawor o silnie rozwiniętej, tarasowatej nasadzie pnia. Jest to najstarsze drzewo Koszalina, pozostałość ogrodu zamkowego sprzed 300 lat. Występują tutaj także liczne gatunki obcego pochodzenia, m.in. korkowiec amurski, tuż przy nim rośnie jedyny w Koszalinie egzemplarz magnolii drzewiastej. Unikatem na skalę całego miasta jest cypryśnik błotny oraz miłorząb dwuklapowy, który jest jednym z dwóch okazów znajdujących się na terenie miasta, a także aleja platanów klonolistnych. Ogółem w Koszalinie doliczono się aż 124 gatunków i odmian drzew i krzewów. Położony opodal Koszalina Rezerwat przyrody “Jezioro Lubiatowskie” zajmuje powierzchnię 370 ha. W granicach miasta znajduje się tylko niewielki fragment tego obszaru. Jest to jezioro zaliczane do entroficznych o dość zmiennym poziomie wód, związanym przede wszystkich z porami roku. Przez jezioro przepływa rzeka Dzierżęcinka. Zarówno jezioro, jak i przyległe obszary charakteryzują się gatunkowym bogactwem fauny i flory. Na obszarze tym gniazduje 35 gatunków ptaków, a 48 odwiedza jezioro podczas przelotów. Spotyka się tu m.in. łabędzia niemego, perkoza dwuoczkowego, czajkę czy bekasa krzyka. Teren ten jest miejscem wielu siedlisk i wegetacji ponad 374 gatunków roślin. Piękny zabytkowy Park Książąt Pomorskich, las komunalny wokół Góry Chełmskiej czy też pasaż ciągnący się wzdłuż ul. Zwycięstwa pełne są różnorodnych okazów drzew, zarówno gatunków rodzimych, jak i gatunków egzotycznych. Klimat nadmorski, zbliżony do atlantyckiego, sprzyja rozwojowi roślin na terenie Koszalina, pośród których najcenniejsze zostały objęte ochroną prawną – uznane są za pomniki przyrody. Na terenie miasta znajduje się 56 oznakowanych drzew pomnikowych, zróżnicowanych zarówno pod względem gatunkowym (17 gatunków), jak i pochodzenia (dziewięć gatunków pochodzenia obcego). Wśród nich znajdują się drzewa uważane za najstarsze w kraju, m.in. dąb szypułkowy o obwodzie 470 cm, pierścienicy 136 cm i wysokości 28 m, liczący sobie 240 lat, rosnący w ciągu zieleni ul. Zwycięstwa. Do najstarszych drzew Polski zalicza się także prawie 300-letni klon jawor, zwany “Drzewem katowskim” lub “Drzewem czarownic”. Nieco młodszy jest skrzydłorzech kaukaski o obwodzie 450 cm, rosnący przy ul. Moniuszki, który liczy sobie ponad 200 lat. Drzewo to jest często wymieniane w literaturze fachowej jako największy pienny okaz tego gatunku na terenie Polski. |