Niemal totalne załamanie globalnego systemu finansowego i dramatyczny spadek cen ropy naftowej to wydarzenia, które wstrząsnęły światem pod koniec ub.r. Elekcja Baracka Obamy i przyjęcie pakietu energetycznego Unii Europejskiej dla przemysłu OZE oznaczały zapowiedź istotnych zmian i nadzieję na poważny impuls wzrostowy, zgodnie z zasadą „co cię nie zabije, to cię wzmocni”.
Chociaż na pierwszy rzut oka brakuje przesłanek dotyczących przyszłych efektownych sukcesów, to nieco bardziej wnikliwy ogląd ośmiela jednak do bardziej optymistycznych zapatrywań. Gdy przywódcy polityczni na całym świecie (ze szczególnym uwzględnieniem Europy i USA) starają się skojarzyć wzrost ekonomiki z imperatywami ochrony środowiska, OZE przedstawione jest jako wyjątkowa szansa na uzyskanie niższych cen towarów i usług oraz ponowienie tendencji do lokalizacji przemysłu oraz niezależności energetycznej.
Tak jak w innych sektorach inwestorzy w obszarze źródeł odnawialnych zmuszeni są do poszukiwania nowych i innowacyjnych form finansowania w sytuacji, gdy banki odmawiają uczestniczenia w projektach uznawanych za zbyt ryzykowne. Niewątpliwie ucierpią na tym niektóre projekty i wzrost w 2009 r. będzie niższy niż w latach poprzednich.
OZE jako siła napędowa
„W tych ekonomicznie niepewnych czasach następnych kilka lat okaże się decydujące dla przemysłu odnaw...