Z Antonim Tokarczukiem, dyrektorem Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”, organizatora Targów WOD-KAN w Bydgoszczy, rozmawia Ewa Gosiewska
Przed nami kolejne Targi WOD-KAN. Wystawcy długo czekali na nową lokalizację i wygląda na to, że obietnice Izby stały się faktem?
Można się tylko cieszyć z tego, iż władze Bydgoszczy zdecydowały się spełnić nasze oczekiwania i przeznaczyć na potrzeby Centrum Targowo-Wystawienniczego wystarczająco duży teren, i to w atrakcyjnym miejscu, bo na obszarze Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku. Piękno otaczającej przyrody będzie z pewnością dodatkowym atutem tegorocznej majowej imprezy.
Rozpoczęta przez miasto budowa tego Centrum i zakończenie przed naszymi Targami pierwszego jej etapu pozwoli na definitywne rozwiązanie problemu zabezpieczenia odpowiednio dużego terenu pod zabudowę i na odkryte powierzchnie wystawiennicze. Zwiększy się także ilość miejsc parkingowych oraz w dużej mierze znikną problemy komunikacyjne, tak dokuczliwe w poprzedniej lokalizacji Targów.
Czy planowana jest rezygnacja z namiotów na rzecz pawilonów targowych?
Mówienie o namiotach jest bardzo mylące. Przecież już w ubiegłym roku postawione były pawilony wystawiennicze, gwarantujące odpowiedni komfort dzięki sprawnej klimatyzacji, oświetleniu, estetyce itp. Dla wystawców i gości nie jest chyba ważne, czy są to budynki murowane, czy składane z płyt i szkła. Olbrzymie metalowo-szklane konstrukcje, jakie obserwujemy w wielu ośrodkach targowych, niekoniecznie zapewniają większy komfort i odpowiedni klimat, lecz często przytłaczają swoim przemysłowym stylem i bezdusznością.
W tym roku pawilony zostaną postawione tylko na czas naszych Targów. Sądzę jednak, że spółka powołana w celu zarządzania Centrum zdecyduje się na układ mieszany. To znaczy, że podstawowe zaplecze będzie obiektem stałym, uzupełnianym w przypadku większych imprez elementami rozbieralnymi. Takie rozwiązania podpowiada rachunek ekonomiczny.
Czego oprócz nowej siedziby Targów mogą spodziewać się wystawcy w tym roku?
Charakter naszych Targów nie daje szans na zapowiadanie nowości w taki sposób, jak ma to miejsce w przypadku np. targów motoryzacyjnych. W naszym przypadku dopiero na miejscu można odkrywać najnowsze produkty i nowoczesne rozwiązania technologiczne. Komisja konkursowa musi się naprawdę napracować. Nasze Targi nie są adresowane do masowego odbiorcy wrażliwego na reklamę, ale do wysokiej klasy specjalistów, którzy – jeśli nie dotkną i nie obejrzą – nie uwierzą.
W tym roku po raz kolejny organizowana jest konferencja osadowa…Uważa Pan, że właśnie ten problem jest palący dla branży „wodociągowców”?
Każdy, kto chociaż trochę zna branżę, wie, jak bezradni jesteśmy wobec narastającego problemu zagospodarowywania osadów ściekowych. Dominuje „składowanie”, czyli odkładanie problemu z dnia na dzień, z roku na rok. Zaczynamy tonąć w groźnym dla środowiska błocie osadowym. Problem narasta, a w Polsce nie mamy nawet zarysu strategii. Krajowy Plan Gospodarki Odpadami 2010 i Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych traktują to zagadnienie gorzej niż zdawkowo. O pieniądzach na ten cel nikt do tej pory nie myślał. Potrzebne są ogromne środki na inwestycje na zagospodarowanie osadów a tu brakuje, wg informacji Ministerstwa Środowiska, 30-40 miliardów zł na KPOŚK. Zapowiadana dyrektywa unijna nie pozwoli unikać czy nie zauważać problemu tak istotnego z ekologicznego punktu widzenia. Sądzę więc, że jeśli Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” nie zainicjuje i nie wymusi skutecznych rozwiązań, to nie tylko branża wodociągowo-kanalizacyjna znajdzie się w opałach. A pojawiają się propozycje skutecznych rozwiązań na masową skalę. Trzeba je wspierać i propagować, tym bardziej że mogą być źródłem biznesu. Ogólnokrajowa strategia zagospodarowania osadów ściekowych musi powstać jak najszybciej. Nie jest to przejaw pychy z naszej strony, ale bez Izby sprawy nie ruszą z miejsca.
Pod koniec kwietnia odbyło się Zwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”. Jej organy w wyniku głosowania pozostały bez zmian. Czy to Pana zdaniem kwestia zaufania do dotychczasowego Zarządu?
Walne Zgromadzenie w pełni zaakceptowało przyjęte w ostatnich latach kierunki rozwoju Izby, zakres i metody działalności. Jednogłośne udzielenie absolutorium dla Rady Izby, kierowanej przez prezesa Stanisława Drzewieckiego, a także dla dyrektora Izby, ma swoją wymowę. Nastąpiły jednak duże zmiany w składzie 21-osobowej Rady, której kadencja właśnie się zakończyła. Zmiana ta jest efektem zamierzonego i zrealizowanego przez prezesa Drzewieckiego planu wprowadzenia do Rady Izby przedstawicieli autonomicznych organizacji czy grup terenowych, których rozwój Izba w ostatnim czasie bardzo wspierała. Traktujemy je jako ważne ogniwo łączące władze z wszystkimi członkami.
Czy Walne Zgromadzenie w jakiś sposób będzie inspiracją dla przyszłorocznych działań Izby? Jakie są plany?
Oczywiście, że będzie inspiracją, i to nie tylko do przyszłorocznych. Przyjęcie nowej formuły wyboru i funkcjonowania Rady Izby pozwoli na większą integrację całej branży. Członkowie Rady mają większe umocowania w środowiskach, które reprezentują. Będą też przez nie rozliczani i oceniani.
Przyjęte plany są i ambitne, i wszechstronne. Począwszy od aktywnego udziału w nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, obejmującej rozwiązanie problemu wód opadowych i roztopowych, definicję przyłączy, zasad wprowadzania taryf, po sfinalizowanie w najbliższym czasie kilku standardów technicznych i ekonomicznych dla branży. Zamierzamy też wprowadzić „Znak jakości Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie” dla określonych produktów (np. dla kilku rodzajów rur kanalizacyjnych). A wszystko po to, aby wodociągi dobrze służyły polskiej gospodarce w zaspokajaniu podstawowych społecznych potrzeb. I żeby nie były pozostawione same sobie tylko dlatego, że efektowniej od inwestycji w wodę i oczyszczalnie prezentuje się budowa autostrad i stadionów piłkarskich.