Wiele spółek wodociągowych w kraju, w tym nasza, kończy unijne projekty rozbudowy sieci. I wszystkie mają ten sam kłopot ? większą lub mniejszą liczbę mieszkańców odmawiających podłączenia domów do nowej kanalizacji. Jak na to odpowiadamy? Ano, klasycznie ? metodą kija i marchewki.

Najnowszym pomysłem na zastosowanie ?kija? wobec mieszkańców bojkotujących nową kanalizację jest podwyżka opłat za odbiór ścieków z szamb w miejskiej oczyszczalni. Zarządziły ją władze Oławy. Jak czytamy na portalu www.gazeta-olawa.pl, burmistrz Tomasz Frischmann nawet nie ukrywa, że celem drastycznego wzrostu opłat za odebranie ścieków z beczkowozów wcale nie jest poprawa wyników finansowych oczyszczalni. ? Po to budujemy kanalizację, aby mieszkańcy mogli się podłączyć. Podniesienie cen wywozu szamba jest uzasadnione. Mieszkańcy podłączą się do sieci kanalizacyjnej, będą mieli taniej ? tłumaczy burmistrz.

Jest to, oczywiście, jakiś sposób. Problem pojawia się, gdy w pobliżu są inne oczyszczalnie, gotowe przyjąć ścieki po niższej cenie. I w Oławie też tak się dzieje. Zatem ten kij ma dwa końce.

Kontrole i mandaty

Innym sposobem są kontrole straży miejskich i gminnych, często w obecności pracowników wodociągowych spółek. Można sprawdzać szczelność szamba, można szukać nielegalnego odprowadzenia ścieków do rowu czy na pobliską działkę, a zdarza się, że wpadnie w oko kontrolerów nielegalne przyłącze do kanalizacji, co już grozi poważnymi f...