Nawet jeżeli w najbliższym czasie uda się zakończyć prace nad nowelizacją ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, to trzeba będzie ją napisać od nowa. Tak sądzę, bo projekt nowelizacji wprowadza zmiany „kosmetyczne”, pozostawiając niemal niezmienione budzące szereg zastrzeżeń zasady stanowienia taryf, planowania inwestycji rozwojowych i modernizacyjnych oraz regulacji działalności przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych.

Zanim stworzy się albo znowelizuje przepisy prawne, należy odpowiedzieć na pytanie, jakie mają realizować cele. Potem z celami winno się powiązać stawiane im wymagania, a dopiero potem poprosić prawników i innych specjalistów o takie zredagowanie paragrafów, aby ustawa i związane z nią przepisy wykonawcze cele te optymalnie realizowały.
Ogólne wymagania stawiane taryfom sformułowano w obowiązującym rozporządzeniu taryfowym (DzU z 2002 r. nr 26, poz. 257). Zgodnie z § 3 tegoż rozporządzenia, Przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne opracowuje taryfy w sposób zapewniający: uzyskanie niezbędnych przychodów, ochronę odbiorców usług przed nieuzasadnionym wzrostem opłat i cen, eliminowanie subsydiowania skrośnego, motywowanie odbiorców usług do racjonalnego użytkowania wody i ograniczania zanieczyszczania ścieków, łatwość obliczania opłat i sprawdzenia przez odbiorców usług wysokości opłat i cen ich dotyczących.

Pięć „życzeń”
Pięć tak ogólnie sformułowanych celów nie budzi zasadniczych sprzeciwów. We wcześniejszych publikacjach, także tej z pierwszego tegorocznego numeru „Wodociągów – Kanalizacji”, uzasadniałem, dlaczego przy stanowieniu taryf zgodnie z algorytmem zawartym w obowiązujących przepisach nie można tych celów zrealizować. Zapisane w przepisach ustawy politycznie poprawne zaszczytne cele społeczne, ekonomiczne i socjologiczne to tylko dekoracja. Moja lista wymogów, w odniesieniu do zapisów dotyczących zasad stanowienia taryf, zawiera pięć pozycji.
  1. Za inwestycje rozwojowe systemów wodociągowo-kanalizacyjnych powinno płacić nie tylko przedsiębiorstwo, ale także te podmioty, które nie podłączając się do nowych urządzeń, czerpią korzyści z możliwości przyłączenia się do sieci.
  2. Struktura i zróżnicowanie taryf powinny być skorelowane ze strukturą i poziomem kosztów ponoszonych w związku z planowaniem, budową i eksploatacją systemów wodociągowych i kanalizacyjnych.
  3. Wysokość ponoszonych opłat winna zapewnić środki na pokrycie kosztów eksploatacji i utrzymania oraz godziwy zysk podmiotu realizującego zadania związane z utrzymaniem i eksploatacją systemów, zależny od efektywności jego działań i pozostawiany mu do własnej dyspozycji.
  4. Taryfy powinny „premiować” działania przedsiębiorstwa i regulatora, zmierzające do obniżania kosztów.
  5. Ten, kto płaci i ponosi konsekwencje decyzji taryfowej, powinien mieć dostęp do danych, którymi dysponuje regulator weryfikujący taryfy.


Płaci ten, kto…
Sformułowanie „Płaci ten, kto czerpie korzyści” wydaje się być bardziej trafne w odniesieniu do usług wodociągowo-kanalizacyjnych niż unijna dyrektywa „płaci ten, kto zanieczyszcza”. Miejska sieć kanalizacyjna jest układem technicznym, który ma zapobiegać potencjalnemu zanieczyszczaniu przestrzeni miejskiej, ale jednocześnie wraz z siecią wodociągową stanowi wyposażenie miejskich i wiejskich ulic. To wyposażenie zwiększa wartość przyulicznych nieruchomości. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi, rada miasta może podjąć uchwałę o pobieraniu opłat adiacenckich. W Poznaniu np. właściciel nieruchomości, której zapewniono dostęp do sieci, powinien odprowadzić do kasy miejskiej połowę kwoty, o którą wzrosła wartość działki po umożliwieniu jej dostępu do sieci. Ten przepis byłby uzasadniony, gdyby inwestycje były finansowane z budżetu. Obecnie, gdy z budżetów miejskich na ogół nie finansuje się uzbrojenia ulic, miasto faktycznie pobiera dodatkowy jednorazowy podatek, mimo iż po zakończeniu inwestycji będzie pobierać podatek od nieruchomości równy 2% wartości inwestycji. Ponadto nowa sieć wodociągowo-kanalizacyjna stwarza gminie lepsze warunki dla pozyskiwania inwestorów, których działalność będzie w przyszłości źródłem zwiększenia przychodów budżetu miejskiego. W interesie gminy leży, aby nowe urządzenia wodociągowo-kanalizacyjne posiadały zapasy zdolności dostawczej. O tych zapasach i ich wielkości decydują m.in. gminni radni, uchwalając studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Pojawia się pytanie, czy za inwestycje związane z zapewnieniem tych zapasowych zdolności dostawczych i odbiorczych sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, a także za budowę sieci dla przyszłych odbiorców usług wodociągowo-kanalizacyjnych, dla których opracowano miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, ma płacić tylko przedsiębiorstwo z opłat zbieranych od klientów, którzy już są podłączeni do sieci, czy też gmina oraz ci, którym sieć umożliwia zagospodarowanie działek na nowych terenach? Dziś niezależnie od tego, czy gmina te inwestycje rozwojowe współfinansuje, czy też nie, jest ich beneficjentem.
Rozszerzenie listy płatników, związane ze społeczną funkcją taryf, a w szczególności sprawiedliwym rozdziałem ponoszonych kosztów, jest dla przedsiębiorstw uciążliwe. Zwiększa liczbę potencjalnych płatników, wymaga nowych umów i nowych sposobów zliczania kosztów. Niesie za sobą nowe kłopoty związane z egzekwowaniem należności od nowych klientów, szczególnie zaś od samej gminy. Nowi płatnicy zwiększają jednak możliwości zmniejszenia obciążeń tych, którzy już z układów korzystają (zwłaszcza tych odbiorców, którzy względu na specyficzne uwarunkowania mają mniejsze koszty jednostkowe, np. mieszkańców bloków spółdzielczych). Także w ich interesie leży różnicowanie taryf w zależności od struktury i poziomu ponoszonych kosztów.

Proporcjonalne taryfy
Jesteśmy przyzwyczajeni do taryf proporcjonalnych. Dają one złudzenie sprawiedliwych, są proste, przejrzyste i łatwe w „obsłudze”, a ponadto mobilizują płacących do ograniczania ilości pobieranej wody. Jednak do czasu. Ich wadą jest to, że oszczędności wody nie powodują w dłuższym czasie proporcjonalnego do nich zmniejszenia opłat, skutkują natomiast koniecznością podwyższania taryfowych cen i stawek nawet wtedy, gdy przedsiębiorstwo wod-kan nie zwiększa kosztów albo zmniejsza je w mniejszym stopniu niż postępujący spadek sprzedaży. Taryfy zmuszają przedsiębiorstwa do wnioskowania o niepopularne i trudne do strawienia przez regulatora podwyżki taryfowych cen i opłat. Tę wadę najwcześniej zauważyli energetycy. Aktualnie, zgodnie z obowiązującymi przepisami Prawa energetycznego, dopuszcza się, aby udział części stałej w rachunkach za energię sięgał nie więcej niż 30%. W projekcie nowelizacji, uchwalonym już przez Sejm i przekazanym do Senatu (stan z początku lutego), pułap ten zniesiono. Rząd deklaruje, że nie dopuści do tego, by był on większy od 50%. Protestują spółdzielnie mieszkaniowe, zauważając, że taka zmiana może znacznie zmniejszyć efektywność docieplania budynków i wymiany okien. Zapisów broni Izba Gospodarcza „Ciepłownictwo Polskie”.
W branży wodociągowej udział kosztów stałych, niezależnych od ilości dostarczanej wody i odprowadzanych ścieków, często bywa większy od 80%. Sporadycznie uwzględniana w taryfach opłata abonamentowa, jedyny dopuszczalny stały ich składnik, na ogół nie przekracza 5% wartości rachunku. Można więc powiedzieć, że struktura kosztów niemal zupełnie nie jest skorelowana ze strukturą opłat. Nie ma też możliwości uwzględniania w taryfach specyficznych cech układów, decydujących o przestrzennym zróżnicowaniu poziomu ponoszonych kosztów inwestycji i zależnych od nich kosztów eksploatacji (amortyzacja oraz podatki). Koszty inwestycji wodociągowo-kanalizacyjnych są większe w przypadku terenów o znacznie zróżnicowanych rzędnych, położonych daleko od źródeł wody albo oczyszczalni ścieków. Droższe są usługi w jednostkach wiejskich i w dzielnicach peryferyjnych w zabudowie jednorodzinnej, zwłaszcza mało intensywnej. Różnicowanie taryf stosownie do kosztów przestrzennych może być narzędziem kształtowania polityki zagospodarowania przestrzennego w gminie, realizującym cel nadrzędny, jakim jest minimalizowanie kosztów jej rozwoju.
Analizowane dotychczas wymagania stawiane zasadom stanowienia taryf wiążą się przede wszystkim ze społecznymi i sozologicznymi celami taryf.

Powód obniżania kosztów
Zysk i koszty to kategorie ekonomiczne, które trudno kształtować w ramach administracyjnej procedury związanej ze stanowieniem taryf. Niezbędne przychody nie mogą być, tak jak dziś, nieco zmodyfikowanymi, wcześniej poniesionymi kosztami uzupełnionymi o uznaniowy zysk. Zasadność ponoszonych kosztów winna być weryfikowana przez regulatora w ramach procedur związanych z ustalaniem taryf. Choć warunki świadczenia usług są lokalnie zróżnicowane, można zestawić listę wskaźników kosztów, pozwalających weryfikatorowi orientować się w tym, czy jego przedsiębiorstwo, realizujące usługi wodociągowo-kanalizacyjne, jest drogie czy tanie. Jednak weryfikator kosztów przedsiębiorstwa nie może być jednak, tak jak to często bywa obecnie, także jego właścicielem. Wtedy bowiem pośrednio sam siebie weryfikuje. To stwarza potrzebę powołania dla przedsiębiorstw będących własnością gminy instytucji niezależnego regulatora taryf, niekoniecznie państwowego, być może usytuowanego przy samorządzie wojewódzkim. Proponowane przez przedsiębiorstwo niezbędne przychody winny być ustalane po negocjacjach handlowych prowadzonych pomiędzy przedsiębiorstwem a reprezentującym interes odbiorców usług regulatorem. W wyniku negocjacji strony podpisywałyby umowę określającą ilość i poziom usług, nakłady na modernizację i rozwój, umowne koszty oraz poziom zysku potrzebnego na realizację inwestycji, a ponadto ustalenia, w jakim stopniu obniżenie kosztów umownych zwiększy zysk przedsiębiorstwa, którego przeznaczenie byłoby zależne jedynie od woli przedsiębiorstwa.
W proponowanej procedurze kreowania taryf oddzielnie ustala się poziom niezbędnych przychodów oraz strukturę taryf wraz z poziomem taryfowych cen i stawek. Obniżenie kosztów poniżej umownych jest zyskiem przedsiębiorstwa. Tylko zysk może być efektywnym i trwałym powodem obniżania kosztów przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne. Zysk miejskiej spółki realizującej usługi wodociągowo-kanalizacyjne nie powinien być odprowadzany do miejskiego budżetu nawet wtedy, gdy po to, by nie płacić podatku, nazywa się go opłatą dzierżawną. Wcale nie tak rzadko gminy wykorzystują własne spółki jako źródło dodatkowych dochodów budżetu. Nie przekazują spółkom majątku, aby obok podatku od nieruchomości pobierać opłaty dzierżawne. Obciążają spłatami zaciąganych przez budżet pożyczek oraz dywidendą od zysku, a na inwestycje rozwojowe pozostawiają im jedynie środki z amortyzacji. Te działania zwiększają obciążenia odbiorców. Tylko ustawowe zakazy mogą im zapobiegać.
Czynnikiem stymulującym koszty może być także łatwy dostęp do informacji istotnych dla weryfikacji poziomu niezbędnych przychodów, ustalanego w wyniku negocjacji. Wnioski taryfowe składane do regulatora, kontrakt taryfowy oraz baza danych o wskaźnikach kosztów zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków, ponoszonych w innych przedsiębiorstwach, powinny być traktowane jako dostępna dla wszystkich informacja publiczna.

Publiczna dyskusja
Publiczną powinna też być dyskusja o celach i wymogach, jakie należy stawiać regulacjom prawnym dotyczącym zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków. Ożywiła się ona w związku ze złożonym w Sejmie rządowym projektem nowelizacji ustawy wodociągowej, powszechnie uznawanej za ułomną. To, że nowelizacja jest fasadowa i niewystarczająca, nie jest tylko winą tych, którzy stanowią prawo. Po wejściu w życie ustawy w 2002 r. przedsiębiorstwa skupiły się przede wszystkim na uwagach krytycznych i co najwyżej korektach wybranych paragrafów i ustępów. Nie pojawiły się jakościowo nowe propozycje. Będzie czas na to, aby wspólnie z przedstawicielami samorządów oraz odbiorców usług przygotować podstawy do projektu nowej ustawy. Ten artykuł jest zaproszeniem do dyskusji nad zasadami stanowienia taryf. Być może niektóre z postulatów przedłożonych w tym artykule będzie można zrealizować, radykalnie zmieniając rozporządzenie taryfowe. Zarówno ci, którzy opracowują wnioski taryfowe, jak i ci, którzy je weryfikują, zauważają spore kłopoty przedsiębiorstw z opracowaniem wniosku i jeszcze większe gmin z jego weryfikacją. Załączony do projektu ustawy projekt zmiany rozporządzenia taryfowego niewiele w tym zakresie zmienia. Dobrą wolę może wykazać Ministerstwo, np. gruntownie zmieniając wzór wniosku taryfowego. Dobrze by było, aby przed wydaniem rozporządzenia przesłało jego projekt do samorządów i wybranych przedsiębiorstw. To mógłby być pierwszy mały krok na drodze do poprawy, przed gruntowną zmianą ustawowych przepisów.

dr inż. Henryk Bylka
Instytut Inżynierii Środowiska
Politechnika Poznańska