Polskie miasto przyszłości
O tym, że miasta potrzebują rozwiązań technologicznych, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie jest to tylko kwestia wyższego komfortu życia, oszczędności czy ekologii, ale normalności. ?Inteligencja? miasta nie jest już wyróżnikiem, zaczyna być standardem.
Koniec Polski papierowej ? to hasło wybrzmiało podczas tegorocznego, czerwcowego wystąpienia minister cyfryzacji, Anny Streżyńskiej. Zgodnie z planami, do 2020 r. połowa z nas będzie mogła załatwić większość, bo aż 80%, spraw urzędowych online.
Najpierw analiza
Rozwój cyfrowych kanałów w komunikacji z administracją publiczną to także jedna z rekomendacji, którą możemy odnaleźć w raporcie przygotowanym w ubiegłym roku przez Komisję Europejską, zatytułowanym ?Future-proofing eGovernment for a Digital Single Market?. Wynika z niego, że chociaż w skali całej Unii Europejskiej już dziś 50% wniosków można złożyć przez Internet, to nadal aż 73% urzędowych stron www nie posiada wersji mobilnej. Tymczasem zeszłoroczne badanie pn. Diagnoza Społeczna potwierdza, że urządzenia mobilne wkrótce zdominują inne narzędzia. Już dziś blisko połowa dorosłych Polaków posiada smartfon, a liczba ta z każdym rokiem wzrasta o ponad 15%. O tym, jak istotnym elementem w kontakcie władz miasta z mieszkańcami są nowe technologie, świadczy także przeprowadzona przez Orange Polska analiza zgłoszeń na numer interwencyjny Warszawy ? 19 115. Tylko w ciągu jednego miesiąca ? lutego 2016 r. ? aż 51% wszystkich zgłoszeń stanowiły te zrealizowane drogą internetową, za pomocą aplikacji lub dedykowanego portalu. Ponadto było ich o 8% więcej od informacji przekazanych telefonicznie. Co więcej, na korzyść cyfryzacji przemawiają nie tylko zwyczaje użytkowników, ale też pieniądze. Firma Deloitte postanowiła sprawdzić, badając rynek australijski, jakie koszty ponosi administracja publiczna w przypadku transakcji dokonywanych przez mieszkańców online i bezpośrednio. Okazało się, że w cenie jednej wizyty mieszkańca w urzędzie można obsłużyć ok. 40 zgłoszeń online. Szacunkowy koszt transakcji dokonanej za pomocą Internetu wyniósł 40 centrów, 17 dolarów kosztowała wizyta na miejscu, a mniej, bo niecałe siedem dolarów, zgłoszenie telefoniczne. Państwem, które już dziś powszechnie wykorzystuje narzędzia cyfrowe, jest Estonia. Punktem zwrotnym w inwestycjach technologicznych tego kraju był cyberatak, którego doświadczono w 2007 r. Od tamtej pory Estonia postanowiła wzmocnić swoje cyfrowe bezpieczeństwo, jednocześnie nie uciekając od wyzwań, jakie niesie za sobą digitalizacja. System e-głosowania został bardzo dobrze przyjęty przez społeczeństwo. W latach 2007-2015 odnotowano wzrost liczby oddających głosy w ten sposób o 25 punktów procentowych. W sumie na koncepcji e-głosowania Estonia zaoszczędziła prawie pół miliarda euro.
Z powyższych danych wypływają dwa kluczowe wnioski. Po pierwsze, koncepcja smart city, która zakłada rozwój miast i całego kraju z wykorzystaniem zdobyczy technologicznych, jest w pełni uzasadniona, a jej implementacja to efekt cyfryzacji życia społecznego. Po drugie zaś, każde wdrożenie, nawet najmniejsze, powinno być poprzedzone analizą potrzeb, nawyków i realnych celów, jakie chcemy za jego pomocą osiągnąć. Bez tego nawet najbardziej intuicyjna aplikacja miejska, system zarządzania ruchem czy inteligentny monitoring nie przyniosą wymiernych rezultatów.
Sukces na miarę strategii
O potrzebie budowania inteligencji miasta na bazie długofalowych planów, uwzględniających nie tylko bieżące potrzeby i problemy, ale też przyszłe wyzwania, wspominał również w raporcie Integrated Solutions ?Inteligentny Rozwój Miasta? Jan Maciej Czajkowski, ekspert Związku Miast Polskich. W jego opinii zarządzanie miastem powinno cechować się spójnością i kompleksowością. ? Planowanie rozwoju miast musi odbywać się w oparciu o całościową wiedzę o mieście, pozyskiwaną z zaawansowanych analiz przestrzennych miejskich baz danych, z uwzględnieniem ekonomicznych skutków planowania lokalnego oraz planowania odpowiedniego rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej, w tym zwłaszcza rozbudowywania sieci telekomunikacyjnych przy każdej budowie czy rozbudowie miejskiej infrastruktury liniowej, takiej jak wodociągi i kanalizacja (?) Każdorazowa inwestycja w prorozwojowe przedsięwzięcia musi być powiązana z pogłębioną analizą konsekwencji społeczno-ekonomicznych tego przedsięwzięcia, z uwzględnieniem aspektów finansowych, społecznych i demograficznych ? dodał J.M. Czajkowski.
Tego typu ścieżką inwestycyjną podąża coraz więcej polskich miast. To słuszny kierunek, który jednak powinien obejmować nie tylko duże aglomeracje miejskie, ale także całe regiony oraz mniejsze miasteczka, poniżej 100 tys. mieszkańców. Mówiąc o strategii, z pewnością warto wyróżnić działania podejmowane przez Wrocław, Warszawę, Kraków oraz Łódź. To miasta, które nie tylko opracowały plan, określając takie czynniki jak architektura strategiczna, jednostki angażujące się, wizja, obszary wymagające poprawy czy ramowe definicje projektów, ale także włączyły w jego współtworzenie samych mieszkańców. Taką inicjatywą jest np. portal otwartawarszawa.pl, gdzie warszawiacy mogą zgłaszać swoje pomysły na poprawę życia w mieście ? od tych drobnych, po rozbudowane, wymagające większych środków finansowych. Obecnie strona doczekała się ponad 4500 sugestii mieszkańców. Wśród wdrożonych do tej pory przez władze miasta działań znalazły się m.in. hamaki i biblioteki plenerowe nad Wisłą czy nadanie priorytetów dla tramwajów w sygnalizacji świetlnej. Podobną koncepcję angażowania społeczeństwa prezentuje islandzka stolica Reykjavik. Za pomocą platformy Better Reykjavik mieszkańcy tego miasta zgłaszają projekty poprawiające jakość życia w mieście. O trafności tego działania świadczy fakt, że w latach 2012-2014 aż 60% mieszkańców Reykjaviku skorzystało z portalu, a rada miasta przyjęła w ten sposób ponad 200 projektów i wydała na nie ok. 2 mln euro.
Miasta trzeciej generacji
Na sukces powyższych wdrożeń składa się działalność nie tylko władz lokalnych, inwestorów czy podwykonawców, ale również samych mieszkańców. Tym samym wpisują się one w koncepcję smart city 3.0, opracowaną przez stratega miejskiego, Boyda Cohena. Projektem, które również współgra z wizją inteligentnych miast trzeciej generacji, jest m.in. usługa Jeden Numer. Koncepcyjnie jest ona bardzo bliska idei 19 115 w Warszawie i 311 w Nowym Jorku. Oczywiście, może być przez jednostki samorządu terytorialnego rozumiana wyłącznie jako numer interwencyjny, ale dzięki połączeniu różnych kanałów komunikacji ? centrum kontaktu z mieszkańcami, aplikacja, e-mail, czat, sms, portal oraz system CRM w jednej usłudze ? staje się także narzędziem analitycznym, dostarczając wielu danych. Oprócz funkcji związanych z rejestracją, przydzielaniem zgłoszeń i automatyzacją obsługi telefonicznej system ten pozwala też na generowanie raportów. Dzięki temu można m.in. łatwo sprawdzić, w których dzielnicach dokonano najwięcej zgłoszeń, czego one dotyczyły oraz ile czasu zajęło ich rozwiązanie.
O tym, jak ważne jest generowanie, agregowanie i korzystanie z danych, które wytwarzają miasta, wspominał także wielokrotnie podczas swoich wystąpień prof. Szkoły Głównej Handlowej, Andrzej Sobczak, autor portalu inteligentnemiasta.pl i wielki zwolennik projektów open data. ? W tym modelu miasta dbają o jakość informacji, ich dostępność i wiarygodność, jednocześnie pozwalając przedsiębiorcom czy startupom wykazać się kreatywnością przy tworzeniu złożonych usług na podstawie danych dostarczanych przez miasto. Wiąże się to także z pewnymi wyzwaniami. Przede wszystkim trzeba znaleźć dobry model biznesowy, który zapewniłby utrzymanie się z usług świadczonych na bazie open data. W Polsce przechodzimy aktualnie fazę zachwytu takimi projektami, ale w praktyce jest mało firm, które miałyby pomysł na ich komercjalizację ? powiedział.
Główne problemy polskich miast:
- korki,
- problemy z miejscem parkingowym,
- awarie sieci wodociągowej,
- przepełnione kosze na śmieci,
- koszt oświetlenia miejskiego,
- brak zintegrowanego monitoringu miejskiego,
- brak jednej karty miejskiej.
Źródło: Integrated Solutions
Finansowanie smart city
Chociaż projekty open data zwykle wiążą się z niższymi kosztami niż tradycyjne wdrożenia, to nadal wątek finansowania smart city jest kluczowy dla podjęcia przez prezydentów czy burmistrzów nawet najmniejszych aktywności w tym obszarze. Generalnie źródła inwestycyjne możemy podzielić na środki własne samorządu, środki zwrotne, fundusze unijne oraz partnerstwa publiczno-prywatne. W ramach funduszy unijnych wyróżniamy z kolei 16 programów regionalnych i sześć programów krajowych (są to: Program Inteligentny Rozwój, Program Wiedza Edukacja Rozwój, Program Polska Cyfrowa, Program Polska Wschodnia, Program Pomoc Techniczna oraz Program Infrastruktura i Środowisko). W sumie z programów regionalnych, według obowiązującej perspektywy 2014-2020, samorządy mogą ubiegać się o 31,3 mld euro. W przypadku programów krajowych jest to pula 43,6 mld euro.
Z ekspertyz Integrated Solutions, które zostały przeprowadzone we wrześniu 2015 r., wynikało, że w ramach środków przyznanych na lata 2014-2020, dotyczących elementów smart city, tylko w ciągu dziewięciu miesięcy 2015 r. województwa otrzymały ok. 4,9 mld zł w ramach regionalnych programów operacyjnych. Najwięcej środków przyznano na projekty związane z inteligentnymi systemami transportowymi (ITS, Intelligent Transport Systems), e-usługami, smart meteringiem oraz zrównoważonym budownictwem. Przyszłość w obszarze finansowania z pewnością należy do partnerstw publiczno-prywatnych. W tym zakresie warto czerpać z doświadczeń Francji lub Wielkiej Brytanii. W Polsce ta forma inwestowania nadal nie jest zbyt popularna. Tymczasem PPP może stanowić skuteczny sposób prowadzenia działań, który zapewni osiągnięcie celów polityki publicznej poprzez łączenie różnych postaci środków publicznych i prywatnych.
Marcin Sokołowski
dyrektor marketingu
Integrated Solutions