Dyskusje nt. potrzeby standaryzacji usług w szeroko rozumianej gospodarce komunalnej trwają od lat. Ale bez podjęcia stosownych decyzji w tym zakresie w polskich samorządach nic się nie zmieni. Pierwszą w kraju próbę standaryzacji usług komunalnych podjęły władze Lubonia k. Poznania (więcej na ten temat czytaj s. 72). Czy jest to krok w dobrym kierunku?

 

dr inż. Bolesław Maksymowicz, Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Ekologii Miast, Łódź

Załącznik do porozumienia pomiędzy firmą a władzami Lubonia przedstawia szczegółowy rachunek kosztów wykonania kilku zadań przewidzianych do realizacji przez Kom-Lub na rzecz miasta Luboń w 2008 r. i tak powinien być traktowany. Zadania w nim zawarte nie zostały zwymiarowane ani ilościowo, ani jakościowo. Nie można zatem ująć ich wskaźnikowo dla porównania z innymi. Nie można też powiedzieć, czy zadania zostaną wykonane tanio i dobrze, drogo i dobrze, tanio i źle, a może drogo i źle. Trudno mówić tu o jakiś standardach polecanych do naśladowania. Zabrakło porównania z kosztami wykonania tych zadań przez innych wykonawców. O poprawności rachunku trudno mi się wypowiedzieć, bo nie jestem w tym biegły, ale uważam, że jest on za mało czytelny dla przeciętnego członka rady gminy, który po jego przeczytaniu powinien mieć pewność, że pieniądze publiczne zostały dobrze wydane.

 

Dariusz Matlak, prezes PIGO

Osobiście nie znam specyfiki rynku usług komunalnych w Luboniu. Można się jednak domyślać, że firma Kom-Lub wykonuje na zlecenie gminy usługi związane głównie z utrzymaniem czystości i zieleni miejskiej oraz pracami drogowymi, a gmina zapewnia jej swoisty monopol na prowadzenie tych działalności. Zapewne gmina miała jakieś ważne powody, dla których zdecydowała się zawrzeć ze spółką, której jest 100-procentowym właścicielem, takie, trochę dziwaczne, porozumienie. Warto zwrócić bowiem uwagę, że jego istotą jest wzajemne świadczenie usług: spółka zobowiązuje się, że za określoną cenę będzie świadczyła usługi, zaś gmina – dostarczać spółce i opłacać siłę roboczą w postaci bezrobotnych. Co ciekawe, z góry zakłada się, że wydajność ich pracy wynosić będzie nie więcej niż 50%. Dodatkowo mamy tutaj szczegółowe kalkulacje wg określonych stawek roboczogodzin kosztów koszenia trawy, czyszczenia kanalizacji, zbierania padłych zwierząt, opróżniania koszy ulicznych, a nawet sytuacji nieprzewidzianych. Jako żywo przypomina to rozwiązania stosowane jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku w gospodarce nakazowo-rozdzielczej, które sprowadzały się do maksymalizacji przez firmy komunalne kosztów uzasadnionych, gdyż w warunkach monopolu gminnego nie mogły być weryfikowane przez rynek czy poddawane presji konkurencji. Na pewno w żadnym wypadku nie można nazwać tego porozumienia standaryzacją usług, a co najwyżej wyceną usług w oparciu o znane, również z przeszłości, tzw. ceny regulowane. Porozumienie to spełnia za to wszelkie walory porozumienia zmierzającego do ograniczenia lub niedopuszczenia konkurencji do lokalnego rynku i umacnia (także z wykorzystaniem funduszy publicznych) monopol jednej spółki. Ale o ten aspekt sprawy należałoby raczej zapytać UOKiK.

Odnoszę więc nieodparte wrażenie, że dokument ten wyjęty został z jakiejś zapomnianej szuflady. Przy okazji nie zwrócono jednak uwagi na to, że czasy się nieco zmieniły.

 

Tomasz Uciński, prezes KIGO

Do tej pory nie wykazano wyższości usług sektora prywatnego nad komunalnym w wykonywaniu usług. Jeśli chodzi o standardy w szeroko rozumianej gospodarce komunalnej, to jest to jedna ze sfer usług publicznych i tutaj jakość tych usług musi być wysoka, na poziomie zaspokajającym wymagania zarówno zlecających, jak i odbiorców. W Polsce w przetargach przy naszym prawie zamówień publicznych z reguły preferuje się firmy dające najniższą cenę, co nie zawsze gwarantuje świadczenie usług na wysokim poziomie. Przyjęte w Luboniu standardy określają nie tylko jakość firmy, ale także poziom kosztów danej usługi. Dzięki temu można sprawdzić, czy np. cena wywozu odpadów pokrywa faktyczne koszty świadczenia takich usług. Czyli te standardy wyznaczają, jak te usługi powinny być wykonane oraz – co jest bardzo ważne – jakie koszty muszą być poniesione przez daną firmę, żeby te usługi były świadczone na odpowiednim poziomie. Standaryzacja zarówno sprzętowa, jak i kosztowa jest nieodzownym elementem świadczenia usług na prawidłowym, wysokim poziomie.

W przetargach publicznych zwykle wskazuje się zakres robót do wykonania za jakąś kwotę, natomiast nie sprawdza się potem jakości tych usług. W wielu przypadkach firma, która wygrała najniższą ceną, bierze pieniądze publiczne, a nie świadczy usług na właściwym poziomie. Dlatego jeżeli zleceniodawca określi w takim kontrakcie z firmą, jaki to ma być standard usług, jaka ma być czystość np. ulic, to musi potem bezwzględnie to egzekwować. Nie można tylko zapisać, zlecić i zapłacić, trzeba faktycznie skontrolować i rzetelnie rozliczyć wykonanie tej usługi. Bo to się potem wiąże oczywiście z odpowiednim poziomem kosztów. Czyli niezbędne jest takie określenie stawki za roboczogodzinę pracownika, żeby była ona dostosowana do faktycznej płacy, jaką oferuje się na danym rynku. Jeżeli chodzi o roboczogodzinę sprzętu, to powinna ona określać również odtworzenie tego sprzętu, ubezpieczenie itd. Ale potem rozliczenie tych usług powinno być zrobione zgodnie z warunkami kontraktu: czy np. ulica jest dobrze odśnieżona, czy właściwe są środki do odśnieżania. Przy czym sposób rozliczenia nie może być uzależniony od widzimisię jednego człowieka, tylko powinno to być rzetelnie sprawdzane i kontrolowane. I sądzę, że w lubońskich standardach zawarto konkretne sposoby tej kontroli, tak żeby pieniądze publiczne były właściwie rozliczone.

 

Przygotowała Katarzyna Terek