Przekleństwo czy zbawienie?
Chciałbym omówić jedną z najważniejszych dyrektyw unijnych dotyczących wody, a mianowicie Dyrektywę z 23 października 2000 r. nr 2000/60/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, ustanawiającej ramy wspólnotowego działania w dziedzinie polityki wodnej. W Polsce nazywamy ją Ramową Dyrektywą Wodną (RDW).
Regulacja ta w nowy, odmienny sposób definiuje samą gospodarkę wodną, pokazując najważniejsze cele, jakie musimy osiągać, aby gospodarować wodami na poziomie godnym XXI w. Dyrektywa ta jest rewolucją, którą musimy wprowadzić, aby zachować zasoby wodne kraju dla nas i przyszłych pokoleń. Osobiście uważam, że dzisiejsza, nowoczesna gospodarka wodna została zdefiniowana przez dwie podstawowe dyrektywy – RDW oraz dyrektywę powodziową. Oczywiście, mamy jeszcze ponad 20 innych dyrektyw związanych z wodą, ale te dwie uznaję za kluczowe dla tego obszaru.
Zmienić schemat myślenia
Niestety, nie wszyscy tak uważają. Dla wielu z nas gospodarka wodna to w dalszym ciągu przede wszystkim utrzymanie wód (roboty regulacyjne), inwestycje powodziowe (budowa obwałowań i zbiorników retencyjnych), mała retencja, czyli woda dla rolnictwa, oraz żegluga śródlądowa. Są to zadania niewątpliwie potrzebne, ale obecnie nie mogą one być realizowane w oderwaniu od przyrody i ekologii. Nie możemy w nieskończoność obwałowywać rzek, nie licząc się z naturą, powodując zagrożenia dla terenów ob...
