Jest już oczywiste, że 2014 r. stanie się datą przełomową w krótkiej historii zagospodarowywania odpadów pokonsumpcyjnych w Polsce. I to z kilku powodów.

Unijne propozycje nowelizacji dyrektyw odpadowych są końcem ery ?filozofii końca rury?. Dobitnie świadczy o tym publiczna dyskusja na temat najnowszych propozycji Komisji UE w tej sferze. Nawet stanowisko rządowe, a to ważne novum w Polsce, jest pełne zastrzeżeń dotyczących realności zaproponowanych celów odzysku (w tym recyklingu). To oczywiste, że dalsze (po roku 2020, 2030) trwanie obecnego systemu i podwyższanie celów odzysku nie ma dalszego sensu. Konieczna będzie zmiana ?filozofii? systemu odzysku z tej obecnej, ukierunkowanej na kontrolę zagospodarowywania odpadów pokonsumpcyjnych, na system kontroli wykorzystania zasobów surowcowych.

Polska w zasadzie zakończyła w bieżącym roku budowę systemu odpadowego. System gminnego zagospodarowania odpadów rozpoczął wreszcie funkcjonowanie (po ponad trzyletnich bojach) nawet w Warszawie. Tym, czego ciągle nam brakuje, jest system kontroli. Jednak zgodnie z zasadą, iż ?żadna władza nie chce kontrolować własnych pomysłów?, polski system zagospodarowywania odpadów pokonsumpcyjnych jest praktycznie ?wolny? od jakiegokolwiek nadzoru. Oficjalnie nominowane instytucje, takie jak (chyba żeby było śmieszniej) Polska Inspekcja Handlowa, w zasadzie działają wyłącznie pod przymusem społecznym (dociekania mediów czy donosy). Handel ?kwitami? kwitnie w najlepsze. Według mnie, jedyną opcją, jaka nam w tej sytuacji pozostaje, jest samoregulacja systemu, np. w postaci centralnego rejestru podmiotów i zdarzeń w polskim systemie odzysku. Rejestr podmiotów ma wkrótce powstać. Czekam na ten drugi o wiele ważniejszy element.

Istotny dla naszego kraju jest fakt, iż na tym polu Polska ?dojrzała? administracyjnie, i to zarówno na szczeblu rządowym, jak i samorządowym (wszystkich szczebli). Po raz pierwszy w kraju nowo mianowany wiceminister ds. odpadów nie musi uczyć się swojego nowego zawodu! Inne ograny centralne też już posiadają niezbędną wiedzę i zasoby kadrowe do wypełniania swoich zadań (poza kontrolą systemu, o czym już wspomniałem). Wszystkie organy samorządowe musiały w ciągu ostatnich trzech lat nauczyć się budowy i funkcjonowania systemu zagospodarowywania odpadów z racji przejęcia nowych zadań. To ważna konstatacja, świadcząca o dojrzałości systemu odzysku w Polsce.

Last but not least ? w naszym kraju powstał cały nowy przemysł odpadowy, który zbudował potencjał zdolny do wykonania wszystkich ciążących na nas zadań! I to we wszystkich aspektach i wszystkich branżach. To jeszcze jeden pozytywny dowód na umiejętności biznesowe Polaków. Możemy być z tego dumni.

Tak więc posiadamy obecnie dość sprawnie funkcjonujący system zagospodarowywania odpadów pokonsumpcyjnych, a jedynym prawdziwym wyzwaniem jest istnienie w nim podmiotów nie do końca wiarygodnych.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że czeka nas okres tryumfu ?nowej filozofii unijnej?, polegającej nie na zapobieganiu i zagospodarowywaniu odpadów, bo to nie ma sensu, ale na racjonalizacji gospodarki zasobami (w tym surowcami i powietrzem). Dotychczasowe doświadczenia krajów wolnorynkowych dowodzą, że ilość konsumowanych dóbr zwiększa się, i to coraz szybciej. Nic nie jest w stanie tej lawiny zatrzymać! Pojawiają się całkowicie nowe towary, np. telefony komórkowe i inne gadżety elektroniczne. Opakowania coraz lepiej dostosowują się do potrzeb konsumentów. Proszę pamiętać, że zarówno dobra, jak i ich opakowania nie są problemem. Przeciwnie, są sposobem rozwiązania problemów. To, że powstają z nich po okresie konsumpcji odpady, to naturalna kolej rzeczy. Tym ważniejsza jest  przywołana wcześniej konstatacja, iż coraz więcej nowych produktów zostanie objętych zasadą przedłużonej odpowiedzialności producenta. A można spodziewać się systematycznego wydłużania się tej listy.

Traktując poważnie obecnie już bardzo wyraźną tendencję do tworzenia ?obiegu zamkniętego? w sferze surowcowej (tak dalece, jak to jest technologicznie, ekonomicznie i środowiskowo opłacalne i pozostaje zgodne z zasadą zrównoważonego rozwoju), należy zastanowić się nad przyszłym modelem pozyskiwania surowców. Oby nie było to proste opodatkowanie zasobów, bo skłonność do tego można już zaobserwować, choćby w przypadku dyskusji na temat CO2. Konieczne są pogłębiona refleksja i zaproponowanie całkowicie nowego podejścia do tych zagadnień.

To zadanie rodzi z kolei konieczność naszego aktywnego działania w Unii ? nie bywania w Brukseli w celu dyskutowania nad postulatami Komisji, ale przedstawiania tam własnych pomysłów i wniosków. Już teraz powinno być słyszalne nasze zdecydowane ?nie? dla obecnego reaktywnego (pasywnego) działania. Polska musi prowadzić w UE aktywną politykę środowiskową! Wielkość naszej gospodarki oraz nasz potencjał intelektualny w pełni uzasadniają taki postulat. Pozostaje jednak pytanie, jak to zrobić?

Wskutek słabości ?ruchów zielonych?, braku wpływowego lobby przemysłowego (bardzo duże rozdrobnienie interesów) oraz wyraźnej niemocy środowiska akademickiego (nie płyną z tych źródeł żadne ożywcze idee) wydaje się, że pomysł stworzenia dedykowanego problemom środowiska think-tanku jest jedynym realnym postulatem. Główny problem związany z powołaniem takiej instytucji (i jej utrzymaniem) dotyczy tego, kto ma to zrobić. Uważam, że inicjatywa i wsparcie powinny być domeną Ministerstwa Środowiska. Takie podejście jest powszechne na świecie, a i w Polsce znajdujemy dobre przykłady tego typu działalności. Jedynie własne postulaty zapewniają szansę na uwzględnienie naszych interesów narodowych w nowo tworzonej Europie.

 

Jan Flis

 

Ten felieton jest już 41. i nie ukrywam, że prawdopodobnie ostatnim. Mam nadzieję, że nie zanudzałem Państwa w ostatnich ponad trzech latach. Odejście na emeryturę nie pozwala mi na aktywne uczestnictwo w dalszych dyskusjach o systemie odzysku. Czas kończyć. Ze względów zawodowych nie mogłem dotychczas podopisywać się własnym nazwiskiem ? posłużyłem się więc imieniem mojego pradziadka. Mam nadzieję, że zachowacie Państwo moje felietony w dobrej pamięci.

dr Michał A. Rosa