W licznych dyskusjach o kształcie gospodarki odpadami przewija się (z lekko rosnącą intensywnością) temat PSZOK-ów. Poniekąd słusznie, bo przecież strumień selektywnie gromadzonych odpadów ma zdecydowanie rosnąć. Trzeba więc zapewnić właściwą do tego infrastrukturę. Stawiam kilka prostych tez.

Przede wszystkim należy zacząć mówić nie tylko o pojedynczych, skalowanych do jednej gminy, punktach selektywnego zbierania odpadów, ale też w coraz większym stopniu o budowaniu systemu takich punktów, co adresowałbym głównie do związków międzygminnych, które z natury rzeczy mają większe w tym względzie możliwości. W skali kraju takich związków jest prawie setka.

Po pierwsze, jestem zwolennikiem tego, by takie instalacje nie ograniczały się jedynie do biernego odbioru selektywnie gromadzonych odpadów i przekazania ich ?jak leci? do recyklingu. Nic nie stoi na przeszkodzie (poza finansami, oczywiście), by w ramach dobrze zorganizowanego systemu PSZOK-i zajmowały się także doczyszczaniem odpadów oraz ich dodatkową selekcją, tak by w efekcie uzyskać bardziej handlowy surowiec i przynieść prowadzącemu dodatkowy efekt finansowy. Z technologicznego punktu widzenia można to osiągnąć na dwa sposoby. Metoda bierna polega na ustawieniu odpowiedniej liczby kontenerów, pojemników i bigbagów, dostosowanej do liczby sprzedawalnych strumieni odpadów. Mieszkaniec dostarczający odpady samodzielnie, bądź przy pomocy obsługi PSZOK-u, dok...