Apel w sprawie składania propozycji zmian w prawie ochrony środowiska wystosował 17 marca br. minister środowiska. Zapytaliśmy więc, co jeszcze należałoby w nim zmienić.


Krystyna Poślednia
przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska Związku Miast Polskich

Mamy nadzieję, że nasza inicjatywa przyniesie oczekiwane rezultaty i że głos ZMP, wypowiadany w imieniu samorządów, zostanie wysłuchany. Obecnie pracujemy nad przeglądem wszystkich ustaw, do których chcemy wnieść uwagi. W tej sprawie spotykamy się też w Gdańsku, aby przygotować pewne propozycje rozwiązań prawnych i przedyskutować te, które zgłosimy do tej inicjatywy. Nie powiem, w którym kierunku będziemy wskazywać rozwiązania, bo były one omawiane na poszczególnych komisjach i musimy cały ten materiał zebrać. Jest więc jeszcze trochę czasu, ale chcemy wskazać te elementy prawa, które pomogą właściwie zarządzać środowiskiem w Polsce, ponieważ w większości przepisów prawa odpowiedzialność za stan środowiska spoczywa na samorządach i to chcemy właściwie wykonywać i egzekwować. Głos ZMP w tym zakresie prawie nigdy nie był wysłuchany i do tej inicjatywy również podchodzimy z obawą, czy będzie ona w sposób rzeczywisty w przyszłości zmaterializowana. Ogólnie mogę jeszcze dodać, że na pewno zgłosimy uwagi co do gospodarki odpadami. Będziemy chcieli ponownie przekonać Ministerstwo, a później parlament, żeby to gmina mogła władać strumieniem odpadów. Chcemy poruszyć temat wielu zapisów z ustawy o ochronie przyrody. Pewne spostrzeżenia mamy co do wydawania decyzji środowiskowych i uszczegółowienia tych przepisów. Możemy dać kilka wskazówek dotyczących gospodarki odpadami, a zwłaszcza zorganizowania systemów miejsc zagospodarowania odpadów w sposób przyjęty przez dyrektywy unijne, które czasem przez stronę polską są zbyt rygorystycznie wprowadzane. Tych elementów jest bardzo dużo: Prawo geologiczne, górnicze itp. Jest też wiele elementów, na które chcielibyśmy zwrócić uwagę, tak aby służyły ochronie środowiska oraz pomogły nim zarządzać.



dr hab. Marek Górski
prof. Uniwersytetu Łódzkiego
kierownik Zakładu Prawa Ochrony Środowiska


Zakładam, że zmiany dokonywane na podstawie przeglądu prawa będą uwzględnione w sposób wyważony i tylko w niezbędnym zakresie. Nie będą przede wszystkim powodowane potrzebą „wykazania się” nowych władz resortu, będą zaś koordynowane z punktu widzenia spójności całego systemu. W obecnym systemie daje się jednak zauważyć szereg luk i niekonsekwencji, spowodowanych głównie właśnie przypadkowymi nowelizacjami, nieuwzględniającymi całościowego charakteru systemu przepisów o ochronie środowiska. Są to w większości kwestie szczegółowe, dotyczące treści konkretnych przepisów. Przykładem może być bardzo kłopotliwe sformułowanie przepisu określającego zakres pojęcia „przedsięwzięcie mogące znacząco oddziaływać na środowisko” w odniesieniu do dróg krajowych (§ 2 ust. 1 pkt 30 rozporządzenia z listopada 2004 r., gdzie w nieprawidłowy sposób, niepozwalający na jednoznaczne zastosowanie, wskazano kryteria zaliczenia drogi do takich przedsięwzięć). Inny przykład to sprzeczna z postanowieniami dyrektywy ramowej zmiana pojęcia „posiadacz odpadów”, wyłączająca z niego „transportujących odpady” – zmiana próbująca przeciwdziałać rzeczywiście uciążliwym praktykom naruszającym przepisy o gospodarowaniu odpadami, jednak dokonana w sposób prawniczo dość karkołomny, a równocześnie stosunkowo łatwy do ominięcia. Kolejny przykład to brak w nowych ustawach związanych z gospodarowaniem określonymi rodzajami odpadów odwołań do ogólnych przepisów ustawy Prawo ochrony środowiska oraz ustawy o odpadach, odesłań ułatwiających interpretację przepisów szczegółowych (takie odesłania znajdują się natomiast w aktach uchwalanych wcześniej, co w sumie powoduje brak spójności zespołu przepisów o odpadach). Tu wystarczy podać tytuł ustawy dotyczącej postępowania z wrakami samochodowymi, na gruncie podstawowych pojęć definiowanych dyrektywą ramową i ustawą o odpadach dość zasadniczo różny od jej rzeczywistej treści. „Ustawa o recyklingu…” zajmuje się daleko szerszym zakresem zagadnień niż tylko kwestie recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji. Podstawową kwestią jest jednak problem uporządkowania przepisów dotyczących postępowania z odpadami komunalnymi (czyli w szczególności ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach), ale uporządkowania całościowego, dającego gminom możliwość wyboru systemu organizacyjnego i równocześnie zapewniającego trwałość wybranego modelu. Propozycje rozwiązania tego problemu znajdują się w resorcie. Otóż odpowiednie przepisy zostały skonstruowane przy okazji jednej z poprzednich akcji porządkowania prawa (przepisów związanych z gospodarowaniem odpadami). Koncepcja proponowała dwa takie systemy – pierwszy oparty byłby na założeniach obecnych, gdzie odpowiedzialność podzielona jest pomiędzy gminę i mieszkańców, a odpowiednie usługi świadczone są na podstawie zezwoleń udzielanych przez wójta. Natomiast nowy system dawałby gminie większe szanse jego kształtowania, obciążając ją jednak większymi obowiązkami. Usługi byłyby świadczone na podstawie umów cywilnoprawnych, zawieranych przez gminę z odpowiednimi przedsiębiorcami – jednak odpowiedzialność za to, aby odpady trafiły do systemów odzysku lub unieszkodliwiania, obciążałaby w pełni gminę. System funkcjonowałby w oparciu o opłaty wnoszone na rzecz gminy przez mieszkańców, w wysokości ustalonej przez radę gminy, a umożliwiającej realizację wszystkich zadań w tym zakresie. System mógłby zostać wprowadzony uchwałą rady, jednak z założeniem, że musiałby być to system trwały, nie mógłby być zbyt często zmieniany.



Jacek Winiarski
rzecznik prasowy Greenpeace

Najpilniejsze dla polskiej ekologii są sprawy związane z energią odnawialną, czyli wprowadzenie przepisów umożliwiających rozwój technologii odnawialnych i ich dofinansowanie. W Niemczech obowiązują „taryfy na zieloną energię” Są to przepisy umożliwiające odsprzedaż do sieci energetycznej nadwyżki energii, co bardzo zachęca ludzi do korzystania z baterii słonecznych czy innych odnawialnych źródeł energii. To jest jeden z przepisów, który mógłby być wprowadzony w Polsce i wiele by to nie kosztowało. Greenpeace będzie też namawiał polski rząd do zrezygnowania z planów budowy elektrowni atomowej w Polsce i skupienia się na odnawialnych źródłach energii: wiatrakach, bateriach słonecznych, biomasie czy źródłach geotermalnych. W naszych postulatach pozostają kwestie substancji toksycznych w środowisku. Tutaj są dwa wątki, na które chcemy zwrócić szczególną uwagę. Po pierwsze są to substancje toksyczne, które przedostają się do naszych rzek z fabryk chemicznych. Będziemy namawiać polski rząd, aby z unijnej dyrektywy wodnej uzupełnił listę toksycznych substancji, które nie mogą dostawać się do rzek. Optujemy także za rozporządzeniem UE nazwanym „Reach”, które ma za zadanie doprowadzić do wycofania z przemysłu stosowania substancji toksycznych lub zastąpienia ich odpowiednikami bezpiecznymi dla środowiska. Po drugie, mówimy tu o takich niebezpiecznych substancjach jak talany, fenolep, piżma syntetyczna czy promowane opóźniacze spalania. To są najczęściej stosowane substancje w przemyśle, które nie powinny być wykorzystywane w otoczeniu człowieka. Na pewno będziemy postulować jeszcze w dwóch kwestiach: autostrady Via Baltica oraz Białowieży. Jeśli chodzi o tę pierwszą sprawę, to protestujemy i nalegamy, aby zaprzestać planów jej budowy przede wszystkim w okolicach Augustowa. Z kolei w Białowieży chodzi o wycinkę drzew. To jest jedyny zachowany w Europie las pierwotny, bez ingerencji człowieka. Domagamy się objęcia go całkowitą ochroną. Ważną dla nas kwestią jest także ochrona wód Bałtyku. W tej sprawie chcemy utworzyć specjalne rezerwaty ochronne dla ryb, aby nie dochodziło do takich sytuacji, z jaką mamy do czynienia obecnie, czyli do przetrzebienia ryb bałtyckich. Skutek jest taki, że w wodach są coraz mniejsze sztuki i ciężej jest je złowić.



Jacek Pustelnik
przewodniczący Rady Polskiej Izby Ekologii

PIE obecnie kompletuje wszystkie postulaty swoich członków, związane z możliwościami czy potrzebą zmiany w Prawie ochrony środowiska. W czasie obrad Walnego Zgromadzenia zasygnalizowano problem klasyfikacji odpadów, która niejednokrotnie powoduje brak możliwości wykorzystania niektórych odpadów jako źródła energii w procesach spalania. Istnieją po prostu takie procesy, w których odpady powstające w produkcji przemysłowej należy zakwalifikować jako odpad i wtedy zaczyna się problem z wykorzystaniem go jako paliwa. Często jest on zdecydowanie dobrym surowcem i w żadnym wypadku nie rodzi tych trudności, które na ogół kojarzą się nam ze spalaniem odpadów komunalnych, gdzie oczywiście restrykcje co do czystości spalin muszą być zachowane. Zasygnalizowano także problem metanu. Otóż wiemy, że w górnictwie podziemnym (czy to w produkcji węgla kamiennego, czy też w kopalniach innych surowców) metan nie jest rzeczą poszukiwaną, a wręcz – jest zagrożeniem. Pozyskiwanie metanu w takich kopalniach nie jest celowym działaniem górniczym, tylko ochroną górników przed śmiertelnym zagrożeniem. W sytuacji pozyskiwania metanu w tej profilaktyce bezpieczeństwa nie powinno być opłat koncesyjnych za jego wydobycie. Sporo uwag i krytycznych ocen jest w zakresie Prawa wodnego i gospodarki wodami w Polsce. Do 2002 r. obowiązywał podział na klasy czystości rzek. Każda rzeka miała określony poziom czystości, który należało przestrzegać, zwłaszcza wydając pozwolenia wodnoprawne. Od 2003 r. praktycznie nie jest powiedziane, co w rzece ma być. W oparciu o znowelizowane Prawo wodne dość szybko został wydany Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych. Niestety, wykaz ten został zrobiony kilka lat wcześniej, przed zdefiniowaniem aglomeracji, które powinny być programem budowy centralnych oczyszczalni i systemów kanalizacyjnych objęte. Rezultat jest taki, że w Programie znalazły się obszary, które nie są aglomeracjami w rozumieniu ustawy, a objęto je programami kanalizacji. Oznacza to, że właściwie zobowiązaliśmy się do budowy systemów kanalizacyjnych w takich miejscach, w których to jest nieracjonalne, gdzie powinny być zastosowane systemy indywidualne ze względu na rozproszoną zabudowę. Kolejny problem jest taki, że w początkowym brzmieniu ustawy Prawo ochrony środowiska z 2001 r. za pobór wody dobrej jakości powinno się płacić więcej, a za pobór wody złej jakości – mniej. W rezultacie różnych zmian i nacisków doprowadzono do tego, że w obiegu prawnym są przepisy, które różnicują opłaty za pobór wody ze środowiska: nie wg tego, czy ta woda jest dobra, czy zła, tylko wg tego, jakim systemem uzdatniania wody dysponuje pobierający wodę ze środowiska. W dalszym ciągu nie mamy też uporządkowanej sprawy korzystania ze ścieków w procesach chłodniczych. Istnieje możliwość nie tylko odprowadzania ścieków do wód powierzchniowych, lecz także odprowadzania ścieków do powietrza. Przepisy nie precyzują, co w takich sytuacjach robić. Powinny być określone parametry fizykochemiczne i bakteriologiczne ścieków, które mogą być w procesach przemysłowych wprowadzane do powietrza.
Z przykrością trzeba stwierdzić, że wycofano z obiegu prawnego bodźce ekonomiczne obowiązujące do 2002 r., które zabezpieczały rzeki przed nadmiernymi stężeniami soli. Wyeliminowano ekonomiczną zasadność budowy i eksploatacji zbiorników retencyjnych dla słonych wód górniczych. W okresach susz zbiorniki te pozwalały ograniczyć zagrożenia dla rzek. Pilnego rozwiązania wymaga też ustalenie zasad korzystania z rzek granicznych. Państwa, przez które przechodzą takie rzeki, powinny mieć w tym względzie jednolite rozwiązania prawne, tak aby korzystanie z wód rzeki było możliwe w każdym kilometrze jej biegu.

Przygotował: Sebastian Petrus