Wszyscy chyba byli w tym roku bardzo zdziwieni, kiedy w styczniu, w środku kalendarzowej zimy, zaczęły kwitnąć pierwsze wiosenne kwiaty, a ptaki zabrały się do wicia gniazda, szykując się do wysiadywania jaj. Zdaniem wielu klimatologów za te dziwne zjawiska odpowiada m.in. dwutlenek węgla.



Największa emisja tego gazu ma miejsce przy spalaniu węgla kamiennego (w elektrociepłowniach i domowych piecykach) czy ropy naftowej i benzyny w naszych samochodach.
Dwutlenek węgla jest zaliczony przez naukowców do grupy tzw. gazów cieplarnianych, czyli takich, które gromadząc się w atmosferze, powodują wzrost temperatury. Zatem im więcej CO2 dostaje się do powietrza, tym częściej w zimie będziemy musieli zrezygnować z wyjazdów na narty, bo zwyczajnie zabraknie śniegu do szusowania. Naukowcy ostrzegają, że już za 20 lat koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze może osiągnąć poziom dwukrotnie wyższy niż teraz. Oznacza to podwyższenie przeciętnej globalnej temperatury o ponad 2oC i tym samym bardzo duże zmiany w przyrodzie. Konsekwencje ocieplenia klimatu mogą być liczne: przesuną się strefy klimatyczne, zniknie wiele gatunków roślin i zwierząt, wybrzeża i wyspy zostaną zalane przez podnoszące się morza, susze w Afryce zmniejszą już dziś niedostateczne plony, kłopoty z zaopatrzeniem w wodę dotkną dwie trzecie ludzkości, upadnie turyst...