Wbrew oczekiwaniom naszego ekoenergetycznego środowiska ustawa o efektywności energetycznejnie zobligowała rozrastającej się administracji publicznej do oszczędzania energii. Słowem: rozczarowanie! Owszem, coraz więcej instytucji oszczędza już energię bez prawnego zobowiązania, i to nawet nie zawsze z konieczności warunkowanej sytuacją ekonomiczną. Ale wiadomo, że „jak mus, to mus”. Szkoda więc, że nie ma tej ustawowej presji, tym bardziej że przecież usilnie walczymy o wymaganą redukcję emisji CO2, a przy naszej wciąż tak mocno węglowej energetyce to właśnie oszczędności są do tego najkrótszą drogą.

Tymczasem Unia wciąż dokręca śrubę. Według najnowszych planów do 2050 r. emisja CO2 ma zostać zredukowana aż o 80-95%! Taki radykalizm budzi oczywiście kontrowersje. Zdaniem niektórych ekspertów, będzie to dla unijnej gospodarki mobilizujące. Ale chyba bardziej przekonują opinie, że spowoduje to zrozumiałą migrację biznesu do tych krajów, w których ekologiczne restrykcję są znacznie mniejsze lub… prawie żadne. W efekcie bardzo ucierpi na tym nie tylko europejski rynek (pracy, zbytu, konsumpcji), ale i światowa ekosfera! Tak, przysłowie o dziecku wylanym z kąpielą samo nasuwa się na myśl.
Specjaliści zwracają też uwagę, że radykalny kurs ekologiczny wytyczony w Brukseli nie bardzo bierze pod uwagę realia państw „węglowych”, które, mimo swoich wysiłków, nie mają szans, aby spełnić stawiane wszystkim wymagania. A ponieważ stawka jest ogromna, nie mogą dziwić głosy o gospodarczym spisku. Może to niezbyt trafne słowo, ale faktem jest, że ktoś na tym skorzysta, a ktoś inny straci. I to bez względu na dotychczasowe dokonania i obiektywne ograniczenia. Nie napawa też optymizmem spostrzeżenie, że niektóre bardzo obiecujące technologie są przez Unię mocno popierane, ale słabo wspierane. W tej sytuacji marną pociechą jest inne przysłowie: „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Bo niektóre firmy czy nawet branże mogą tego wzmocnienia nie doczekać.
W cieniu wielkiej polityki i makroekonomii zasłużony „Przegląd Komunalny” obchodzi swoje 20-lecie! I robi to bardzo uroczyście, czego ukoronowaniem była dostojna sesja w Senacie RP. Dla mnie to osobiste przeżycie, bo właśnie w redakcji „PK” zaczynałam swoją przygodę z tematem, który z czasem zyskał tak kolosalne znaczenie, że powstało nowe pismo, które już prawie od 10 lat mam zaszczyt i przyjemność redagować.
Życzę „Przeglądowi Komunalnemu” dalszych sukcesów i zapewniam, że „Czysta Energia” nie chce być od niego gorsza. A nic tak nie dopinguje, jak szlachetna rywalizacja. Również w rodzinie!
 
Urszula Wojciechowska
Redaktor naczelna