Regulować czy deregulować?
Oto odwieczny dylemat każdej władzy, może z wyjątkiem tej w Unii Europejskiej, gdzie zawsze dąży się do regulowania wszystkiego, co tylko możliwe. Przykładów nie brakuje, a to kąt zakrzywienia banana, a rak stał się rybą. Aż dziw bierze, że w sferze recyklingu jest tak mało przepisów unijnych!
W tej dziedzinie w krajach członkowskich Unii Europejskiej różnie bywa ? od regulacyjnych postaw w północnej części Europy (oczywiście z wyjątkiem Wielkiej Brytanii ? oni zawsze wiedzą lepiej) do bardzo umiarkowanych regulacji odpadowych w takich krajach, jak Grecja czy Hiszpania na południu kontynentu.
Regulowanie po polsku
Do niedawna Ministerstwo Środowiska bardzo umiarkowanie szafowało ilością prawnych obligacji w sferze zbiórki i przetwarzania odpadów. W zasadzie naczelną zasadą postępowania było (i jest nadal) obejmowanie wymaganiami prawa prawie wyłącznie tego, czego wymaga od nas UE. Wyjątków od tej zasady jest niewiele. Żeby było ciekawiej, Ministerstwo Środowiska długo broniło się przed przejęciem władztwa nad odpadami komunalnymi ( które podlegało nadzorowi Ministerstwa Budownictwa/Infrastruktury). Dopiero ostanie lata przyniosły zmiany w tej kwestii. Patrząc z punktu widzenia przedsiębiorców, taka postawa w zasadzie nie rodziła żadnych wątpliwości. Doszło nawet do takiego paradoksu, że polscy przedsiębiorcy, jako jedyni w Unii Europejskiej, nie płacą kar za niewywiązywanie się z obowiązków recyklingowych....