Opublikowana sześć lat temu encyklika papieża Franciszka „Laudato Si” to ważny głos Kościoła Katolickiego, bo usiłujący bodaj po raz pierwszy kompleksowo odnieść się do zagadnień ekologii.

Systemy społeczno-ekonomiczne ostatnich 150 lat postrzegały Ziemię głównie jako niewyczerpane źródło surowców. 

Za oczywiste uznano, że środowisko przyrodnicze może bez końca przyjmować wszelkie odpady, a ludzie zajmować całą przestrzeń, eliminując z niej wszystkie dzikie rośliny i zwierzęta. Obecnego niszczenia biosfery praktycznie już nic nie ogranicza – żadne ideologie społeczne, polityczne, naukowe i prawne umowy międzynarodowe ani nawet przekonania, poglądy i wartości wynikające z wiary będącej istotą religii. Brak jest możliwości powstrzymania konsumpcji i potrzeb posiadania. Wiele procesów Ziemi wymknęło się z geologicznej skali czasu i zbliżyło się już do skali postrzegania czasu przez ludzi. Obecnie sama myśl, że przyroda jest dla człowieka czymś ważnym, wręcz sacrum, niemieszczącym się w naukowych definicjach, nie jest na ogół powszechnie uważana za rozumną.

Wyniki wszelakich badań naukowych giną obecnie w szumie informacji i nie mają na ogół żadnego bezpośredniego wpływu na nasze zachowanie. Dają też słabe uzasadnienie dla podejmowanych decyzji. Częściej wpływ na nie mają argumenty natury etyczn...