Skuteczne, bezpieczne i relatywnie tanie zagospodarowanie osadów ściekowych pozostaje bolączką polskich przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych. Technologie są dostępne, brakuje za to rzetelnych danych dotyczących wytwarzanych ilości osadów oraz jakości ścieków, w których powstają. Na tę rzeczywistość nakłada się projekt nowego rozporządzenia. 

W latach 2003–2018 produkcja suchej masy komunalnych osadów ściekowych wzrosła z 447 do 583 tys. ton na rok. Tak przynajmniej wynika z oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego. 

Eksperci nie mają wątpliwości, że liczba ta nie odzwierciedla rzeczywistości. Na podstawie analizy poziomu inwestycyjnego i operacyjnego w gospodarce osadowej już w 2014 r. (w Polsce i innych krajach europejskich) wskazywano, że osadów może ona wynosić nawet 800 tys. ton. Uznawana wówczas za realną liczba 600 tys. ton rocznie wyliczana była w oparciu o minimalną statystyczną produkcję, wynoszącą 16 kg suchej masy w przeliczeniu na równoważnego mieszkańca na rok. Aktualne szacunki mówią o ok. 700–800 tys. ton osadów ściekowych. 

Skąd te rozbieżności?

Jak zauważył w jednym ze swoich artykułów dr Eugeniusz Klaczyński: „w wielu opracowaniach podkreśla się, że anki...