Kiedy mowa o energii odnawialnej w kontekście jej obecności na rynku norweskim to zazwyczaj myśli nasze biegną ku norweskim elektrowniom wodnym i taniej energii elektrycznej przez nie produkowanej. Norwegia dysponuje olbrzymim potencjałem hydroenergii i umiejętnie z niego korzysta. Jeśli do tego dodamy jeszcze fakt, iż ukształtowanie terenu nie sprzyja energetyce wiatrowej, to wydawać by się mogło, że na turbiny wiatrowe na terenie tego północnego kraju nie ma ani miejsca, ani zapotrzebowania. Tak jednak nie jest.

Trochę historii

Pierwsza turbina wiatrowa zainstalowana została w Norwegii blisko 100 lat temu. Już wtedy nie była to tylko przydomowa instalacja produkująca prąd na potrzeby własne. Urządzenie o mocy 9 kW dostarczało energię elektryczną do 16 domostw.
W 1970 roku rząd norweski zainicjował program badawczy mający na celu określenie potencjału energetycznego obszarów położonych w północnej części kraju, pod kątem ich wykorzystania jako przyszłe tereny inwestycji w dziedzinie energetyki wiatrowej. Rezultaty tych badań potwierdziły wcześniejsze przypuszczenia co do atrakcyjności wybranych lokalizacji. Zasoby wiatru, przy założeniu, iż inwestycje zaplanowane zostaną wyłącznie w miejscach nie budzących społecznych kontrowersji, oceniono na blisko 12 TWh, co odpowiada 10% rocznej konsumpcji energii elektrycznej całego kraju.
...