Salony miejskie
W dzisiejszych czasach nie lada wyzwaniem przy rewitalizacji reprezentatywnych przestrzeni jest chęć pogodzenia wizji projektanta, oczekiwań mieszkańców i użycia rozwiązań wychodzących naprzeciw następstwom zmian klimatu. A wszystko to w poszanowaniu genius loci i przy ściśle określonym budżecie. Łatwo ponieść klęskę. Świadczą o tym przykłady zabetonowanych miast ? m.in. Kielc, Skierniewic, Starachowic czy Włocławka, gdzie potęguje się zjawisko antropopresji i uszczelniania gruntów, a zieleń stanowi jedynie margines.
Po fali krytyki mieszkańców i mediów na tak ?zrewitalizowanych? placach stawiane są zazwyczaj donice z roślinnością i inne miejskie meble, które betonową pustynię mają ?ubrać?. To jednak nie załatwia sprawy, a świeżo przebudowana przestrzeń wymaga kolejnych nakładów finansowych. Pytanie więc, czy uczymy się na błędach i potrafimy w naszym kraju inwestować z rozmysłem? Pod lupę wzięliśmy kilka ostatnich realizacji.
Centralny ośrodek aglomeracji lubelskiej
W Lublinie uporządkowano przestrzeń ok. 35 tys. m2 ścisłego Śródmieścia, która tworzy teraz salon miasta. Ustawiono wiele urządzeń małej architektury, mieszkańcy zyskali ponad 160 miejsc do siedzenia, a dzieci mogą korzystać z dwóch placów zabaw. Miejsce centralnej fontanny zajął nowoczesny i interaktywny kompleks urządzeń wodnych, który umożliwia tworzenie pokazów za pomocą laserów przestrzennych i muzyki. W ciągu pieszym ul. Krakowskiego Przedmieścia pojaw...