Samorząd 2006-2010
Do historii przeszły już wybory samorządowe do rad gmin, powiatów i sejmików województw. Wybrani zostali także wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Odbyło się to w wyborach bezpośrednich oraz za sprawą nowo wybranych rad. Jakie będą ich działania w dziedzinie ochrony środowiska w najbliższych latach?
Ochrona środowiska jest m.in. podejmowaniem lub zaniechaniem działań umożliwiających zachowanie lub przywracanie równowagi przyrodniczej. Polega to w szczególności na racjonalnym kształtowaniu środowiska i gospodarowaniu jego zasobami zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju, przeciwdziałaniu zanieczyszczeniom, a także przywracaniu elementów przyrodniczych do stanu właściwego.
Rys. 1. Instytucje, podmioty i działania mające wpływ na ochronę i kształtowanie środowiska
Na ochronę środowiska może wpływać wiele czynników (rys. 1). Jednym z nich jest administracja rządowa, czyli Ministerstwo Środowiska wraz z GIOŚ, władza ustawodawcza, czyli sejm i senat oraz prezydent, a także samorząd terytorialny (miasta, powiaty i gminy). Na ochronę środowiska wpływa edukacja ekologiczna oraz organizacje społeczne (NGO). Ponadto oddziałuje na nie również przemysł i statystyczny Kowalski.
Odpowiednie wykształcenie
W 2003 r. profesor prowadzący wykład w Wyższej Szkole Ekologii i Zarządzania w Warszawie przedstawił wyniki badania statystycznego, którego celem było określenie ilości osób pracujących w wydziałach ochrony środowiska urzędów miast, gmin i powiatów, posiadających wykształcenie wyższe – związane z ochroną środowiska lub pokrewne. Okazało się, że na ok. 2,5 tys. gmin i ponad 370 powiatów przypadło 0,6 osoby z wyższym wykształceniem spełniającym wymagania. Jednym słowem były takie urzędy, w których nie pracował nikt w specjalności ochrony środowiska. Można stwierdzić, że największą bolączką w Polsce nie jest niedoskonałe prawo w ochronie środowiska, niemoc kadrowa GIOŚ czy niewystarczające fundusze na zbudowanie sprawnie działającego i nowoczesnego systemu gospodarki odpadami. Problemem jest realizacja planów, polityk, ustaw i rozporządzeń na szczeblu lokalnym, czyli w powiatach, miastach i gminach wraz z jednostkami pomocniczymi (sołectwami i dzielnicami lub osiedlami). Trudne jest wdrażanie w życie na własnym podwórku wszystkiego tego, do czego zobowiązał się polski rząd, parlament i prezydent. Wydawać się może, że właśnie na szczeblu lokalnym jest najwięcej do zrobienia. Polska nie ma już czasu na kolejne wysyłanie niedouczonych urzędników na dokształcające kursy. Potwierdzenie tego można znaleźć, czytając Traktat Akcesyjny w części dotyczącej ochrony środowiska. Unia Europejska zaakceptowała łącznie 10 wniosków Polski o okresy przejściowe na dostosowanie prawa i standardów w dziedzinie środowiska1. Najwięcej zobowiązań jest w gospodarce odpadami, a w szczególności odpadami komunalnymi.
13 października 2005 r. weszła w życie ustawa o zmianie ustawy o odpadach oraz o zmianie niektórych innych ustaw2, która wprowadziła modyfikacje dotyczące m.in. okresu sprawozdawczego oraz procedury przygotowania sprawozdania z realizacji gminnego planu gospodarki odpadami. Oznacza to, że pierwsze sprawozdanie z powinno zostać przedłożone w gminach i powiatach do 31 marca 2007 r. Termin ten wynika zaś z art. 9 ww. ustawy, który mówi, że pierwsze sprawozdanie z realizacji gminnego planu gospodarki odpadami obejmuje okres od dnia uchwalenia pierwszego planu gospodarki odpadami do 31 grudnia 2006 r. Interesujące jest, co w sprawozdaniu napiszą włodarze np. Warszawy?
Tabele (PDF)
Warszawa pod lupą
Wyniki VII edycji Konkursu „Przeglądu Komunalnego” o Puchar Recyklingu3 przedstawiają tabele 1, 2 i 3. Pod kątem ilości zebranych selektywnie odpadów w trzech kategoriach Zarząd Oczyszczania Miasta Warszawy zebrał najwięcej odpadów. Jednak w przeliczeniu na ilość mieszkańców miasta powiatowe kilkunastokrotnie biją na głowę ZOM w selektywnej zbiórce odpadów. Władze stolicy nie tworzą systemu zbiórki odpadów, a problem osiągnięcia poziomów zbiórki poszczególnych ich grup, niestety, będzie narastał. Realnie patrząc, Warszawa tylko pozornie zbiera dużo odpadów, ponieważ przyczynia się do tego większa liczba mieszkańców.
Warto przyjrzeć się aktom prawa miejscowego, jakimi są Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta st. Warszawy oraz Plan gospodarki odpadami. W §4 regulaminu zapisano, że przedsiębiorcy działający w imieniu miasta st. Warszawy organizują system selektywnego zbierania odpadów komunalnych4. Tak więc władze Warszawy przerzuciły wszystkie obowiązki na podmioty prywatne. Nie zbudowano żadnej kompostowni, sortowni, stacji przeładunkowej czy punktów zbiórki odpadów niebezpiecznych. Nie wybudowano nowego składowiska odpadów komunalnych, a jedyna spalarnia odpadów miała być zamknięta, i to nie ze względu na protesty ekologów, lecz nieopłacalność pracy. Natomiast Plan gospodarki odpadami dla Warszawy na lata 2005-2011 przewidywał zbudowanie zakładu termicznego unieszkodliwiania odpadów komunalnych w oparciu o jedną z Warszawskich elektrociepłowni, zakładu unieszkodliwiania odpadów wraz z nowym składowiskiem, sortownią, kompostownią, dwie stacje przeładunkowe wraz z sortowniami oraz ok. 60 Dzielnicowych Punktów Zbiórki Odpadów Niebezpiecznych (DPZON). Do tej pory nie zrealizowano żadnej inwestycji, a budowa DPZON-ów jest nierealna. Przykładowo w Dzielnicy Śródmieście miało powstać pięć takich punktów – na każdy z nich potrzebny jest plac o powierzchni 0,45 ha. Nawet pomijając wysokie ceny gruntu (ok. 500 euro za m2), nikt nie pozwoliłby na gromadzenie odpadów niebezpiecznych bezpośrednio pod oknami międzynarodowych firm i instytucji albo mieszkańców. Do tego należy dochodzą koszty zatrudnienia co najmniej 180 osób (w systemie pracy dwunastogodzinnej), które prowadziłyby ewidencję odbieranych odpadów. Skąd wziąć na to pieniądze?
Na nic się zdała w tym roku próba przekonania pracowniczki Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Dzielnicy w Warszawie, aby przeprowadzić pilotażowy program zbiórki odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych w oparciu o tzw. zbiórkę przy krawężniku. To nic, że system ten doskonale sprawdza się w Krakowie, Częstochowie czy Skierniewicach. Być może inspektorka odpowiedzialna w tym wydziale za odpady nie znała się na tym i nie chciała wprowadzać żadnych nowości. Dlatego urząd będzie w dalszym ciągu ustawiał kontenery KP7 w określonych miejscach i czasie, informując mieszkańców o składaniu odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych. Na pytanie, ile zebrano odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych przez kilka lat trwania programu, padła odpowiedź – jeszcze nic i nadal nic nie będzie w tej materii zmieniane. W trakcie trwania programu ludzie podrzucali bardzo duże ilości zmieszanych odpadów komunalnych, biodegradowalnych, opon, tekstyliów, powodując znaczne przepełnienie kontenerów. Na pytanie, czy urzędniczka czytała Program gospodarki odpadami dla Warszawy, padła odpowiedź – o „jakimś przeglądaniu”, co całkowicie wystarczyło, aby zakończyć rozmowę…
Można pokusić się o policzenie osób związanych z ochroną środowiska, a zarazem pracujących w warszawskim urzędzie miasta, które mają wyższe wykształcenie zbieżne z zakresem swoich obowiązków na stanowisku pracy. Magistrat warszawski posiada Biuro Ochrony Środowiska, 18 dzielnicowych wydziałów ochrony środowiska oraz Zarząd Oczyszczania Miasta – w sumie ok. 300 osób. We wspomnianym powyżej dzielnicowym Wydziale Ochrony Środowiska pracuje sześć osób, a tylko pani naczelnik posiada wyższe wykształcenie kierunkowe. W jaki więc sposób Warszawa może realizować i wdrażać w życie Program ochrony środowiska czy Plan gospodarki odpadami, skoro znaczna część osób za to odpowiedzialnych, po prostu się na tym nie zna?
Rys. 2. Liczba urzędników przypadająca na 1 tys. obywateli w niektórych krajach UE7
Kolejne przykłady
Problem pewnej bierności i pasywnych działań samorządowców dostrzega także Wojciech Konecki z CECED Polska. Dla przykładu podał on, że organizacja ElektroEko rozesłała listy do ponad 2 tys. gmin i zaoferowała bezpłatne umieszczenie na swojej stronie internetowej informacji o gminnych punktach zbierania odpadów zużytego sprzętu EiE. Odpowiedziało tylko 130 gmin5.
Także raport NIK na temat oceny przestrzegania przez organy administracji publicznej (w tym samorządowej) oraz podmioty gospodarcze przepisów prawa dotyczących gospodarowania odpadami opakowaniowymi nie pozostawia żadnych złudzeń. Jest źle, bo tylko 10% gmin złożyło marszałkowi województwa mazowieckiego sprawozdania OŚ-OP3 za lata 2002-20046. Zapewne podobną frekwencję wykażą samorządowcy, przedkładając sprawozdania z realizacji gminnych planów gospodarki odpadami.
Kolejnym problemem są braki pracowników w polskich urzędach, pomijając ich niedouczenie. Bruksela alarmuje, że samorządom grozi paraliż w wykorzystywaniu funduszy strukturalnych właśnie z powodu braku wykwalifikowanych pracowników. Zdaniem Komisji Europejskiej, aby móc zużytkować przyznane nam na lata 2007-2013 pieniądze, powinniśmy co najmniej podwoić liczbę urzędników obsługujących fundusze strukturalne7.
Na zakończenie warto dodać, że Unia Europejska nie musi nakładać na nas kar za nie wywiązywanie się z postanowień Traktatu Akcesyjnego. Wystarczy, że zabierze pieniądze na liczne programy dostosowawcze – ZPORR, EFS czy Fundusz Spójności, a wtedy Polska już na pewno nie będzie w stanie dogonić „starych” krajów członkowskich. Na nic zdadzą się tłumaczenia i prośby, aby wydłużyć naszemu krajowi kolejne okresy przejściowe. Mieliśmy na to dużo czasu, tylko czy samorządowcy wykorzystali go dobrze? Władze Białegostoku czy Żywca na pewno tak, a inni?
Źródła
Grzegorz Jarzyna
Śródtytuły od redakcji
Ochrona środowiska jest m.in. podejmowaniem lub zaniechaniem działań umożliwiających zachowanie lub przywracanie równowagi przyrodniczej. Polega to w szczególności na racjonalnym kształtowaniu środowiska i gospodarowaniu jego zasobami zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju, przeciwdziałaniu zanieczyszczeniom, a także przywracaniu elementów przyrodniczych do stanu właściwego.
Rys. 1. Instytucje, podmioty i działania mające wpływ na ochronę i kształtowanie środowiska
Na ochronę środowiska może wpływać wiele czynników (rys. 1). Jednym z nich jest administracja rządowa, czyli Ministerstwo Środowiska wraz z GIOŚ, władza ustawodawcza, czyli sejm i senat oraz prezydent, a także samorząd terytorialny (miasta, powiaty i gminy). Na ochronę środowiska wpływa edukacja ekologiczna oraz organizacje społeczne (NGO). Ponadto oddziałuje na nie również przemysł i statystyczny Kowalski.
Odpowiednie wykształcenie
W 2003 r. profesor prowadzący wykład w Wyższej Szkole Ekologii i Zarządzania w Warszawie przedstawił wyniki badania statystycznego, którego celem było określenie ilości osób pracujących w wydziałach ochrony środowiska urzędów miast, gmin i powiatów, posiadających wykształcenie wyższe – związane z ochroną środowiska lub pokrewne. Okazało się, że na ok. 2,5 tys. gmin i ponad 370 powiatów przypadło 0,6 osoby z wyższym wykształceniem spełniającym wymagania. Jednym słowem były takie urzędy, w których nie pracował nikt w specjalności ochrony środowiska. Można stwierdzić, że największą bolączką w Polsce nie jest niedoskonałe prawo w ochronie środowiska, niemoc kadrowa GIOŚ czy niewystarczające fundusze na zbudowanie sprawnie działającego i nowoczesnego systemu gospodarki odpadami. Problemem jest realizacja planów, polityk, ustaw i rozporządzeń na szczeblu lokalnym, czyli w powiatach, miastach i gminach wraz z jednostkami pomocniczymi (sołectwami i dzielnicami lub osiedlami). Trudne jest wdrażanie w życie na własnym podwórku wszystkiego tego, do czego zobowiązał się polski rząd, parlament i prezydent. Wydawać się może, że właśnie na szczeblu lokalnym jest najwięcej do zrobienia. Polska nie ma już czasu na kolejne wysyłanie niedouczonych urzędników na dokształcające kursy. Potwierdzenie tego można znaleźć, czytając Traktat Akcesyjny w części dotyczącej ochrony środowiska. Unia Europejska zaakceptowała łącznie 10 wniosków Polski o okresy przejściowe na dostosowanie prawa i standardów w dziedzinie środowiska1. Najwięcej zobowiązań jest w gospodarce odpadami, a w szczególności odpadami komunalnymi.
13 października 2005 r. weszła w życie ustawa o zmianie ustawy o odpadach oraz o zmianie niektórych innych ustaw2, która wprowadziła modyfikacje dotyczące m.in. okresu sprawozdawczego oraz procedury przygotowania sprawozdania z realizacji gminnego planu gospodarki odpadami. Oznacza to, że pierwsze sprawozdanie z powinno zostać przedłożone w gminach i powiatach do 31 marca 2007 r. Termin ten wynika zaś z art. 9 ww. ustawy, który mówi, że pierwsze sprawozdanie z realizacji gminnego planu gospodarki odpadami obejmuje okres od dnia uchwalenia pierwszego planu gospodarki odpadami do 31 grudnia 2006 r. Interesujące jest, co w sprawozdaniu napiszą włodarze np. Warszawy?
Tabele (PDF)
Warszawa pod lupą
Wyniki VII edycji Konkursu „Przeglądu Komunalnego” o Puchar Recyklingu3 przedstawiają tabele 1, 2 i 3. Pod kątem ilości zebranych selektywnie odpadów w trzech kategoriach Zarząd Oczyszczania Miasta Warszawy zebrał najwięcej odpadów. Jednak w przeliczeniu na ilość mieszkańców miasta powiatowe kilkunastokrotnie biją na głowę ZOM w selektywnej zbiórce odpadów. Władze stolicy nie tworzą systemu zbiórki odpadów, a problem osiągnięcia poziomów zbiórki poszczególnych ich grup, niestety, będzie narastał. Realnie patrząc, Warszawa tylko pozornie zbiera dużo odpadów, ponieważ przyczynia się do tego większa liczba mieszkańców.
Warto przyjrzeć się aktom prawa miejscowego, jakimi są Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta st. Warszawy oraz Plan gospodarki odpadami. W §4 regulaminu zapisano, że przedsiębiorcy działający w imieniu miasta st. Warszawy organizują system selektywnego zbierania odpadów komunalnych4. Tak więc władze Warszawy przerzuciły wszystkie obowiązki na podmioty prywatne. Nie zbudowano żadnej kompostowni, sortowni, stacji przeładunkowej czy punktów zbiórki odpadów niebezpiecznych. Nie wybudowano nowego składowiska odpadów komunalnych, a jedyna spalarnia odpadów miała być zamknięta, i to nie ze względu na protesty ekologów, lecz nieopłacalność pracy. Natomiast Plan gospodarki odpadami dla Warszawy na lata 2005-2011 przewidywał zbudowanie zakładu termicznego unieszkodliwiania odpadów komunalnych w oparciu o jedną z Warszawskich elektrociepłowni, zakładu unieszkodliwiania odpadów wraz z nowym składowiskiem, sortownią, kompostownią, dwie stacje przeładunkowe wraz z sortowniami oraz ok. 60 Dzielnicowych Punktów Zbiórki Odpadów Niebezpiecznych (DPZON). Do tej pory nie zrealizowano żadnej inwestycji, a budowa DPZON-ów jest nierealna. Przykładowo w Dzielnicy Śródmieście miało powstać pięć takich punktów – na każdy z nich potrzebny jest plac o powierzchni 0,45 ha. Nawet pomijając wysokie ceny gruntu (ok. 500 euro za m2), nikt nie pozwoliłby na gromadzenie odpadów niebezpiecznych bezpośrednio pod oknami międzynarodowych firm i instytucji albo mieszkańców. Do tego należy dochodzą koszty zatrudnienia co najmniej 180 osób (w systemie pracy dwunastogodzinnej), które prowadziłyby ewidencję odbieranych odpadów. Skąd wziąć na to pieniądze?
Na nic się zdała w tym roku próba przekonania pracowniczki Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Dzielnicy w Warszawie, aby przeprowadzić pilotażowy program zbiórki odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych w oparciu o tzw. zbiórkę przy krawężniku. To nic, że system ten doskonale sprawdza się w Krakowie, Częstochowie czy Skierniewicach. Być może inspektorka odpowiedzialna w tym wydziale za odpady nie znała się na tym i nie chciała wprowadzać żadnych nowości. Dlatego urząd będzie w dalszym ciągu ustawiał kontenery KP7 w określonych miejscach i czasie, informując mieszkańców o składaniu odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych. Na pytanie, ile zebrano odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych przez kilka lat trwania programu, padła odpowiedź – jeszcze nic i nadal nic nie będzie w tej materii zmieniane. W trakcie trwania programu ludzie podrzucali bardzo duże ilości zmieszanych odpadów komunalnych, biodegradowalnych, opon, tekstyliów, powodując znaczne przepełnienie kontenerów. Na pytanie, czy urzędniczka czytała Program gospodarki odpadami dla Warszawy, padła odpowiedź – o „jakimś przeglądaniu”, co całkowicie wystarczyło, aby zakończyć rozmowę…
Można pokusić się o policzenie osób związanych z ochroną środowiska, a zarazem pracujących w warszawskim urzędzie miasta, które mają wyższe wykształcenie zbieżne z zakresem swoich obowiązków na stanowisku pracy. Magistrat warszawski posiada Biuro Ochrony Środowiska, 18 dzielnicowych wydziałów ochrony środowiska oraz Zarząd Oczyszczania Miasta – w sumie ok. 300 osób. We wspomnianym powyżej dzielnicowym Wydziale Ochrony Środowiska pracuje sześć osób, a tylko pani naczelnik posiada wyższe wykształcenie kierunkowe. W jaki więc sposób Warszawa może realizować i wdrażać w życie Program ochrony środowiska czy Plan gospodarki odpadami, skoro znaczna część osób za to odpowiedzialnych, po prostu się na tym nie zna?
Rys. 2. Liczba urzędników przypadająca na 1 tys. obywateli w niektórych krajach UE7
Kolejne przykłady
Problem pewnej bierności i pasywnych działań samorządowców dostrzega także Wojciech Konecki z CECED Polska. Dla przykładu podał on, że organizacja ElektroEko rozesłała listy do ponad 2 tys. gmin i zaoferowała bezpłatne umieszczenie na swojej stronie internetowej informacji o gminnych punktach zbierania odpadów zużytego sprzętu EiE. Odpowiedziało tylko 130 gmin5.
Także raport NIK na temat oceny przestrzegania przez organy administracji publicznej (w tym samorządowej) oraz podmioty gospodarcze przepisów prawa dotyczących gospodarowania odpadami opakowaniowymi nie pozostawia żadnych złudzeń. Jest źle, bo tylko 10% gmin złożyło marszałkowi województwa mazowieckiego sprawozdania OŚ-OP3 za lata 2002-20046. Zapewne podobną frekwencję wykażą samorządowcy, przedkładając sprawozdania z realizacji gminnych planów gospodarki odpadami.
Kolejnym problemem są braki pracowników w polskich urzędach, pomijając ich niedouczenie. Bruksela alarmuje, że samorządom grozi paraliż w wykorzystywaniu funduszy strukturalnych właśnie z powodu braku wykwalifikowanych pracowników. Zdaniem Komisji Europejskiej, aby móc zużytkować przyznane nam na lata 2007-2013 pieniądze, powinniśmy co najmniej podwoić liczbę urzędników obsługujących fundusze strukturalne7.
Na zakończenie warto dodać, że Unia Europejska nie musi nakładać na nas kar za nie wywiązywanie się z postanowień Traktatu Akcesyjnego. Wystarczy, że zabierze pieniądze na liczne programy dostosowawcze – ZPORR, EFS czy Fundusz Spójności, a wtedy Polska już na pewno nie będzie w stanie dogonić „starych” krajów członkowskich. Na nic zdadzą się tłumaczenia i prośby, aby wydłużyć naszemu krajowi kolejne okresy przejściowe. Mieliśmy na to dużo czasu, tylko czy samorządowcy wykorzystali go dobrze? Władze Białegostoku czy Żywca na pewno tak, a inni?
Źródła
- Traktat Akcesyjny dotyczący przystąpienia Republiki Czeskiej, Republiki Estońskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Republiki Węgierskiej, Republiki Malty, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Słowenii i Republiki Słowackiej do Unii Europejskiej. Ateny 2003 r. (DzU z 2004 r. nr 90 poz. 864).
- Ustawa z 29 lipca 2005 r. o zmianie ustawy o odpadach oraz o zmianie niektórych innych ustaw (DzU nr 175, poz. 1458 oraz z 2006 r. nr 63, poz. 441).
- Wyniki VII edycji Konkursu „Przeglądu Komunalnego” o Puchar Recyklingu. „Recykling“ 12/2006.
- Uchwała nr LXXVII/2427/2006 Rady miasta stołecznego Warszawy z 22 czerwca 2006 r. w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy.
- Konecki W.: Listopadowe reminiscencje. „Recykling” 1/2007.
- Drzażdżyńska R.: Skontrolowano system gospodarki odpadami. Recykling 11/2006.
- Zdzichowska M., Zieliński M.: Państwo nędza. „Wprost” 4/2007.
Grzegorz Jarzyna
Śródtytuły od redakcji