Wydatki na dwa działy podległe ministrowi środowiska niestety, już tradycyjnie, zmalały o przeszło 20% w stosunku do roku poprzedniego. Pogłębione było to dodatkowo przez prognozowany spadek wzrostu gospodarczego w przyszłym roku, spadek dochodów spodziewanych i konieczność zmniejszenia wydatków. Musimy się wciąż bronić, aby nie popaść w długi grożące załamaniem gospodarczym i wzrostem inflacji, która dodatkowo rujnuje dłużnika – państwo i jego obywateli. Unia Wolności, którą od kilku miesięcy pytano jak się zachowa, wytargowała od rządzącego AWS zwiększenie nakładów na oświatę, walkę z bezrobociem, obronę narodową. Wbrew twierdzeniom opozycji handlu – Balcerowicz za budżet nie było. Budżet jest trudny, ale realistyczny – tradycyjnie już od wielu lat. Jasne jest też, że obecnie składane obietnice, w roku wyborczym, przez polityków, są często na wyrost. Możliwa jest bardzo stopniowa poprawa sytuacji różnych grup społecznych. Zależy to oczywiście od poziomu wzrostu gospodarczego. A ten zależy m.in. od poziomu oprocentowania depozytów i kredytów. Obecnie wszyscy czekamy na obniżki stóp procentowych kredytów, które zaktywizują gospodarkę.
Wracając do nakładów na ochronę środowiska. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że budżet ma coraz mniejsze znaczenie. W ogólnych wydatkach na ochronę środowiska udział budżetu sięga około 4%. Większość środków dostarczają inwestorzy prywatni (50%) oraz fundusze ochrony środowiska (30%). Tym niemniej sejm zatwierdził kilka wniosków mniejszości, które krótko omówię.
Po pierwsze wkroczyliśmy w kompetencje władz Narodowego Funduszu nakazując wydanie przeszło 62 mln zł na likwidację kopalń siarki w dawnym województwie tarnobrzeskim. Jest to tradycyjne zadanie budżetowe, przerzucane na instytucję, która ma osobowość prawną, swoje organy i politykę ekologiczną przyjętą przez rząd i sejm. Jest to zła praktyka, wątpliwa od strony prawnej, która rozpoczęła się przed dwoma laty. Wówczas rada ministrów, wbrew sprzeciwowi ministra środowiska, przerzuciła na Narodowy Fundusz wydatki na inwestycje wodne, do tej pory finansowane z budżetu.
Drugą sprawą jest przeniesienie rezerwy (5,5 mln zł) z powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego na inne parki, w tym na utworzenie Parku Narodowego – Ujścia Warty. Jest to wyraźny sygnał dla gmin, że umów należy dotrzymywać. Białowieskie gminy nie mogą otrzymywać wsparcia z budżetu na różne swoje inwestycje z tytułu powiększenia BPN i jednocześnie walczyć przeciwko temu powiększeniu. Sejm woli wesprzeć te gminy nadwarciańskie, które chcą na swoim terenie powołania parku narodowego, wiążąc z tym szanse rozwojowe.
Przy okazji parków warto odnotować poparcie przez sejm wniosku o dofinansowanie parku i ogrodu zoologicznego w Chorzowie zagrożonego likwidacją (8,7 mln zł). Poprawka w slangu sejmowym nosiła nazwę “uwolnić słonia”.
Ostatnią sprawą jest wniosek posłów o stosunkowo niewielką sumę (0,5 mln zł) na uruchomienie inwestycji budowy stopnia wodnego w Nieszawie. Sejm, pamiętając zapewnienia ministra o prywatnych inwestorach, którzy mają się znaleźć do realizacji tego zadania, wniosek odrzucił.

Radosław Gawlik, poseł Unii Wolności