Sezon ogórkowy
Mamy wakacje. Postaram się więc nie dręczyć Państwa poważnymi tematami, żeby było przyjemniej niż zazwyczaj (w tym stwierdzeniu ukryta jest informacja, że zwykle wcale nie jest przyjemnie, z czym nie wszyscy muszą się zgadzać). Chciałbym się podzielić moimi przemyśleniami na temat doceniania pracowników i zauważania ich trudu na co dzień.
Szychy
Jak wiadomo, prezesi i dyrektorzy siedzą w wieżach z kości słoniowej i są oderwani od rzeczywistości. Tak przynajmniej wygląda to z perspektywy szeregowego pracownika (niektórzy twierdzą, że właściwie poza piciem kawy i spotykaniem się szefostwo niczego innego nie robi). I jest trochę racji w słowach o tym oderwaniu od rzeczywistości, bo żeby planować coś, co ma się wydarzyć za kilka lat, trzeba nieco zaniedbać to, co dzieje się dzisiaj i pozostawić to innym. Niemniej przekazując bieżące sprawy innym, należy ciągle pamiętać o pracowniku. Także tym szeregowym, a właściwie głównie o nim. Im większa organizacja, tym łatwiej jest zapomnieć. Znam kilka takich przypadków, kiedy ludzie na wysokich stanowiskach tak naprawdę boją się swoich podwładnych. Boją się ludzi. A to niedobrze. Cóż znów uderzyłem w mentorski ton, a miało być weselej. Zatem przepraszam i już się poprawiam.
Raz na wesoło
Jeśli ma być wesoło, to może pomówmy o poczuciu humoru. Polacy, niestety, nie mają go zbyt do...