Wojna za wschodnią granicą, taryfy, które nie wystarczają na utrzymanie spółki, skutki pandemii, rekordowa inflacja, kryzys energetyczny, środki z UE pod znakiem zapytania – a my, wodociągowcy, co na to? My dalej dostarczamy ludziom wodę w kranach i oczyszczamy ścieki tak jak dawniej.

Jak długo jeszcze? Takie pytanie nasuwa się, kiedy siadam, aby napisać grudniowy felieton, czyli podsumowanie mijającego roku. Jest taki sarkastyczny dowcip: „Jaki był ostatni rok? Średni. To znaczy? Gorszy od poprzedniego, ale lepszy od następnego”. Nie napawa to optymizmem.

Zacznijmy od Ukrainy

Zaczęło się w lutym, więc można powiedzieć, że 2022 r. upłynął pod znakiem wojny. Dla naszej branży oznaczało to po pierwsze wzmożenie czujności, sprawdzenie naszych systemów zabezpieczeń w sytuacjach kryzysowych, przeprowadzenie różnych symulacji i ćwiczeń na wypadek wojny czy ataku terrorystycznego. Jesteśmy wszak infrastrukturą krytyczną. Ostatnie tygodnie pokazują, że dla takiego agresora jak Rosja możemy się stać jednym z głównych celów bombardowań. Nie ma doniesień, aby te sprawdziany wykazały jakieś wielkie zaniedbania, a więc wnoszę, że jesteśmy przygotowani na tyle, na ile można, biorąc pod uwagę możliwości zarówno samych spółek wod-kan, jak i państwa. Oby nie było potrzeby sprawdzania tego w praktyce.

...