Nie cichną dyskusje na temat głodu na świecie w kontekście produkcji biopaliw. Przyczynkiem do takiej debaty w minionym roku był raport międzynarodowej organizacji Oxfam pod znaczącym tytułem „Ziarna głodu”.
Publikacja wywołała niezwykłe poruszenie, a główne tezy dotyczą konieczności likwidacji celów wskaźnikowych dla biopaliw w Unii Europejskiej. Prosta argumentacja bazowała na trzech podstawowych poglądach: biopaliwa powodują głód poprzez wzrost cen surowców rolnych, zachęcają do grabieżczej gospodarki gruntami w Afryce oraz zagospodarowują zbyt dużo surowców, które mogłyby trafić na światowy rynek żywnościowy.
Nie jest to pierwsza tego rodzaju inicjatywa grupy Oxfam. W 1987 r. ta sama organizacja wydała raport pod zbliżonym tytułem „Plony głodu”, odnoszący się do przemysłu cukrowniczego. Spośród lansowanych w nim tez, mających na celu podkreślenie skali zła wynikającego z produkcji cukru, warto wymienić kilka: Europa powoduje głód na świecie przez produkcję buraków cukrowych, co istotnie zmniejsza dochody rolników uprawiających trzcinę cukrową w krajach rozwijających się i w konsekwencji ogranicza ich dostęp do żywności, wytwarzanie cukru zniekształca gospodarkę ziemią rolną, a tym samym spowalnia inwestycje w rolnictwo w Afryce oraz polityka Brazylii względem bioetanolu jest nieskuteczna, ponieważ produkcja biopaliwa w tym kraju nie rozwija się w sposób wystarczający, aby zagospodarować nadwyżki cukru na rynku światowym. Należy wprost stwierdzić, że jeszcze niedawno Oxfam uznawał produkcję etanolu w Ameryce Płd. za kluczowy element wzrostu cen surowców rolnych, dzięki czemu rolnictwo w Afryce mogłoby stać się opłacalną, rozwojową na tym kontynencie dziedziną. I akurat w tym aspekcie autorzy raportu nie mylą się. Produkcja biopaliw dała szansę na zrównoważony rozwój rolnictwa i wzrost dochodów z nim związanych, zarówno w Afryce, jak i w innych regionach świata. Dlatego też obecna krytyka ze strony Oxfamu jest nieodpowiedzialna i stoi w opozycji do faktycznych potrzeb biednych obszarów wiejskich na Czarnym Lądzie.
Oxfam jest niezwykle zaangażowany w lobbing, który na ten cel, w tym na promowanie tez z raportu na temat szkodliwości biopaliw, wydaje ok. 30 mln euro. Organizacje reprezentujące europejski sektor biopaliw nie mają szans w tej konkurencji, bowiem na rozpowszechnianie swoich poglądów przeznaczają mniej niż 1% nakładów Oxfamu. To również dlatego problemy, na jakie wskazują organizacje biopaliwowe, m.in. dotyczące konieczności przeglądu i weryfikacji kryteriów zrównoważonego rozwoju, ograniczenia zjawiska pośredniej zmiany użytkowania gruntów tam, gdzie faktycznie ona następuje, czy oszustw związanych z obrotem surowcami do produkcji biopaliw, nie są aż tak szeroko komentowane. Tym postulatom nie towarzyszą również budzące sensacje kampanie medialne. Ograniczenie produkcji cukru w UE, na której szkodliwość tak wyraźnie wskazywali autorzy wspomnianego raportu z końca lat 80. XX w., nastąpiło w wyniku specjalnej reformy, zakończonej kilka lat temu. Jej skutkiem był światowy wzrost cen cukru. Brazylia z pewnością na tym skorzystała, ale nie doszło do reakcji łańcuchowej przewidywanej przez Oxfam – po prostu zwiększono areał produkcyjny trzciny w tym kraju, łącząc pozytywny efekt związany z produkcją bioetanolu ze światowym popytem na cukier.
Obecnie postulowane przez Oxfam ograniczenie produkcji i wykorzystania biopaliw w Europie przyniesie dokładnie ten sam skutek. Niemożliwy jest bowiem rozwój przez stagnację. Owszem, tylko krowa nie zmienia swoich poglądów, ale sprzeczność lansowanych tez jest wyjątkowo kuriozalna. Pytanie za 100 punktów – jaki następny sektor weźmie na muszkę Oxfam?
Adam Stępień, KIB